Od września tego roku Oldusia (póki co z uśmiechem) dołączyła do zacnego grona przedszkolaków. Na zebraniu rodziców, które miało miejsce przed Wielkim Dniem, usłyszałam, że wszystkie ubranka „zdejmowalne” winny być podpisane imieniem i nazwiskiem przedszkolaka. Wówczas przed moimi oczami stanął obraz dziecięcego błękitnego kocyka w różowe kotki z misternie wyszytym moim imieniem i nazwiskiem w jednym z rogów. O tak, mama miała i ma talent do robótek ręcznych. Ja co prawda dziurę zaszyję, ale wyszywanie literek mnie przerasta. Jednak od czego jestwujek Google! Więc jak podpisać ubranka dziecka do przedszkola?
Szperając w poszukiwaniu rozwiązania mojego problemu natrafiłam na porady typu podpisywanie markerem czy stemplowanie. No tak, w przypadku kapci zapewne świetny pomysł, ale co z ubrankami, które potem będę chciała komuś oddać albo sprzedać? Rozwiązanie do kosza.
Podobnie rzecz miała się z „naprasowankami” tj. zamawiasz gotowe wprasowanki z imieniem i nazwiskiem dziecka, kładziesz je na ubranku w wybranym miejscu, przykładasz żelazko i po kilkudziesięciu sekundach podziwiasz piękny efekt. To rozwiązanie bardziej przypadło mi do gustu, bo ładne i szybkie, ale nadal nie zostawiało mi furtki na pozbycie się tegoż podpisu. Z drugiej strony naprasowanki wcześniej czy później zaczynają się kruszyć i efekt nie jest już taki piękny.
I wtedy znalazłam propozycję wydawać by się mogło idealną w każdym calu – naszywki w sklepie podpisane.pl. Świetne nie tylko dla mam przedszkolaków, ale także dzieci jadących chociażby na kolonie. Zamawiasz tu gotowe naszywki z imieniem i nazwiskiem swojego dziecka – wybierasz czy napis ma być wyszyty czy nadrukowany na taśmie, dobierasz kolor, wprowadzasz literki i voilà! Mało tego, przy wersji drukowanej do napisu możesz także dołożyć obrazek/symbol biedronki czy autka, co może okazać się niezbędne dla najmłodszych dzieci, które nie umieją czytać i tylko po tym symbolu rozpoznają, że to ich ubranko, gdy nagle w przedszkolu znajdą się 3 identyczne piżamki z Hello Kitty.
Ja poszłam w wygląd zamiast w praktyczność i zamówiłam wersję wyszywaną. Ot, bardziej mi się podobała. Jednak, jak wspominałam, guzik przyszyję i taką jedną naszywkę też przyszyć bym oczywiście umiała, ale już wizja kilku czy kilkunastu… brrr. Ale i na to znalazłam rozwiązanie: Taggit!
Taggit to takie plastikowe pinezki do metek do ubrań. Nabijasz na nie ubranie i naszywkę, nakładasz zabezpieczenie, ułamujesz wystający koniec i gotowe. Szybkie, gładkie, przyjemne i, co najważniejsze, można potem metkę odczepić bez szkody dla ubranka.
Minus, jaki odkryłam przy pierwszej próbie przymocowania samej metki, jest taki, że te wyszywane musisz samodzielnie odcinać (są wydrukowane na taśmie), a gdy to zrobisz zwykłymi (nie krawieckimi) nożyczkami jak ja, wówczas brzegi metki zaczynają się pruć i parskać. Oczywiście można, a nawet trzeba te brzegi przed przyszyciem/taggitowaniem podwinąć, jednak jest to dość upierdliwe i czasochłonne. A miało być tak pięknie…
Gdybym zamawiała metki jeszcze raz, to kupiłabym nadrukowane, bo otrzymujesz je już wycięte i powyższy problem (najprawdopodobniej) nie istnieje. Z drugiej strony mogą one mieć z kolei za mały margines na pinezkę. Ewentualnie zamówiłabym wprasowanki, jeżeli nie planowałabym dalszej dystrybucji ubranek po Olderusi.
Szkoda, że tak wyszło, bo wyszywane metki są dość drogie i na dodatek droższe od tych nadrukowanych, więc mam pewien niedosyt, ale sam zakup i tak ułatwił mi życie i generalnie jak najbardziej polecam dla wygodnych mam.
W tym samym sklepie kupiłam opaskę Infoband, którą sobie bardzo chwalę. Więcej o niej TUTAJ.
Cena: 60 PLN naszywki z haftem (70 szt), 20 PLN pinezki (50 szt)
Ocena: 3,5/5
Źródło zdjęć: TU
10 komentarzy
Bardzo ciekawy pomysł. U nas jeszcze się nie przyda, ale warto wiedzieć, że jest coś takiego :-)
Bardzo pomysłowe i ładne rozwiązanie. Za jakieś 2 lata chętnie z niego skorzystam :)
Misiowa mama & Niciutka,
może do tego czasu wymyślą coś lepszego ;)
Pozdrawiam
fajna sprawa z tymi naszywkami;-)
Pozdrawiam kochan;**
;*
Co tam?
:) dobrze :)
Naszywki używamy od 2 lat, ale niestety do tej pory męczyłam się przyszywając je ręcznie :D Czy możesz zdradzić gdzie kupiłaś te pinezki, bo na allegro nie znalazłam :)
Pozdrawiam
Monika
Pineski znalazłam w tym samym sklepie co naszywki czyli w podpisane.pl, zakładka „Bez szycia/prasowania” ;)
Zapraszam również na Haft komputerowy, naszywki