Czasem wystarczy drobny gest, by komuś pomóc czy po prostu poprawić nastrój. Wtedy na obcej twarzy zazwyczaj pojawia się szczery uśmiech, a w twoją stronę wysyłany jest ogromny ładunek pozytywnej energii. Staram się każdego jednego dnia właśnie takie chwile kreować. To nic nie kosztuje, a koloruje ten nasz szaro-bury świat. I daje mi mega siłę.
*****
Para obcokrajowców miota się z mapą po ulicy. Młodzi. Chyba studenciaki z wymiany. Zgubili się jak nic! Pytają przypadkowych ludzi, jak dojechać do Dworca Centralnego. Przechodnie idą dalej udając, że nie słyszą albo łamaną angielszczyzną odpowiadają, że oni „not inglisz”. Podchodzę i tłumaczę, w którą stronę powinni pójść. Przecież to tylko chwila. Bardzo dziękują za pomoc. Uśmiechają się i życzą wszystkiego dobrego.
Siedzę w poczekalni w przychodni czekając na pobranie krwi. Rutynowe badanie. Spieszy mi się do pracy, a kolejka jakoś stoi w miejscu, jednak chcę mieć to już za sobą. Wchodzi dziewczyna w zaawansowanej ciąży, grzecznie pyta kto ostatni. Karnie siada. Mówię stanowczym głosem: „Niech pani wejdzie teraz bez kolejki”. Nikt nie protestuje, a ona uśmiecha się do mnie. Widać na jej twarzy ulgę. Sama nie miałaby odwagi.
Jadę do pracy autem z prędkością 5 km na godzinę. Mega korek. Nad jezdnią kładka, a na niej stadko przedszkolaków. Machają smutno do jadących w dole aut. Odmachuję. Chyba jako nieliczna, bo jeden chłopiec to zauważa i pokazuje mnie palcem. Wtedy wszystkie buzie zwracają się w moją stronę, zaczynają machać ile sił w małych rączkach, a ich buzie śmieją się szeroko. Ja też się śmieję i macham dopóki nie zniknę z ich pola widzenia. Cudowne uczucie!
*****
Tego dnia muszę pojechać odebrać z pewnego sklepu zamówienie. Obiecałam Oldusi przejażdżkę komunikacją miejską, więc oto wracamy sobie tramwajem. W kilku siatkach drobne zakupy i ten najważniejszy – prezent dla M. pod choinkę. Wysiadamy z tramwaju pod domem i idziemy śpiewając przedszkolne rymowanki. Ktoś za nami biegnie, coś woła. Odruchowo mocniej ściskam dłoń Oldusi. Chłopak podbiega do nas i daje mi jedną z moich siatek. Tą z prezentem! „Zapomniała Pani czegoś z tramwaju”. Wow. Dziękuję! A buzia sama mi się śmieje…
Źródło zdjęcia tytułowego: TU
6 komentarzy
Czasami mały gest, krok, potrafi zdziałać wiele :)
Tak jest! Ja wierzę :)
Dobro naprawdę powraca! Przekonałam się o tym już kilka razy w życiu i to w najmniej nieoczekiwanych momentach.
Sytuacja z przedszkolakami najfajniejsza, choć miło odzyskać prezent.
Dobro czasem jedzie tramwajem :)
Morał taki, że są ludzie podobni do Ciebie ;)
I zawsze powtarzam, bądź dla innych taka, jak byś chciała żeby byli dla Ciebie. To działa ;)
Tak jest! Czasem wraca okrężną drogą, ale i tak trafia do kogo trzeba:)