Za sprawą felietonu oburzonej nie-matki naród pochylił się nad pampersem z niemowlęcą kupą z warszawskiej restauracji i kłóci się o nią namiętnie. A jak tak czytam i czytam i nie mogę uwierzyć, że do dyskusji wciągnięto nagle karmienie piersią w miejscach publicznych. I stawiane jest ono na równi z publicznym przewijaniem dziecka.
Ale od początku. Pani zabiera gości z Hameryki na uroczą kolacyjkę. Niestety doznaje tam szoku, bo matka przy stoliku obok przewija dziecko. Czy kobieta powinna była zmieniać pieluchę z kupą na sali w restauracji? Nie! Mogła to zrobić w ustronnym miejscu na przewijaku, jeśli by był (a nie było), w toalecie w powietrzu z pomocą partnera (praktykowałam, da się!) czy w aucie (o ile takowym przyjechali). Mogła też wrócić do domu (biorąc jedzenie na wynos) lub po prostu narazić dziecko na odparzenie pupy, ale za to zjeść posiłek do końca (opcja dla bardziej wyrodnych). Równie dobrze mogła zostać w domu, bo przecież wg niektórych matka powinna gnić w chałupie, aż do ukończenia przez dziecko 18 lat. Tak czy owak opcji jak widać było wiele, a ona wybrała źle. To fakt. Jednak ton wypowiedzi autorki felietonu prowokuje/wkurza i jak dla mnie wszystko to miało jeden cel – rozgłos. Udało się. Brawo! (felieton)
Internet natychmiast zalała fala odpowiedzi bardziej lub mniej kulturalnych, część na poziomie gruzu, a do dyskusji włączyli się nawet restauratorzy (źródło). Osobiście daleko mi do fanatyczki karmienia piersią, ale jak czytam, że właściciel jednej z warszawskich knajp mówi, że obsługa nie wiedziałaby jak zareagować, gdyby kobieta zaczęła karmić piersią na sali, a byłoby to zakazane, a drugi, że wszystko zależy od gości – jeżeli nie będzie im „to” przeszkadzało, no to on nie będzie interweniował (!), to nie wiem czy mam śmiać się czy płakać.
No tak. Przecież karmienie piersią jest jak zmiana pieluchy z kupą. Powinno więc mieć miejsce w toalecie. Tuż obok kosza z tym słynnym pampersem z kupą….
P.S. Oj Panie Budzyk, chyba nie zawitam już u Pana w Bistro.
Nawet sama.
źródło zdjęcia: TU
7 komentarzy
Wczoraj mignął mi jeden komentarz na fb o kupach i matkach, ale nie myślałam że to kolejna ‚afera’ ;)
No cóż. Zgadzam się, że miejsce kupy jest w toalecie. Tam powinniśmy zmieniać pampersa. Nawet, jak nie ma przewijaka. Przećwiczyłam już różne pozycje i naprawdę da się. Nawet samemu;)
Tym bardziej, że im starsze dziecko to zawartość pampersa bardziej zapachowa.
Z karmieniem piersią to już jestem zmęczona tym tematem;) Wkurzają mnie akcje typy ‚Cyce na ulice’ itp. Ale tak samo wkurza mnie hasło ‚wywalania cyca w miejscu publicznym’.
Niech się wstydzi ten co widzi. A z drugiej strony można naprawde w normalny, spokojny sposob nakarmic dziecko. I chyba żadna z matek nie ma na czole tabliczki ‚Patrz na mnie!’ ;)
Nigdy w życiu nie poszłabym do toalety w galerii handlowej, żeby nakarmić dziecko. W Warszawie mam kilka takich miejsc, gdzie załatwienie swoich potrzeb graniczy z cudem. Z uwagi na stan i zapach tych pomieszczeń… Nie weszłabym tam z dzieckiem.
Pomieszczenia do karmienia? Znam jedno z Ikei. Kolejka taka, że prędzej na stojąco nakarmie, czy przewine…
Nie wnikam w awantury bo mi się nie chce….fakt matka zrobiła żle ale czy nie łatwiej było jej zwrócić uwagę???Od razu cała Polska ma o tym wiedzieć…echhh…
Skoro nie zadbali o to by w restauracji było miejsce z przewijakiem, to mogli poprosić mamę na zaplecze. Osobiście nigdy nie spotkałam się z protestem przeciw karmieniu mojego dziecia w miejscu publicznym, ale może dlatego, że robię to dyskretnie i nie świecę biustem :) Na szczęście jest coraz więcej lokali, w których właściciel i obsługa wychodzą naprzeciw dzieciatym!
Dla mnie wsiąkanie w te kłótnie to strata czasu i zbędne nerwy.
Bardzo fajne zdjęcia i trafiające z sedno sprawy. Ja karmię piersią ale nie robię tego publicznie. Dlaczego? Ponieważ uważam, że można tak zaplanować wyjście aby nie trzeba było tego robić. Przecież dziecko nie je 24/7 tylko w określonych odstępach czasu. Są sytuacje że czasem trzeba to zrobić ale też nie wywalam piersi na wierzch przy wszystkich. Można to zrobić w sposób dyskretny i nie urazić nikogo. Chociaż uważam, że oburzenie niektórych osób na widok matki karmiącej jest idiotyczne.
Moim zdaniem zachowanie tej matki to zwykły brak kultury, niepotrzebnie zrobiono z tego aferę i wciągnięto inne matki i restauratorów do dyskysji. O tym, że nasze społeczeństwo nie wyróżnia się wysoką kulturą osobistą wiadomo, nie od dziś. Podpinanie pod ten temat karmienia piersią to już przesada.
Widzisz, nawet nie dostrzegłam, że w to wszystko wciągnięto karmienie piersią. W jaki sposób można zakazać kp w restauracjach? Ech….