Pod koniec listopada, ale jeszcze przed szałem świątecznym, leniwie przechadzałam się z Oldusią po sklepach szukając już-nie-pamiętam-czego, kiedy to memu dziecku płci żeńskiej w oko wpadła rakieta. Stała sobie ot tak między ubraniami w Mothercare. Nie zachęcała do zabawy, bo opakowana była w karton i folię, jednak dziecię me miłością do rakiety zapałało: „Mamusiu, a kupiś mi taką rakietę???”, „A może Mikołaj ci ją przyniesie?” (wydawałoby się, że nie ma lepszego tekstu, coby zakup w czasie odwlec aż do całkowitego o nim zapomnienia).
Jakiś tydzień później w pośpiechu pisałyśmy list do Mikołaja. Jakież było moje zdziwienie, gdy Oldusia (sama!) napisawszy list głośno go odczytała a ja usłyszałam: „… pociąg Duplo, samolot, siedzonko dla George’a do wanny i … RAKIETĘ!”. No to matka samobója sobie strzeliła.
List został zapakowany i do Świętego wysłany – klamka zapadła.
Sam list wyglądał o tak:
Chyba widać, że rakieta zajmowała w nim ważne honorowe miejsce?? A że list był pisany również w imieniu Juniora, to i wizerunek George’a znaleźć się tu musiał (Jak Junior świnką został?).
A więc ruszyłam po rakietę cichaczem, co bólem głowy się tylko skończyło (Misja: prezenty na ostatnią chwilę), ale ze zdobyczą do domu wróciłam. I nadeszła wielka chwila: Mikołaj się pojawił (znowu jak M. poszedł go szukać – ech, pechowiec) i oczy się wielkie zrobiły. I radość i szczęście nieopisane – Mikołaj list przeczytał i rakietę przyniósł! Yuppi! Co ciekawe, ku zdziwieniu niektórych: „ale jak to, rakieta dla dziewczynki??”. Ech…
Sama rakieta jest wykonana z dobrej jakości plastiku. Jest dość ciężka i spora – sięga mi pod kolano. Ma nagrany komunikat startu (po angielsku) a także wydaje odgłos lotu – dźwiękom towarzyszy miganie/pulsowanie świateł. Nie jest to dźwięk drażniący, więc chwała producentowi za to; oczywiście można go też ściszyć lub całkowicie wyłączyć. Baterie są w komplecie, co lubię i cenię.
Do rakiety dołączone są dwa ludziki („To są astronomauci mamo!”), pies, ufoludek, pojazd oraz krater. Figurki są bardzo dobrze wykonane, chyba nawet ręcznie malowane. Sama rakieta ma trzy poziomy: najwyższy to kokpit, środkowy to kuchnia z sypialnią i toaletą, a najniższy – garaż na pojazd do eksploracji księżyca. Wszystkie drzwiczki można wyjmować z zawiasów, łatwo się otwierają i zamykają, ciężko je zepsuć.
Zabawka jest przeznaczona dla dzieci od 18 miesiąca życia – wszystkie jej elementy są bardzo poręczne dla małych rączek, ale uwierzcie mi, moja niespełna 3,5 latka jest w rakiecie bezustannie zakochana. Nie ma dnia bez zabawy rakietą: ludziki dostały imiona Kajko & Kokosz i latają, odkrywają nowe zakątki dużego pokoju i ciemnej łazienki (wtedy najfajniej widać światełka!). Zabawa ta świetnie rozwija wyobraźnię.
Naszą rakietą czasem podróżują także zwierzątka z Duplo a pojazd przeznaczony do eksploracji księżyca świetnie sprawdza się w wyścigach z innymi autami (ma gumowe koła, więc jeździ szybciej niż nie jeden nasz zabawkowy samochodzik).
To nasza pierwsza zabawka firmy ELC dostępnej w sklepach Mothercare i zdecydowanie nie ostania. Jestem naprawdę zadowolona z tego zakupu i przekonana, że zabawka przetrwa rok i więcej i z powodzeniem będzie jeszcze długo służyła Juniorowi. Tania nie jest, bo jej cena regularna to ponad 200 PLN, ale kupiłam ją w promocji -20%, więc trochę mniej dała mi po kieszeni.
Generalnie bardzo polecam bez względu na płeć (aaa widziałam też świetną łódź piratów z tej serii :P).
Cena: 219 PLN (kupiona za 175,20 PLN)
Ocena: 5/5
37 komentarzy
Rozbroilas mnie ta rakieta kompletnie ;););)
Nawet nie wiesz, jak mnie moje dziecko nią rozbroiło ;)
Rewelacja…a kto powiedział że rakiety są tylko dla chłopców:)
Co do drogich zabawek to warto czasem zapłacić wiecej i mieć coś porzadnego niż zabawkę na dwa razy…ja zazwyczaj poluję na używane albo na promocje cenowe:)
Dokładnie! Posłuży nam długo i dla Juniora będzie jak znalazł. No i sama wolę rakietę niż kolejny wózek dla lalek :p
Rozpłynęłam się na widok tego listu po prostu :) Jak wszystko pięknie dziecię ujęło słowami :P Widzę że mama także zakochana w rakiecie :) Będę musiała przy najbliższej okazji ją oblukać bo też lubię takie zabawki :)
Byłam przygotowana na pisanie listu pod dyktando Oldusi a ona „siama siama” :) nawet kopertę zaadresowała! Byłam dumna normalnie :)
Brawo dla córy. Najlepiej czasami da dziecku wybrać i nie generalizować na płcie. Bo tak napwrde nie ma znaczenia czym bawi się dziecko byle się dobrze bawiło a zabawka mu nie zaszkodziła. A rakieta cudo!
Dokładnie! Zabawki płci w końcu nie mają ;)
Dobrze,że Mikołaj umie odczytać list każdego dziecka i spełnić dziecięce marzenia :)
Ale szczerze mówiąc to ma przechlapane z rozszyfrowywaniem treści takich listów ;)
O Matko! Rakieta!!! Irek marzy o rakiecie, a ja zadnej nie widzialam w sklepie… Kupilam cos jakby rakieta, to mi dziecko powiedzialo, ze to ODRZUTOWIEC!
Ta jest super! Urodziny mamy w marcu to uzbieramy na rakiete i bedzie super prezent :)
Dziekujemy za znalezisko takie super!
Cieszę się bardzo! A odrzutowcem mnie rozśmieszyłaś, że hej :D
Chcę tą rakietę! Janek na pewno też ;)))
Fajowa jest :)
Mieliśmy taką :)
:)
Moja Gwiazda z kolei dostała kolejkę drewnianą i doprawdy nie widzę w tym nic nieodpowiedniego :) Rakieta wygląda super! A, i gratuluję talentu córce, rysunek świetny :)
I słusznie! Pociąg też mamy i autka. Tak jak pisałam wyżej: zabawki płci nie mają i liczy się tylko dobra zabawa!
Dziękujemy :)
Mamy kilka zabawek elc i zawsze mnie zachwycają:)) A rakieta super!!
To fajnie :)
ELC to miła odmiana po trzech latach panowania u nas Fisher Price i Mattel ;)
droga zabawka, ale fajniutka!
Ajć, droga,ale fajna zabawka :) podoba mi się :)
Mój mąż (kosmiczny fanatyk) zerknął mi przez ramię i krzyknął że też taką chce…
Widzisz, co narobiłaś!? ;)
Ha ha cudnie! To już wiesz, co na Walentynki mu kupić ;))
A czy te postacie to nie z jakiejś bajki przypadkiem? Gdzieś już widziałam tego psa i kosmicznego ufoludka….
Hmm… Nie mam pojęcia, ale wiem, że rakieta pochodzi z serii HappyLand.
Wygląda super :D
:)
Nigdzie takiej nie widziałam ,nawet nie słyszałam. a tu taka niespodzianka, jest fantastyczna! Dziecko wie co jest dobre i czym będzie sie bawić, powinniśmy je częściej słuchać ;))
Zdecydowanie :)) chociaż z drugiej strony mogłyby nas dość szybko z torbami puścić ;)
rakieta jest odjazdowa i warta swojej ceny a o marce nie miałam zielonego pojęcia – czas to zmienić :)
Ja też się lepiej im przyjrzę, bo pierwszy zakup baaardzo udany :)
Fajowy zakup. Czasami warto zajrzeć w jakieś zapomniane sklepowe zakamarki i można znaleźć ciekawe zabawki. Ja często staram się patrzeć nie tylko na półki w zasięgu naszego wzroku, które są obładowane przez zespół marketingowców zabawkami, które „muszą” nam sprzedać. Opłaca się. Pozdrawiam, Mama A.
Masz rację – często „perełki” stoją albo na ziemi albo baaardzo wysoko. I to nie tylko w zabawkach ;)
Ja też staram się odwlekać w czasie zakupy rzeczy, które wydają mi się niekoniecznie odpowiednie dla mojego dziecka. Podobnie jak w Twoim przypadku często nic to nie daje. Maluch stawia na swoim. Dobrze, że rakieta okazała się ciekawą i rozwojową zabawką:)
Całkiem zacna ta rakieta. Ja na razie ograniczam się do kupna ubranek;)
Szczerze mówiąc, to mam cichą nadzieję, że Zośka nasza będzie bardziej gustowała w rakietach i gitarach niż w lalkach;P
Zakochałam się w tym liście :-)!!!!