Są takie chwile, kiedy chcę się schować i udawać, że mnie nie ma. W szafie na przykład. Nie słyszeć wołania, marudzenia, nie musieć negocjować i interweniować… Albo wziąć urlop i wyjechać na kilka dni. Samej. Tylko ja i moje pierwotne potrzeby.
Urlop macierzyński, potem rodzicielski i jeszcze wypoczynkowy. Razem 14 miesięcy w domu. Czyż to nie cudowne? Siedzisz sobie w domu i bawisz się klockami. Wspierasz dziecko w jego rozwoju i jesteś naocznym świadkiem każdej nowej umiejętności! Społeczeństwo jest ci wdzięczne za to, że cierpliwie wychowujesz nowego, wspaniałego obywatela.
Czasem oderwiesz się od zabawy na kawę albo zmianę pieluchy. W międzyczasie zrobisz pieczeń wołową i umyjesz okna. W domu czuś zapach drożdżowego ciasta. I Pronto. Z radością pomkniesz też pchając wózek na spacer, by wymienić się z takimi samymi spełnionymi mamami jak Ty opinią o nowym płynie do płukania bielizny niemowlęcej. Wymodelowane włosy rozwiewa wiatr a firanki z rzęs dzięki tuszowi z Rossmann’a chronią Twe oczy przed wiosennym słońcem. Sielanka!
*****
Ale ja jednak poproszę o te kilka dni urlopu. Wyjadę wtedy do małego przytulnego hoteliku gdzieś daleko. Będę wstawać około południa i zamawiać śniadania do łóżka. Będę napawać się samotnością. Egocentryzmem i egoizmem w czystej postaci. Tylko ja i ja i … cudowna ja.
Brak zasięgu GSM. Ups!
Cztery kreski WiFi. Uff…
Wezmę jakieś książki, może Playstation pożyczę. Napiszę kila postów na bloga i wrzucę dużo zdjęć na instagram p.t. „to jem, tu siedzę, tam idę…”. Każdą kawę będę pić CIEPŁĄ a poranny prysznic wezmę RANO, a nie wtedy, gdy wszyscy pójdą już spać.
Wybiorę się na masaż, do fryzjera, na manicure i pedicure. Walnę się na leżaczek i będę sączyć mojito (totaaalnie alkoholowe) i poczytam ploteczki w jakimś miesięczniku lub na Pudelku. Aż stwierdzę znudzona, że czas na kolację – trza zwlec dupkę i poczłapać ku hotelowej restauracji… Ciekawe czy dziś znowu sushi?
*****
Albo wiecie co? Może wykupię wycieczkę dla M. i dzieciaków? Do aquaparku. W Egipcie. Albo chociaż w Mikołajkach. I zostanę w domu. SAMA! Aaaa. Będę w perwersyjny sposób napawać się ciszą, która trwa i trwa i koi me nerwy. Leżeć na kanapie i patrzeć w sufit. Nic nie musieć. Tylko ja i nic-niechcenie. Dopóki pęcherz nie wezwie…
Na obiad zamówię coś w dostawie. Albo lepiej. Pojadę na BigMac’a! Bez wyrzutów sumienia, że muszę dziecku zamówić Nuggetsy. I polansuję się po galerii handlowej, poprzymierzam te wszystkie piękne szpilki na niebotycznym obcasie, których nigdy i tak nie mam gdzie założyć.
I pójdę spalić tego burgera na prawdziwy fitness w mega wypasionym dresie (nie tym domowym z niedopraną plamą wiesz-po-czym), tam, gdzie gra głośno muzyka umc umc a prowadząca ma związane włosy i brak makijażu na twarzy (sorry Ewa!). Taki substytut dyskoteki. A potem na basen. Chociaż nie… nie lubię krytych basenów.
Wieczorem relaks w wannie, świece, wino i … dużo piany. No i pójdę spać. I się wyśpię. Totalnie się wyśpię, aż wstanę kolejnego dnia z zapuchniętymi oczami i bólem głowy z przespania. I leniem. Znowu. W szlafroku spędzę pół dnia. Dlatego, że CHCĘ a nie dlatego, że nie mam czasu się ubrać. Przechodząc po raz setny przez pokój kopnę kolejny raz zabawki w kąt, zamiast po prostu je podnieść.
A potem… a potem… jak już się nacieszę samą sobą to stwierdzę, że coś się za długo nie odzywają. Matka zadzwoni więc sama i WYŁĄCZNIE dla własnego egoizmu zapyta, jak sobie radzą. Żeby się dalej nie denerwować i w harmonii spędzić ten ostatni dzień „wolności”…
źródła zdjęcia tytułowego: TU
31 komentarzy
Chwila samotności jest potrzebna :)
Czasem więcej niż chwila ;)
Ale się rozmarzyłam.
Marzenia się ponoć spełniają ;)
I ja się rozmarzylam. Ale ja wybiorę tą pierwszą wersję,że to ja wyjadę, bo gdybym w domu została to bym zawsze znalazła coś do roboty.
Dobry wybór! Jak zaczęłam pisać akapit o pozostaniu w domu, to pomyślałam o odkurzaniu O_o szybko wymazałam tę myśl :)
Dżizas ja też tak sobie marze i myślę i ahhhh…. :)
Chyba musimy przejść do etapu: „realizacja”!
Przy takim siedzeniu 24/7 można zwariować. Chyba każda mama marzy o chwili dla siebie :)
Oj tak. Nawet więcej niż chwilę ;)
Ja zawsze gdy już mam ochotę odpocząć od tej „zabawy” z dzieckiem i „wspierania jego rozwoju” to uciekam na chwilę. Na godzinę, na dzień, na weekend. Zatracam się w tym czasie tylko dla mnie, ale potem zaczynam tęsknić za plamą na dresie i pieluchami, wiec pędzę z powrotem i wracam z takim uczuciem jakbym szła na najlepszą randkę w życiu ;) Warto czasem zatęsknić za byciem mamą.
Tak. Matka zawsze stoi w emocjonalnym rozkroku. Ale masz rację, że czasem dobrze zatęsknić.
Podaj czas i godzine, jade z Tobą Tez tak czasami mam, jakis czas temu bylam na weekend z kolezankami…ale to bylo za krotko, za malo czasu na spanie i za malo egoistycznie ;) moze warto pomyslec o evencie „Weekend Mam Blogujacych” ;D
Świetny pomysł! Jakiś hotelik SPA… mmm no to teraz żem się rozmarzyła!
A czy to aż tak nierealne, aby się umówić w kilka bez dzieci i pojechać,jak odetchnąć?
Jakoś tak dochodzę do wniosku, że w sumie tak. Ciężko. I im bardziej myślę o barierach, tym bardziej infantylne i nieuzasadnione mi się wydają.
bardzo ciężko, zwłaszcza jeśli dzieci są malutkie i nikt inny się nimi nie zajmuje oprócz mamy, więc bez mamy ani rusz, moze w ciagu dnia da rade dziecko czyms zainteresowac, ale jak mamy nie ma wieczorem i w nocy przy zasypianiu dzieci czasem placza. W moim przypadku problem jest taki, ze moj luby pracuje po 12 godzin wiec z dziecmi zostac sam nie moze, chociaz podolalby zadaniu, z tesciowa nie rozmawiam, tesciu czasem zabierze starsza corke, mlodsza sie boi, a z obiema naraz sobie nie poradzi, moi rodzice 200 km odemnie, na opiekunke mnie nie stac, mieszkamy w nowym miejscu nieco ponad rok, wiec i znajomych nie za duzo, a juz na pewno nie takich komu moglabym powierzyc dzieci na kilka dni, wiec w moim przypadku baaardzo trudno. Moze jak dzieci podrosna zostawie je u rodzicow. Narazie starsza ma 2 lata i 3 miesiace, mlodsza 1,5 roku. Ale marze o takiej opcji nie raz. Z tym, ze pewnie gdyby byla okazja to bym nie skorzystala, bo mialabym wyrzuty sumienia, ze zamiast zajc sie dzieckiem leze i opalam zadek. Jesli juz to chyba jednak wybralabym dom i bym go ogarnela na blysk. Mialabym chociaz spokoj ze sprzataniem na kilka dni.
Dzieciaki z tata a mamy na masaz!!!!! I wino! Bo ja bez wina nie urlopuje ;P
Wino i masaż. Brzmi dobrze!
Czyli nie tylko mnie takie dobowe przerwy są potrzebne – dobrze wiedzieć:) I ten telefon na końcu… Zgadzam się z tym co napisałaś w 100% chociaż jestem dopiero na początku drogi:)
PS Też tęsknię z fitnessem, a dokładniej zumbą moją kochaną;)
Oj nie tylko Tobie, tylko sporo się nie przyznaje. Kult matki męczennicy i inne takie.
haha…myślę, że dzwoniłabyś znacznie wcześniej do tego domu :)
E tam ;)
Ach cudownie pobyć trochę sama dla siebie. Ale potrafię sobie wyobrazić, że jednak szybko się to nudzi ;)
Nie wierzysz we mnie ? :P
ja też poproszę :)
Podpisane!
Każdej mamie potrzeba odrobiny samotności :)
Bardzo!
Ale mi się fajnie ten post czytało :) Też mam czasami ochotę schować się do szafy…
Z tego co pamiętam, masz idealną szafę na takie ukrycie się przed światem :)