Poniedziałek. 7 rano. Wstaje po cichu i na palcach skrada się do łazienki. Bierze ciepły prysznic, wciera balsam, kroplę perfum i w fioletowym szlafroku rusza do kuchni. Dom śpi…
Parzy kawę, w tle plumka radio. Koty kokietują i dopraszają się jedzenia. Siada w świetle dnia i maluje się – neutralnie. Tak, jak lubi. Podkład, puder, tusz… Pół godziny już za nią, a kawa dopiero do połowy wypita – czas obudzić domowników. Już 7:30.
Najpierw budzi męża, potem ich dzieci. Ukochane. Wszyscy schodzą się do dużego pokoju. Bawią się, ubierają, czeszą. Tata szykuje śniadanie. Dom tętni życiem. Wreszcie.
Czas pędzi jednak nieubłaganie – trzeba się zbierać do wyjścia. Już 8:00. Tata wskakuje w trampki a mama w szpilki. Rozchodzą się w dwie strony – Tata z maluchem jedzie odwieść starszaka do przedszkola, a mama jedzie do biura. Bo to On zostaje w domu z Młodym, a to Ona idzie do pracy.
*****
Spotykają się wieczorem. Zabawa z dziećmi, kolacja, kąpiel, spać. Tak szybko biegnie czas… Za szybko. Jak minął dzien?? Zmęczeni szybko usypiają. Wtuleni w siebie…
*****
Cenna taka zamiana miejsc. I dla niej i dla niego. Chwilowa, a uczy tak wiele: szacunku i zrozumienia. Szkoda, że nie każdemu jest dana.
Cieszę się, że nam tak.
Kocham i doceniam.
Bardzo.
Źródło zdjęcia tytułowego: TU
18 komentarzy
Mężczyźni częściej powinni korzystać z tacierzyńskiego :)
Tacierzyński akurat powinien być obowiązkowy! Zresztą to tylko 2 tygodnie… u nas trwało to na szczęście dłużej :))))
Aż miło się czyta, że tak można:)
Jeszcze milej jest w real’u ;)
I wspaniale, że doceniasz :)
:*
Czasem by nam kobietom się to przydało :) Głównie po to by męzowie docenili nasze domowe wysiłki. Wielu niestety wciąz uważa, że my w domu nic nie robimy i pojęcia nie ma jak wygląda nasz zwykły dzień. :)
Dokładnie!
Ale z drugiej strony ja też wreszcie zrozumiałam, to że on był zmęczony, gdy wracał do domu po pracy, a ja chciałam i to i tamto i w ogóle teraz natychmiast aaa !!! :) To działa w dwie strony.
U nas jak Tatuś został z syniem to baaardzo się zżyli i Tata docenił co robię ja…
To bezcenny czas dla taty i dziecka.
Mi niestety taka zmiena nie była, nie jest i nie będzie dana. A szkoda.
Szkoda. Ale czasem się nie da i już.
Pewnie, że tak można. I najlepiej nie od święta. Tylko dlaczego to jeszcze nie jest traktowane jak coś normalnego?
U nas tak się dzieje, gdy Lulek choruje – albo ja zostaję w domu, albo tatusiek. Choć najczęściej udaje się dzielić: ja idę do pracy na rano, tatusiek na popołudnie – ale to uroki nienormowanego czasu pracy;)
Niestety nie jest to normą. A i wielu facetów się nie nadaje.
Nienormowanego czasu pracy zazdroszczę…
O myślę, że masz ogromną rację, uczy szacunku i zrozumienia.
Bardzo.
Tak myślę, że wielu panów mogłoby przejrzeć na oczy i zobaczyć jak to się w domu „nic nie robi”.
To też :)