Mamy ipada. A właściwie „mieliśmy”, bo od dobrych dwóch lat jest Oldusiowym „dużym telefonem”. My nie korzystamy już z niego wcale (iPhone rulez!), za to Oldusia zazwyczaj raz dziennie. To na nim po raz pierwszy obejrzała Świnkę Peppę, więc jako świnkowa rodzina mamy do tego sprzętu duży sentyment.
iPad to świetna przenośna stacja rozrywki i multimediów (wifi mocno wskazane!) i zachwalać go raczej nie trzeba. Podkreślę tylko to, że jego interfejs jest bardzo intuicyjny w obsłudze nawet dla 2-3 latka (chodzą plotki, że prototyp IOS był kiedyś testowany „na dzieciach” pod kątem łatwości użytkowania właśnie). Sam iPad ma jednak dość istotną wadę (poza wygórowaną ceną oczywiście), mianowicie jest meeeega delikatny. My mamy jeden z pierwszych modeli, więc nie wiem jak nowsze, ale przypuszczam, że podobnie: każdy upadek grozi tutaj pęknięciem szybki/wyświetlacza bądź gwałtowną śmiercią całego sprzętu (koszt naprawy – abstrakcja!). Na dodatek nie jest zbyt poręczny – dla mnie, a co dopiero dla małych rączek, więc o upadek niezwykle łatwo.
Aż tu pewnego dnia znajomy z USA powiedział: Będę w PL, jak chcesz coś zza oceanu to daj znać! Oprócz ubranek z Carter’s dla dzieci i Abercrombie&Fitch dla matki, coby się lansować w galerce mogła, w jednym z amerykańskich sklepów znalazłam cudne etui iGuy marki Speck.
Etui to oprócz tego, że fajnie wygląda spełnia dwa podstawowe zadania, na których mi zależało. Po pierwsze chroni iPada przed skutkami upadku (a przynajmniej wszystkie newralgiczne krawędzie), a po drugie ułatwia jego trzymanie, dzięki uroczym uchwytom. Te rączki mogłyby być co prawda trochę sztywniejsze, ale ujdą. Producent dodatkowo twierdzi, że nóżki pozwalają iPada w etui postawić, jednak mnie się to nigdy nie udało (sic!).
Samo etui jest zrobione z elastycznej gumo-pianki, więc można je zdjąć i umyć pod bieżącą wodą, co jest mega ważne, bo często Oldusia ogląda coś na nim konsumując przy okazji milion rozlewających się i plamiących potraw, dań i przekąsek. iGuy ma otwory na wejście ładowarki i słuchawek, dostęp do pogłaśniania i wyłączania (choć nie taki znów łatwy) oraz otwór na aparat dla nowszych modeli iPada. Robi też duże wrażenie na każdym, kto go zobaczy.
Kupiłam go za jakieś 40$, ale widzę, że jest już dostępny w polskich sklepach internetowych po ok. 160 PLN (nie ma to jako przelicznik walut w polskich sklepach). Dla tych nowszych modeli jest tańszy i np. dla iPada mini oraz air cena etui oscyluje już w granicach 100-120 PLN. Ostatnio widziałam również podobne etui na stoisku z pokrowcami dla telefonów w centrum handlowym, więc coś się wreszcie w temacie ruszyło. Generalnie fajny pomysł na prezent i przydatny gadżet w podróży.
Cena: 100 – 160 PLN (w zależności od modelu)
Ocena: 4/5 (mógłby jednak stać i mieć twardsze rączki)
12 komentarzy
Fajny gadżet :)
jaaaki ufoludek ;)
Przyjemny :D
Ciekawe, ciekawe ;) Ja też mam tablet, ale asus transformer (z klawiaturą), po paru mcach moja Podopieczna go obcykała, a ma w tej chwili półtora roku…
Mam pytanko, jak ma na imię Twoja córeczka? ciekawi mnie to „Oldusia” :) Pozdrawiam cieplutko,
http://www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Oldusia -> Dusia -> Nadusia -> Nadia :)
ja uwielbiam takie gadżety:)) Ale ja postawiłam na zwykłą okładkę z apple…i mój syn gdzieś ją ukrył…aaaa:(
Na naszego „dziadka” ipada nie było nakładek – przynajmniej wtedy, kiedy w ogóle zaczęłam takowych szukać ;)
Na początku myślałam, ze to jakaś wersja dla dzieci! :) Zabawny gadżet!
podoba mi się:)
wow ale super :) na pewno o czymś takim pomyślimy, no extra
Pozdrawiamy i zapraszamy
http://mamailusia.blogspot.com/
Fajny gadżet,
Fajny gadżet. Idealny ‚w podróży’ do oglądania filmów :)