Wszędzie hejt. Wchodzisz sobie na forum. Najlepiej dla ciężarnych tudzież młodych mam na gazecie, z nudów czy z potrzeby. I wtedy odkrywasz tajemnicę poliszynela: nie ma czegoś takiego jak solidarność jajników! Ba! Kobieta kobiecie najgorszym wrogiem.
Na forach kobiety każdego dnia spierają się ze sobą o wszystko. Nie, to nawet nie jest już spieranie się – to plucie sobie w twarz i jechanie po rodzinie. Kilka tematów jest szczególnie zapalnych i poruszenie takowego gwarantuje podział forumowiczek na dwa skrajne fanatyczne obozy i wojnę na chwyty poniżej pasa. A są to tematy mocno związane ze stopniem „zaawansowania” macierzyństwa, np.:
– L4 w ciąży (te, co pracują do terminu porodu i rodzą pod pracą vs. te, co biorą zwolnienie lekarskie zaraz po zrobieniu testu).
– poród (te, co rodziły w zwierzęcych bólach, samozwańcze „prawdziwe kobieto-matki” vs. leniwe tudzież wygodnickie panny po opłaconych cesarkach czyli „pseudo-matki, bo Tego nie przeżyły”)
– karmienie (te, co karmią piersią całą dobę non-stop i nie mają czasu się nawet umyć vs. te, co hodują „wielorybki” tucząc je chemią z butelki)
– inne tematy typu: noszenie w chuście a nosidle, smoczek a kciuk, metoda usypiania 3-5-7 a usypianie dziecka w łóżku rodziców, słoiczki a gotowanie, 6-latki w zerówce a w szkole itd. itp. do wyboru, do koloru.
Smutne to, bo szukając relaksu tudzież rady w necie można nagle dostać obuchem w łeb (bo pytanie było „nie takie”) albo któraś nam po prostu wygarnie, że jesteśmy nic nie wartą matką czy kobietą (autentyczne słowa!), bo w przeciwieństwie do niej byłyśmy/nie byłyśmy na L4 w ciąży, rodziłyśmy naturalnie/przez cesarskie cięcie, karmiłyśmy piersią/butelką* itd. (*niepotrzebne skreślić)
Szkoda czasu na takie wojenki, bo więcej energii zużywa się na wymyślenie odpowiedzi broniącej naszej racji (albo po prostu ciętej riposty) aniżeli pogłębienie tematu czy pomoc komuś w rozwiązaniu jego problemu. Zero szacunku dla cudzego, często innego zdania.
Dlatego przestałam się udzielać na większości forum mimo szczerych chęci porozmawiania, dzielenia się wiedzą i korzystania z doświadczeń innych. Teraz to blogosfera stała się takim miejscem dla mnie. Cennym. Dziękuję Wam za to.
Źródło zdjęcia: TU
39 komentarzy
Nie jestem jakąś miłośniczką forum, jeśli potrzebuję o czymś poczytać to googluje swoje pytanie i wtedy najczęściej wyskakuje mnóstwo dyskusji na forach, dopiero wtedy czytam… aczkolwiek nie udzielam się nigdy. Jednakże z moich skromnych obserwacji, mogę powiedzieć że znam jedno forum które jest powalone, ale tak porządnie; i właśnie tam o każdej porze dnia i nocy dzieje się to co opisałaś w poście… dyskusje, wyzwiska, mieszanie z błotem… mnie to już tylko śmieszy, bo niby dorośli ludzie…
Ale powiem Ci że z wymienionymi tematami trafiłaś w samo sedno :D
Czy przypadkiem nie masz na myśli forum na gazeta.pl? ;) Jak dla mnie najbardziej hejterskie ze wszystkich! Czasem się jeszcze tam udzielam w temacie „zakupy”.
Dzięki ;)
Ja tez, jak szukam odpowiedzi na jakies pytanie to najczesciej w google. I wyskakuja dyskusje z gazeta.pl
Wlos sie na glowie jezy i zastanawiam sie, kto to wogle pisze. Czy aby napewno kobieta, matka…?
Tematy bardzo ‚kontrowrsyjne’ wsrod mam i potrafia wywolac niezla burze ;)
Ja się zastanawiam skąd ludzie biorą czas na te wojny forumowe….mi by po prostu żal było siedzieć przed lapem i tracić czas,bo to przecież nic innego.Takie dyskusje są po prostu żenujące.
Udzielam się na pewnym forum ale jest nas 16ście i jesteśmy zaprzyjaźnione i gadamy o wszystkim-dosłownie i na te dyskusje nie skoda mi czasu.niestety nie wyrabiam się żeby codziennie tam zaglądać.
Dobrze,że znalazłaś swoje miejsce,pozdrawiam :))
Chyba czerpią radość w dowalaniu innym – ot, taki sposób na podbudowanie swojej (niskiej) wiary w siebie.
Oj, zazdroszczę takiego „tajnego” forum, gdzie ludzie szczerze się wspierają :)
Pozdrawiam :)
no niestety hejterstwo wsrod anonimow przybiera ogromne rozmiary i az dziw e czesto kobiety, matki tak sie zachowuja
Trafne obserwacje. Niestety.
Trafne spostrzeżenie. Ciężko znaleźć forum i wątek, na którym nie ma hejtowania (mi się udało!), a najwięcej do powiedzenia mają oczywiście Anonimowi ;)
Anonimowi są jak szeregowi żołnierze w tych wojenkach ;)
ojjj tak, ja też parokrotnie trafiałam na takie „milutkie” fora i NIGDY WIĘCEJ…Szkoda energii, nerwów.. Cóż- internet to takie specyficzne miejsce, gdzie każdy może opluć drugą osobę nieujawniajac się przy tym, bo na żywo przeważnie każdy jest miły, nawet sztucznie, bo ciężko komuś dowalić w twarz… Podejrzewam, że te plujące jadem kobiety na forach to może nawet nie są matki, może chciałyby nimi być… no nie wiem, ale nic mnie już nie zdziwi…
Może masz rację! Ciężko jest mi sobie wyobrazić je potem w roli kochającej i wyrozumiałej mamusi…
To prawda, takie fora to dla mnie koszmar, uciekam od nich jak najdalej.
Dobrze robisz :)
Niestety kobieta kobiecie wilkiem, a zombie zombie zombie;)
A tak na serio to zgadzam się w całej rozciągłości. Problem dot. zwłaszcza tych forów(?) gdzie można się wypowiadać całkowicie anonimowo. Sama po tym jak się dowiedziałam, że jestem w ciąży zrobiłam mini przegląd tego typu stron. Z jednej strony zostałam zalana falą fasolek, fasolinek, fasoleczek i innych odmian roślin strączkowych, z drugiej totalnym chamstwem i zakapiorstwem głównie w tematach, które wymieniłaś.
Od pewnego czasu jestem tylko na forum mamazone dla kwietniówek 2013 – nie jest idealne, ale chamstwa tam jak na lekarstwo, infantylnego języka też niewiele na szczęście. Tak czy inaczej pozostaje nam mieć swoje zdanie i włączyć ignora na te wszystkie internetowe zakapiory;)
Rozbawiłaś mnie :))
Zdecydowanie atak roślin strączkowych vs. atak zombie to mieszanka wybuchowa ;))) Najlepsze, że z jednej i drugiej strony same „mamusie”!
Znaaam to!! Bardzo trafnie opisałaś. Jest takie jedno forum, które bardzo ładnie się nazywa :) ale co tam się wyprawia z ów nazwą ma niewiele wspólnego. To forum to Dobra Mama – zdarzyło mi się czytać, ale praktycznie każde zadane pytanie wywołuje wojnę wyzwisk i przepychanki kto jest mądrzejszą, lepszą mamą. Na porządku dziennym wyzywają się od patologii, idiotek, wyrodnych matek. Za byle co. Po jakimś czasie zaczęłam się zastanawiać czy w ludziach po prostu faktycznie taka wrednota siedzi i dają jej ujście wtedy, gdy mogą być anonimowi w internecie. To jest po prostu smutne.
Nie ma to jak „Dobra Mama”, która wieczorem siada do komputera, żeby odreagować swoje „cudowne” życie :p
Zapomniałaś jeszcze dodać : te wyrodne, wracające do pracy na drugi dzień po porodzie i zostawiające dziecko z kimś obcym vs te kury domowe, które reszte zycia spędzą z usraną pieluchą i butelką w dłoni ;) A tak na poważnie, to ja bardzo mało wchodzę na takie fora ale wszelkie „fronty” tworza się tam, gdzie jest dużo babek. A jak juz w kwestię wchodzi wychowywanie dzieci, to już masakra.
Dobre! :D Dzięki!
I nawet jako kobieta muszę przyznać, że co za dużo (bab w jednym miejscu), to niezdrowo ;)
Trafiłaś w sedno. Zaobserwowałam to zjawisko jeszcze w ciąży, dlatego nigdy na forach się nie udzielałam (poza jednym) bo nie miałam ochoty na czytanie tych bredni
Bardzo dobrze zrobiłaś :)
Pozdrawiam!
Wszystko się zgadza Kochana! A na tych głupich forach matki zapominają dodać, że najważniejsze to po prostu robić to co się czuje…
Amen! :)
Też zrezygnowałam z forum… Po pierwsze nie mam czasu na udzielanie się, a po drugie denerwują mnie wypowiedzi właśnie takich fanatycznych mamusiek
Fanatyczki to najgorsza odmiana.
oj i mnie to doprowadza do szlu a najbardziej jak znam dana osobe, wiem jak wychowuje dziecko, wypowiada sie calkiem przeciwnie do tego co robi … temat rzeka dlatego nie trzeba sie przejmowac i robic swoje.
Tak jest!
Fakt, że na forach kipi od nienawiści, ale niestety na blogach też zdarzają się komentarze, które dorównują tym „forowym”. Najgorsze, że nawet jak ktoś ma odmienne zdanie to nie potrafi go przedstawić kulturalnie. Od razu jest obraza i dosadne epitety.
Jeszcze się tu nie spotkałam z wrogością i chamstwem, ale może jeszcze wszystko przede mną?? Oby nie.
Jakoś nigdy fora mnie nie interesowały a jakoś do tej pory u blogujących mam nie zauważyłam czegoś takiego na wielką skalę ( raczej się wspieramy )
Pozdrawiam, dopisuję się do obserwatorów i zapraszam do siebie :)
Dziękuję i pozdrawiam :)
Masz racje niestety… Kobieta kobiecie, matka matce, człowiek człowiekowi wilkiem :/ W naszym społeczeństwie to zjawisko jest niezwykle… żywe…
Oj, nie chciałabym mieć racji…
Ha! Właśnie zaczynam to obserwować. Do for byłam uprzedzona dużo wcześniej: że bzdury zamiast wiedzy i tak dalej. Ale postanowiłam zobaczyć, poznać, zsolidaryzować się. Ale mam wrażenie, że ani ja nie czuję tych dziewczyn, ani one mnie. Więc tak, potwierdzam, masz rację. Szkoda czasu, wolę poczytać/potworzyć blogi.
Ja też wolę blogi! Chociaż dopiero tu raczkuję :)
A na forach cieżko wejść nowej osobie w daną „społeczność”, oj ciężko… Nowy to wróg.
Bardzo dobrze zrobiłaś. Najgorsze co może być to wojna.
Pamiętam jak kiedyś na poprzednim blogu napisałam o zaletach karmienia butelką… Jaka to ze mnie wyrodna matka się stała :/
Odkąd poznałam polską blogosferę, uznałam, że o wiele lepiej jest udzielać się i szukać wsparcia między takimi osobami.
Pozdrawiam!
PS podoba mi się tu!
Kiedyś przeczytałam na forum, że jedyne co usprawiedliwia niekarmienie piersią to amputacja piersi. Masakra :O
Fanatykom mówię NIE!
P.S. Bardzo się cieszę :))))
Zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami. Myślę jednak, że i na blogosferze można zaznać takich szykan. Wszystko zależy od punktu widzenia, tudzież karmienia.
Tylko po co? Czy nie łatwiej byłoby się wesprzeć lub przynajmniej z szacunku nie negować/ wyśmiewać/ oceniać?
Każda z nas, mam jest inna. Nasze dzieci rozwijają się w indywidualnym tempie. Często o tym zapominamy i szukamy uniwersalnych rozwiązań. A wystarczyłoby zaufać sobie i swojej matczynej intuicji.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Ama
Dokładnie! Każda z mam jest inna, tak jak inne jest każde dziecko i powinniśmy wszyscy to uszanować. A właściciele blogów powinni tępić i piętnować agresję czy szykanowanie, bo za chwilę nie opędzimy się od zwykłych hejterów.
Pozdrawiam ciepło :)