Swego czasu opisałam Wam nasze ukochane smoczki. Ukochane przez Oldusię, bo Junior odmówił współpracy w testowaniu i musiałam bazować na wspomnieniach. Syn mój każdy smoczek traktuje jak gryzak i basta. Podobnie stało się z butelką antykolkową MAM (chyba jednak nie zmienia się dziecku butelki, jak już jakąś pokocha). Na szczęście gryzako-grzechotka zdała egzamin. Uff.
Jestem fanką butelek Tommee Tippee. Używałam ich, gdy Oldusia była mała i kupiłam wówczas podgrzewacz i termoopakowania również TT, coby pasowały do pękatego, ale wygodnego jak dla mnie kształtu butelek. Naturalne było więc to, że w Juniora wyprawce znalazły się te sprzęty + nowe butelki TT. Zaczynając jednak współpracę z MAM coś mnie podkusiło i zamówiłam m.in. butelkę MAM Anti-Colic 260ml. I znowu Junior odmówił współpracy i butelki niezaakceptował, dlatego też opiszę Wam po krótce doznania wzrokowo-dotykowe matki. Czyli mnie (mleka z niej osobiście nie piłam).
Butla ta jest również nieco pękata jak te od TT, ale wyższa od niej o 1/3 (porównując butelki o tej samej pojemności czyli 260ml). Brakuje jej jednak wygodnego wcięcia w talii, do którego przywykłam, więc nie była dla mnie poręczna. To, co w niej fajne, to z pewnością smoczek wykonany z opatentowanego, aksamitnego silikonu o spłaszczonym kształcie, który spokojnie przetrwał tarmoszenie i gryzienie Juniora. Te od TT czy Aventu pod względem twardości wydają się przy nim być wykonane z opony samochodowej.
MAM Anti-Colic posiada opatentowany system antykolkowy umieszczony na dnie butelki. Było to dla mnie ciekawe, szczególnie, że jestem matką farciarą i moje dzieci, farciarze, kolki nigdy nie miały. Niestety przez to przybywa nam elementów do mycia (+2), ale jeżeli rzeczywiście zaworek działa (a jest chwalony na forach/blogach i wg badań daje 80% mniej kolek!), to mogę wyboldować: CZEGO NIE ROBI SIĘ DLA DZIECI!
Butelka ma ładne wzornictwo, występuje w różnych kolorach w zależności od rozmiaru. Fantastyczne w niej jest to, że jest samosterylizująca się! Wystarczy napełnić jej dno odpowiednią ilością wody, złożyć butelkę wg instrukcji, 3 minuty w mikrofali i voilà!
Dostaliśmy też do testów kombajn w postaci MAM Bite&Play. Gryzak jest wykonany ze świetnej jakości plastiku, który dzielnie znosi setki upadków z wysokości. Zabawka ta jest używana od kilku miesięcy, a wciąż wygląda jak nowa. Ma aż 4 różne powierzchnie do gryzienia i dwie twardości gryzaka. Każda część spełnia swoją rolę w 100% (np. cooler), przy tym jej kształt fajnie leży w małych, pulchnych rączkach, a dźwięk grzechotania jest stonowany i niedrażniący dla niewyspanej matki.
Polecam i przypominam, że fani MAM Baby z Facebook’a mają 20% zniżki na zakup produktów w firmowym sklepie on-line.
8 komentarzy
Ja mam TT, ale i tak moje dzieci preferowaly pierś, a po odstawieniu żadnego mleka do ust nie wzięły, może gdym wymieniła butelkę i spróbowała z innej? Ale wodę z TT pije, wiec to chyba o mleko raczej chodzi.
Dzieci wiedzą, co dobre :)
Mamy ten gryzak i jesteśmy tez zadowolone.
:)
Ja też lubiłam Tommee Tippee
No my bardzo :)
A my mamy AVENT, chociaż synek potrafi przyssać się do wszystkiego;)
A to mały ssak! :)