Tak. To dziś jest ten dzień. Taki wiosenny: raz słońce, raz deszcz.
Tak. To dziś zamieniłabym się miejscami z Juniorem.
A niech mnie wycałują po piętach i szyi. Nakarmią, napoją, przytulą; ubiorą za ciepło, żeby potem rozbierać, i ruszymy na wiosenny spacer.
Trochę świat poobserwuję – tak dla zmyłki. Nawet dam się do huśtawki wsadzić ten drugi raz w życiu. A potem będę udawać, że to nic, że tak błogo buja w tym wózku; że oczy przymykam tylko dlatego, że słońce mnie razi i walczyć na niby z tym złym snem będę, aż opadnę z sił.
I pokona mnie. Jak cudownie jest czasem nie wygrać – słodki smak przegranej czuję na ustach, a w około szumią parkowe drzewa. Szszzzz… Wyciągam zmęczone ciało. Rozluźniam się. I nikt nie woła, nie płacze, nikt nic nie chce. Nawet kocykiem przykryli i od wiatru osłonili. Buju buju buj… Niech trwa…
A potem do domu wrócimy i dźwięk windy wyrwie mnie z tych marzeń. Nie tylko mnie: Junior wyspany do zabawy już gotowy. I wycałuję te pięty i szyję. Nakarmię, napoję, przytulę. A wieczorem przyjdzie i mój sen prawdziwy. Ulotny a błogi. Cenniejszy z każdą kolejną nieprzerwaną minutą… Śpijcie dzieci, śpijcie… Szszzz…
źródło zdjęcia: TU
21 komentarzy
Ile ja bym dała, żeby do tego wózka się walnąć i żeby ktoś mnie tak poprowadził i to nie tylko wiosną :)))))
Ps. W poście o książce Sadowskiej u mnie na blogu, pewien anonim ma coś do Twojego komentarza :D
Zimą to bym w sumie nie chciała w wózku spać. Ale przy kominku czemu nie! (takim z ogniem, nie tym blogerze ;)
Ps. Odpisałam :)
mam marzenia w ten deseń
Fajny deseń, fajny…
Chciałoby się…ale nie ma tak lekko:)
no i jeszcze jak ci nóżki odmówią posłuszeństwa wejdziesz na jej ramiona bo przecież z góry wszystko widać lepiej :D co ta wiosenny post! :)
Tak! Na ręce, na ręce, na ręce!
Dziś miałam wielką ochotę na drzemkę…zamiana miejsc choć na jeden dzień byłaby naprawdę fajną sprawą:D
chciałoby się chciało :D
Też mam takie myśli! I nie przemawia do mnie argument, że kiedy mama mnie woziła, mało mi :P
Normalnie wyrwałaś mi z głowy ten wpis :)
Napisz swoją wersję – chętnie przeczytam :)
Już nie mogę się doczekać jak odpalę hamak na balkonie…też będę mogła odpływać przy własnym „buju bujjjjj”…tylko z szzzzz gorzej bo mam przystanek pod oknem ;p
hamak na balkonie dobra rzecz!
olać przystanek i brak szsszzsz… ;)
My te czasmy to już dawno mieliśmy :) Ale chętnie bym zamieniła się z moim synkiem i poleżala sobie utulona i nakarmiona :)
oł jes…która by nie chciała,hahahaha!
fajnie napisałaś ;)
Dziękuję :)
Błogo się zrobiło :) Oj chciałoby się chciało ;)
A właściwie dlaczego by nie zasnąć na świeżym powietrzu? Za miastem, na kocyku, w cieniu drzew… :D
Jak miło pomarzyć…
Haha. Fajnie byłoby zamienić się miejscami:)
A żeby ktoś się teraz poopiekował mną, jak chora jestem… Ehh.