W ostatnim roboczym dniu października, tuż przed Halołinem (przypadkiem!) na przedszkolnej tablicy ogłoszeń przeczytałam, że za kilka dni starsze me dziecię pełnoprawnym przedszkolakiem się stanie poprzez ceremonię pasowania (żeby nie było: plakat odkryłam dużo później). W tym celu należało strój galowy nabyć, nieświadome stresu dziecię w tenże strój odziać i dobrym humorem zarazić. Faktycznie coś tam mi Oldusia przebąkiwała, że próby mają, że do mikrofonu coś mówi… No to kurka żartów nie ma!
W weekend ruszyłam więc na tour po galerkach w poszukiwaniu stroju. Bluzka biała – kupiona, rajstopki białe – kupione. Reszta niet. W poniedziałek znowu pojechałam – po buty i spódnicę (porażka!), aby finalnie we wtorek na wariata wymarzone (czyt. wygodne) lakierki nabyć i na 15:15 na uroczystość zdążyć. Zamiast wyśnionej czarnej/granatowej plisowanej, letnia jeansowa spódniczka z szuflady stylizację dopełniła.
Wpadłyśmy do przedszkola w ostatniej chwili. Ja cudem znalazłam miejsce (i to w pierwszym rzędzie!) i uzbrojona w aparat czekałam…
I rozbrzmiała przygrywka na pianinie i weszły te ciapki małe w parach (połowa we łzach, bo rodziców od rana po raz pierwszy zobaczyła) i weszła Ona. Moja córka. Taka radosna, taka piękna. Roztańczona. I matka zastygła w uśmiechu a kącik ust jej drżał. I oczy mgłą zaszły. Bo oto przed nią nie stał już berbeć w śpiochach i pieluszce, tak całkowicie od matki zależny. To była dziewczynka. Mały człowiek, który zaczyna z powodzeniem funkcjonować w grupie jemu podobnych człowieków; uczący się budować relacje i poznający ten wielki świat. Odrębna istota, tak wciąż walcząca o swoje, a jednak nadal krucha i uzależniona od bliskich i obcych. Doskonała w swej ludzkiej niedoskonałości.
A gdy wyszła na środek i do mikrofonu wierszyk powiedziała, to matki serce biło jak oszalałe i rosło i rosło z dumy.
I walić te piękne buciki i bluzkę białą wyprasowaną, choć z pewnością efekt wzmacniały. Bo oto jej uśmiech i błysk w oku przyćmiły mi wszystko. I ta pewność siebie, choć na codzień jest dość nieśmiała i wrażliwa; to, jak z zaangażowaniem te piosenki śpiewała i tańczyła (nawet jedną z chłopcem w parze!)… a ja uświadomiłam sobie trochę ze smutkiem, że oto wchodzimy w kolejny etap jej życia, że moje malutkie dziecko dzień po dniu dorasta i kiedyś dorosłym się stanie, aby w końcu z tego rodzicielskiego gniazda wyfrunąć. A nastąpi to szybciej niż mi się wydaje.
„Mam dwie rączki i dwie nóżki,
Małą główkę i paluszki…”
Tak, tego dnia miało miejsce pasowanie na matkę. Matkę przedszkolaka.
31 komentarzy
U mnie pasowanie dopiero 25 tego Wyobrażam sobie te emocje :) Muszą być fantastyczne :) Gratulacje mamo przedszkolaka – jesteś już po chrzcie bojowym. Wyobraź Sobie co to będzie na dzień mamy :)
Oj tak. A co będzie przy maturze? Albo w dniu ślubu? Masakra.
Trzymam kciuki za Twoje pasowanie :)
Mama przedszkolaka, czy to nie brzmi dumnie? :)
Bardzo :)
Super! Ja widziałam zdjęcia z pasowania na przedszkolaka mojej poprzedniej Podopiecznej. Te się wzruszyłam..dopiero była taka malutka…dopiero siadała, raczkowala, gadała, a tu już – tak nagle – 3,5roku! A moja Podopieczna występowała w stroju biedronki – jak reszta grupy, bo to biedroneczki :)
Pozdrawiam,
http://www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
U nas też miała być grupa biedronek, ale jakoś cisza… oj czas leci nieubłaganie.
Pięknie to ujęłaś :) Aż sama zaczynam odliczać dni do tego ważnego wydarzenia – „pierwszej dorosłości” mojego dziecka. Pozdrawiamy i trzymamy kciuki za kolejne powody do dumy :)
Duże przeżycie przed Wami :)
Dziękuję i wzajemnie!
Mi by się z pewnością łezka w oku zakręciła, taka ze mnie ciepła klucha…
Takie momenty z każdego robią ciepłą kluchę ;)
U nas też rodzice byli pasowani:)) Ale ja niewiele pamiętam bo całość solidarnie z moim małym przedszkolakiem przepłakałam:P
Łączę się w bólu – rozumiem w pełni :)
Aż sama się ucieszyłam jak to przeczytałam:) Pozdrawiam Was ciepło:)
Ściskamy mocno!
Pięknie! Pomyśl sobie jakiego fajnego masz przedszkolaka (przedszkolaczkę?). Dumna bądź z niej i siebie :)
Dziękuję :) Jestem!
To nie lada przeżycie:) Ja wszystko nagrywałam kamerą. Byłam tak podekscytowana, że ręce mi się trzęsły…
Ja też coś tam próbowałam ponagrywać, ale średnio mi to wyszło, bo odwzajemniałam Jej uśmiechy i buziaki ;)
Szacun, matko przedszkolna.
Dzięki :)
U nas nie było pasowania rodziców :( Domyślam się jaka musisz być dumna :)
Zapraszam do zabawy:
http://www.wypaplani.pl/2013/11/czego-o-mnie-nie-wiecie.html
Ale mnie nie pasowali – sama się pasowałam!
Dziękuję za zaproszenie :)
oj aż ze strachem pomyślałam jak mi kiedyś Benio z gniazda wyfrunie :)) a duma z takiego wydarzenia to pewnie ogromna, nie dziwię się, że oczy mgłą zaszły :))
gratulacje dla dzielnego przedszkolaczka i dumnej mamy! :)
Wyfruną wszystkie te nasze pisklaki… one day.
Dziękujemy :)
Oj matka, możesz być dumna!
Pamiętam co to znaczy, nadal jestem oczywiście, ale moja starsza córka, już zaczyna mieć swój świat, Teraz czekam na Natalkę, jak będzie mówić wierszyki..;)
Tak! Wierszyki i piosenki z przedszkola są cudowne! Uwielbiam to :))))))
ohh przedszkolak….brzmi tak poważnie….mama chyba pęka z dumy co?:)
Pęka pęka. Nie wiem, kiedy to zleciało…
Hej, nominowałam cię do kolejnej zabawy blogowej VERSATILE BLOGGER AWARD – szczegóły w najnowszym poście u na moim blogu:)
Dzięki! :))
mama przedszkolaka :) brzmi dumnie.