PIERWSZA CIĄŻA. TEST OBCIĄŻENIA GLUKOZĄ
A spoko. Wypiję to, pójdę do galerii na zakupy i wrócę po tych dwóch godzinach na pobranie. Ej, ale dlaczego nie pozwalają mi nigdzie iść!? O kurde, niedobrze mi. Kręci mi się w głowie. Dobrze, że wzięłam książkę. Bleeee… Oby tylko nic nie zwrócić, bo każą pić to jeszcze raz…
WYNIK: prawidłowy
……….
DRUGA CIĄŻA. TEST OBCIĄŻENIA GLUKOZĄ
Kurde, znowu nie wzięłam cytryny, żeby zmienić ten wstrętny smak. O, czuję się nawet spoko. I głodna. Czy naprawdę stawianie automatu z batonikami w takim miejscu to dobry pomysł? Coś słonego bym zjadła. Ale i tak nie mogę. Długo jeszcze??
WYNIK: nieprawidłowy
DIAGNOZA: cukrzyca ciężarnych
……….
Ale o co chodzi? Ja?! Przecież nie byłam w grupie osób o wyższym ryzyku wystąpienia tego syfu: szczupła, zdrowa, przemądrzała. Czyli jednak każdego może to spotkać? Wizja zastrzyków z insuliny w brzuch doprowadzała mnie do łez. Na szczęście spotkałam świetnego diabetologa, który przede wszystkim uspokoił mnie i jak krowie na rowie wytłumaczył jak żyć, żeby dziecko było zdrowe, no i żeby tych nieszczęsnych zastrzyków uniknąć.
I tak oto glukometr wraz z paskami i „kłujką” oraz zeszyt A5 stały się moimi ciążowymi gadżetami. Aaa i paski do badania moczu. Tak czy owak musiałam: kłuć palce min. 4 razy dziennie (ciężko na początku było, oj ciężko), zmienić nawyki żywieniowe (jeść 6 posiłków dziennie!), uważać co jem, kiedy jem (wszystko skrupulatnie notować) oraz więcej się ruszać.
Nagle odkryłam, że cukier jest wszędzie. We wszystkim! A jak nie on to pszenica, której też trzeba unikać. Znaleźć pieczywo bez cukru (większość jest słodzona cukrem lub barwiona karmelem!) albo bez pszenicy to był nie lada wyczyn godny olimpijskiego złota. Musiałam pożegnać się z wieloma ulubionymi daniami. Witaj zdrowie!
Plusem diety cukrzycowej był zdecydowanie mój wygląd. Wszyscy się śmiali, że połknęłam piłkę. To fakt – z tyłu nie było widać, że jestem w ciąży mimo dużego brzuszka z przodu. Mądre książki mówią, że w ciąży +11 kg to minimum, bo tyle mniej więcej waży dziecko wraz z łożyskiem, macica, wody płodowe itd. itp. Ja przytyłam tylko 7 kg, a biorąc pod uwagę, że mój synek ważył po narodzinach prawie 3,5 kg, rachunek jest dość prosty – w ciąży SCHUDŁAM.
Na szczęście cukrzyca minęła po ciąży tak szybko, jak się pojawiła, a ja z lubością poszłam na pyszną włoską pastę z sosem serowym. Czy coś mi zostało z tamtych zachowań? Sporo, ale nie aż tak dużo, jakbym chciała. Na pewno więcej się ruszam (ćwiczę!) i staram się nie podjadać między posiłkami. Czytam też etykiety i to na ich podstawie podejmuję świadome decyzje zakupowe. Bo szkoda mi tej „dobrej” wagi.
Cukrzyca ciążowa (dietozależna) nie jest więc tragedią. Mało tego – „przyjaźń” z nią można przekuć na same pozytywne rzeczy, szczególnie w głowie. Jedyne co to fakt, że może w przyszłości powrócić. Już jako nie-ciążowa. I o tym należy pamiętać.
źródło zdjęcia: TU
24 komentarze
Dobrze, że przeszła i niech nie wraca :)
Oj tak. No ale trzeba będzie pamiętać o niej…
Dokładnie, najważniejsza,że minęła i tylko zdrowe nawyki po sobie zostawiła ….
Chociaż mogła więcej tego "dobrego" zostawić ;)
Moja siostra też nie była w grupie ryzyka, a jednak cukrzyca ciążowa ją dopadła.
Też dieta i kłucie paluchów. Odkryła dużo nowych produktów i potraw, m.in. orkisz. Przy wielu z nich została, bo smaczne:)
No i waga była w porządku. To według mnie 'plus' tego wszystkiego;)
Tak, waga to duży plus chociaż jako cyfra jest na minus ;)
Kochana miałam tak samo! Tyle że w pierwszej ciąży i też wyłam jak głupia na początku, a że panicznie się igieł bałam to wyłam nad tym glukometrem i palce mi się trzęsły ;) I nie mogłam przeżyć, że ja – szczupła, zdrowo się odżywiająca dziewoja (bo naprawdę uważałam żeby nie jeść śmieciówy żadnej) mam taki "gratisik", a moje koleżanki co to fast-foody w ciąży wpierdzielały jak głupie – nie miały……no i też schudłam (miesiąc po porodzie wyglądałam lepiej niż przed ciążą) a w drugiej nie miałam cc i przytyłam sporo i teraz walczę jeszcze z kilkoma kg…..nie dogodzisz :P
Oj tak, ciężko nam dogodzić ;)
Ale ciekawe, że w drugiej nie miałaś.
Nie miałam na szczęście, ale za to jaki stres był przed badaniem!
Cukier, cukier, wszędzie ten cukier… Tak trochę dywaguje teraz, ale strasznie chcę uniknąć podawania Młodego tego cholerstwa, ale on jest w tylu rzeczach…
Jak odkryłam, że cukier jest nawet w grahamce to zwątpiłam…
ja po 2 cukrzycach ciążowych jestem,aktualnie zdrowa.I też ćwiczę i zdrowo jem.Unikam cukru jak tylko mogę,lecz czasem mój wróg dopada mnie ech,upadam,ale podnoszę się otrzepuję i walczę dalej :D
Walcz Kochana walcz – wiesz, że kibicuję :)
A ja byłam kuta w brzuch przez całe 9 miesięcy, ale z innego powodu. Ja byłam w szoku, kiedy po dwóch kolejnych poronieniach zdiagnozowali trombofilie wrodzoną. Zastrzyki były na rozrzedzenie krwi, zresztą trombofilie będę miałą już do kónca życia i niestety prawdopodobne jest że moje dziewczyny ją odziedziczą ;((
Tak, cukier jest wszędzie, węglowodany mają go bardzo dużo ;)) Kiedyś o tym pisałam post, na blogu modowym można go znaleźć ;)) A co do ćwiczeń, nasze ciało w naszych rękach;)) Ja też ćwiczę z Mel B i na siłowni, w końcu u nas w miasteczku otwarli tylko dla kobiet ;)
Podła ta Twoja trombofilia – współczuję. Ale dobrze, że w końcu ją rozpoznali no i wiesz… piękne masz te córy, co tu dużo gadać :)))
Ja badania robię w przyszłym tygodniu i powiem że się trochę boję. I choć dwie ciąże były w pożądku to od dwóch lat moja mama walczy z cukrzucą i jestem obecnie w grupie ryzyka. Mam nadzieję że będzie wszystko w pożądku
Trzymam więc kciuki!!!
I nie denerwuj się na zapas.
No nie jest to przyjemna sprawa. Ale znam takie, które się nie przejęły i jadły wszystko, nie wiem jak ostatecznie się to skończyło. Pewnie zastrzyki.
Albo problemami ze zdrowiem dziecka. Skrajna głupota i nieodpowiedzialność.
Uuu dobrze wiedzieć czym jest to paskudztwo, bo brzmi niestety niezbyt przyjemnie. Kurde, pół żartem pół serio przydałaby mi się taka w drugiej ciąży :/ wiem tempa jestem, ale mam nadzieję, że chociaż następny potomek mnie bardziej zmotywuje do trzymania zdrowego trybu życia.
bardzo fajny blog :)
Też w ciąży miałam cukrzycę, ale bardzo niewiele podwyższoną, więc lekarz nie szalał z dietami itd, ale kazał uważać na to co jem i badać poziom cukru codziennie. Martwi mnie, że może powrócić… no ale cóż… :)
W pierwszej ciąży test obciążenia glukozą wyszedł w normie, niestety w drugiej już nie i też musiałam zmierzyć się z cukrzycą ciążową. Stosowałam dietę, a w 32 tygodniu musiałam zacząć stosować również insulinę. Zapraszam do lektury mojej historii, mam nadzieję, że pomorze to nie którym słodkim mamusiom zmierzyć się z tą chorobą, doda trochę otuchy, przybliżyć jak w moim przypadku wyglądała insulinoterapia.
Pozdrawiam Matka Mężatka
http://moja-probeczka.blogspot.com/search/label/Cukrzyca%20ci%C4%85%C5%BCowa?max-results=6
Świetny blog i artykuł w którym wszystko zostało wyjaśnione :)