Twoje dziecko płacze w nocy bez powodu? W dzień w miejsce słodkiego aniołka pojawia się ostatnio niegrzeczny diabeł? Na pewno ktoś rzucił na nie urok! Musisz więc działać szybko i w bardzo przemyślany sposób. Oto najpopularniejsze metody na odczarowanie dziecka w katolickim kraju.
LANIE WOSKU NAD GŁOWĄ DZIECKA
Rozpuszczamy wosk. Jedna osoba trzyma nad głową dziecka miskę z wodą święconą (!), a druga wlewa do niej wolno gorący wosk. Po drugiej stronie odlewu ukaże się dokładnie to, czego dziecko się przestraszyło! Najczęściej są to psy lub stare baby.
Jak widać (wbrew nazwie) nie chlustamy tym gorącym woskiem na dzieckiem, ale dobra rada dla początkujących i zaangażowanych: lepiej jednak przykryć głowę pieluchą tetrową. Głowę dziecka, nie swoją. Żeby przypadkiem nie poparzyć malucha.
WERSJA PREMIUM – z gałązki brzozy pleciemy kółko i kładziemy je na wodzie święconej – wosk wlewamy wprost do niego. Ponoć pomaga też odmawianie „zdrowasiek”.
PRZELEWANIE JAJKA NAD GŁOWĄ DZIECKA
Bezpieczniejsza alternatywa dla wosku. Bierzemy dwie szklanki, do jednej wlewamy białko z jajka, a drugą napełniamy do połowy wodą. Nad głową dziecka powoli przelewamy białko z jednej szklanki do tej drugiej – białko w wodzie powinno przyjąć kształt tego, czego przestraszyło się dziecko.
Szklankę tę stawiamy następnie pod łóżeczkiem dziecka na noc (koniecznie na wysokości jego głowy, bo nie zadziała!). Ale uwaga! Tuż przed wschodem słońca musimy wylać jej zawartość.
WERSJA PREMIUM – szklankę stawiamy na parapecie na 3 dni i wylewamy przed zachodem słońca na skrzyżowaniu dróg. I tak, żeby nikt nie widział!
KĄPIEL W CZARCIM ŻEBRZE
Kąpiesz dziecko w czarcim żebrze (taka roślinka, a właściwie wywar z tej roślinki). Jeżeli po kąpieli na powierzchni wody zbiorą się farfocle albo woda jest mętna to oznacza, że miałaś rację! Ktoś rzucił urok na twoje dziecko. I ten zły urok właśnie opuszcza to małe bezbronne ciałko!
Skażoną wodę należy wylać na rozstaju dróg tak, aby nikt tego nie zobaczył. Kąpiel powtarzasz każdego dnia dotąd, aż woda będzie przejrzysta jak herbata i cały urok zostanie wreszcie wypłukany.
WERSJA PREMIUM – żeby wspomóc dziecko podczas kąpieli musisz myśleć o oczyszczeniu. Nie zaszkodzi też pewnie parę zdrowasiek.
PRZEMYWANIE TWARZY DZIECKA
Tutaj możemy zastosować co najmniej dwa warianty:
1. Znak krzyża: zdejmujemy z siebie to, co nosiliśmy blisko ciała (podkoszulek czy majtki), plujemy na to trzy razy i takim zwilżonym materiałem kreślimy dziecku na czole znak krzyża.
WERSJA PREMIUM – znak krzyża robimy obsikaną (wciąż wilgotną!) pieluchą.
2. Liżemy dziecko trzy razy po czole i spluwamy trzy razy za lewe ramię lub do trzech kątów. UWAGA! Nie wolno połykać „tej” śliny! Inaczej urok może przejść na ciebie!!!
INNE METODY JAK ODCZAROWAĆ DZIECKO
– Przecieranie twarzy dziecka kalesonami ojca lub skarpetami babci
– Przeciąganie dziecka przez nogawkę spodni najstarszego mężczyzny w rodzinie, spódnicę matki lub inne
– Machanie bielizną ojca (kalesony) albo matki (halką) nad łóżeczkiem dziecka
– Bujanie nad dzieckiem obrączką zawieszoną na nitce
– Przekładanie dziecka trzy razy pod nogą starszego brata/siostry
– Dmuchanie na dziecko (trzy razy oczywiście)
A NAJLEPIEJ ZAPOBIEGAĆ czyli CZERWONA KOKARDA
Kokarda powinna być zawiązana na daszku gondoli lub rączce wózka w widocznym miejscu, szczególnie jeżeli dziecko jeszcze nie zostało ochrzczone (!). Wstążka nie musi być święcona, wystarczy zwykła z pasmanterii. Skutecznie odstraszy tych, co to urok rzucić mogą.
WERSJA PREMIUM – do kokardki doczep święty medalik. Albo kup komplet (wstążka + medalik) w internecie – interes kwitnie! W końcu strzeżonego Pan Bóg strzeże.
CZY TO WSZYSTKO DZIAŁA ?
Jako odpowiedź zacytuję komentarz z pewnego forum: „NA CIEMNOTĘ MATKI NIESTETY NIE”.
90 komentarzy
Tez czytam Bekę i mam bekę buehehehe :))))))
A co jak chłop nie nosi kalesonów ;) Przepraszam wszystkich w to wierzących, ale uśmiałam się setnie ;)
Mógłby się poświęcić dla dobra dziecka ;P
Też w to nie wierzyłem ale dziecko nie płakało tylko darło się tak ze sąsiedzi chcieli policję wzywać. Przyszedł teściu roztopił wosk przelał nad główka dziecka i zanurzył wosk ręką w zimnej wodzie a dziecko momentalnie się uspokoiło i zasnęło…. do tej pory się ze mnie śmieje jak mi szczena na podłogę opadła… podczas całego tego zamieszania chodziłem i się śmiałem ale po tym jak dziecko się uspokoiło zmieniłem zdanie.
Nie pomaga. Przyznam bez bicia, gdy mój Podopieczny nagle z pogodnego bobasa zrobił się placzliwym nie dającym się odkleić dzieckiem, które na wszystko reaguje wrzaskiem, próbowałam go.”odczarować”. Takie babcine wierzenia. Żadnych woskow itp, tylko lizanie ;) niestety. Nic to nie dało. Młody jak ryczał tak ryczy, jak się zrobił nieodkładalny tak jest nadal..
http://www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Spróbuj modlitwy do świętego Michała Archanioła, czytaj tą modlitwę kiedy dziecko ma atak płaczu,złości mam nadzieje że pomoże.
A może to po prostu lęk separacyjny?
Cicho, zepsułaś bekę :(
I jak w końcu poradzilas sobie z tym problemem? Mam dokładnie to samo.. dziecko z dnia na dzień przestało chodzić do ludzi do których wcześniej szła bez problemu…nawet jak tata ja bierze to jest histeryczny płacz…
Działa! Bardzo dziękuje! Własnie taka wiedze powinnyśmy zapisywac utrwalac i sie dzielix niom. Pozdrawiam wszystkie mamusie ktore wiedza jak zatroszczyc się o pociehe !!
A to inspiracje z Beki? O niektórych ‚czarach’ słyszałam. Najbardziej popularnym zabezpieczeniem jest napewno czerwona wstążka ;) Więc najlepiej przyczepić jakąś dużą i obejdzie się bez innych obrzędów.
Przeraża mnie jednak, że niektórzy wierzą w to wszystko i idą o krok dalej. A potem tragedia…
Beka tylko przypomniała mi, że miałam o tym już kiedyś napisać :) przez fora przebrnęłam już sama w poszukiwaniu „inspiracji”.
Uśmiałam się, że ho ho. :D
Jednak wiele osób w to wierzy. Ponoć kiedyś okadzano wejście do domu rozgrzanymi węglami z tlącym się puklem włosów dziecka. ;)
A faktycznie, było coś o węgielkach, jak szukałam inspiracji :)
Przecież nie można dziecku ścinać włosów póki nie skończy roku xD
Czerwona kokardka i kąpiel w czarcim żebrze to chyba najbardziej znane i stosowane jeszcze przez nasze babcie :)
Wbrew pozorom dużo osób wciąż liże swoje dzieci po czole ;)
Działa czy nie no ale spróbować można !!!
Jak chcesz spać to sprawdź!!
Jak w dzisiejszych czasach można wierzyć w takie coś…. Jeszcze można przeżyć tę wstążkę, ale przecierać dziecku twarz obsikaną pieluchą…. brak słów ;p
Oj wierzą wierzą… i namiętnie stosują.
Mi teściowa mówiła, że jest to też sposób na pleśniawki a przecieranie dziecku buzi wewnątrz obsikaną pieluchą jest chyba jednak bardziej obrzydliwe a ludzie to praktykują… Co nie zmienia faktu, że na przecierania twarzy też bym się nie zdecydowała.
Urynoterapia jest wbrew pozorom bardzo skuteczna. Być może są to metody dość spartańskie – większość mam stosuje nadmanganian potasu, tzw. fiolet do przemywania jamy ustnej ale z własnego doświadczenia wiem, że w niektórych sytuacjach ów mocz świetnie się sprawdza. Najważniejsze jest to jak się tę metodę stosuje – to musi być oczywiście mocz ‚pacjenta’ a nie kogoś innego no i najlepiej pobrany na wacik ze środkowego strumienia co zapobiega zanieczyszczeniom z cewki moczowej (u małych dzieci jest to trudne stąd pewnie ta zasikana pieluszka..)
Życzę tym brechtajacym się mądrym mamusiom by wasze dzieci dostały takiego uroka żebyście musiały próbować Wszystkiego. Wtedy przestaniecie się śmiać i zrozumiecie ze to nie zarty
A ja Ci życzę, abys odzyskał rozum.
Też nie wierzyłam w to póki nie urodziłam bardzo urokliwego syna na początku się śmiałam jak mój mąż odczynial uroki swoją skarpetki teraz po prawie 2 miesiącach wracając ze spaceru sama odczynial uroki zapobiegawczo bo zdążyło się że aż się zanosił z płaczu A był nakarmiony napojony przebrany itp więc nie miał powodu by płakać.
A co jeśli go nie miała wcześniej?! Dziękuję, uśmiałam się :) :)
ciekawe, znałam tylko dwa z tych zabobonów, jeden z opowiadań dziadka, który twierdzi, że jako dziecko był ponoć bardzo chorowity i dla wzmocnienia (nie odczarowywania) przeciągano go przez nogawkę kalesonów jego ojca (mojego pradziadka), dziadek ma rewelacyjną kondycję, więc … może rzeczywiście pomogło
Ciekawa jestem, cóż to za dziwne kalesony są, w których nogawkę zmieści się dziecko…
OMG! Co ja pocznę, co ja pocznę? Dziecko mi ociotali, a starszego rodzeństwa nie ma, bo sama najstarsza! Ratunku!
Nina
Hahahahha Beka jest extra!
Zdecydowanie polecam lizanie po czole :p
Przyznam, że trochę mnie przeraziłaś.. Podsumowałaś to idealnie ” na ciemnotę matki niestety nie”. Nie wiem skąd ludzie mają takie pomysły i jak mogą w to wierzyć.. Głupota nie zna granic! A czerwone kokardki widzę na co którymś wózku..
Pozdrawiam,
http://www.mamatataibabelek.pl
Myślę, że to bardziej taka powiedzmy „tradycja” i „moda” zarazem, pewnie nawet nie każdy wie po co ją właściwie wiesza ;)
Ja mialam beke do chwili az samej mnie (nie dziecka) to dotknelo i po „odczarowaniu” przeszlo od reki. Smieszne do czasu.
Wiecej szczegółów proszę.
Moja mama też coś takiego przeżyła…
i
Padłam. Lizanie dziecka po czole i plucie świetne.
Pomijam, że te metody dla samych Katolików powinny być grzechem… :D
Już wiem czemu kot mój taki spokojny – ileż razy zaliczył przejście przez nogawkę, nie zliczę :D
Zapraszam do mnie: http://bebuszek.blogspot.com
Nie wpadłam na to! Dzięki Tobie wreszcie wiem, czemu i moje koty są takie grzeczne :)))))
cały kraj niemalże katolicki a w zabobony wierzy większość.. chociaż te głupie dotyczące przejścia pod słupem albo łapaniem się za guzik na widok kominiarza…
Pośmiałam się czytając ten post i wyobrażając sobie mamuśki w akcji :)
http://www.MartynaG.pl
Mamuśki dają czadu! Ciekawe co na to proboszcz?
Haha. Ja nigdy z tych rad nie skorzystam, ale jak kto lubi. Nie wiem, jak można w takie rzeczy wierzyć :)
Ej no, nie miałaś czerwonej wstążeczki?? Skandal!
Hahaha :) Ale muszę przyznać, że czerwoną wstążkę miałam – dla świętego spokoju, bo rodzina napierała ;)
O Ty! ;)
Na początku pomyślałam sobie – o co chodzi?! Ale im dalej w las, tym lepiej – uśmiałam się niesamowicie, zwłaszcza z kąpania w czarcim żebrze :D
Uff! Już myślałam, że ktoś uwierzy, że ja też tak czaruję :)
Nigdy w żadne zabobony nie wierzyłam , ale w rodzinach, w których rodzice wierzą w takie głupoty, niestety dzieci mają wpajaną ją od urodzenia… Co do czerwonej wstążki, to na prawdę około 80% mnie pytało dlaczego nie mam jej przy wózku. Większość oczywiście dzieciata. XXI wiek a ludzie w takie rzeczy wierzą… :)
Gdzieś Ty to wszystko znalazła. Szacun za szperactwo :) A ja czasem myślę, że zabobony nadają trochę magii w naszym życiu. Co prawda sama w nie nie wierzę i czerwonej kokardki nie zawiesiłam, ale spotkanie z osobą przesądną to jak wejście do zupełnie innego świata. Pełnego magii i lęku ;)
Aż wierzyć się nie chce, że są ludzie, którzy faktycznie uważają takie zabobony za prawdziwe! :D
Jak borykasz sie z rykiem i wrzaskiem dziecka w nocy i w dzien kilka tygodni, badania diagnostyczne nic nie wykazuja a Ty nie wiesz jak sie nazywasz ze zmeczenia to mozna zrozumiec że rodzice łapią się wszystkiego. Z zabobonami jest jak z homeopatią jeżeli bardzo wierzysz że pomoże to w końcu pomoże!
wierzą w takie brednie a w Boga nie mogą uwierzyć !
Wspaniała puenta :)
mam pytanie a co zrobić z tymi majtkami lub podkoszulką jak zrobimy już ten znaj krzyża?
Niektórzy mówią, żeby spalić. Inni dodają, że „ze wstydu”…
Tak czytam i czytam komentarze i zastanawiam się czy od czasu kiedy dane osoby je pisały nie przytrafiło im się coś takiego. Ja w przelewanie wosku (tylko!) wierzyłam od dziecka bo mi pomogło, ale mąż tylko śmiał się, ze do żadnej czarownicy. Kiedy dziecko w wieku 2 miesięcy (!) prawie przestało spać, jeść i ciągle płakało (ale tak, że nie dało się jej utrzymać na rękach) zdecydowaliśmy się na wosk (zdesperowany mąż pojechał sam, z ubrankiem córki). Kobieta która się tym zajmuje powiedziała, że dziecko złapało urok, przestraszyło się i cierpi na kolke. Po wylaniu wosku dziecko spało jak anioł 4 godziny, po czym znowu było grzeczne, usmiechalo się i normalnie spało i jadło. Jednym słowem wszystko wróciło do normy. Kobieta kazała jak najszybciej ochrzcic córkę. Kolka nie przeszła ale bardzo się zmniejszyła. Poszperalam w necie i ciężko było znaleźć ale okazało się że podczas wylewania wosku odmawiane sa modlitwy CHRZESCIJANSKIE. Tyle a propos wiary.
Kochane Panie, zanim zaczniecie cokolwiek krytykowac i nasmiewac sie, nalezaloby zaglebic temat, przeprowadzic wywiad srodowiskowy, porozmawiac z ludzmi, ktorzy uciekali sie w potrzebie do szamanskich leczen, poczytac jakies ksiazki, lub artykuly na ten temat i wtedy wypowiadac sie. Opowiem Wam historie, ktora wydarzyla sie wiele lat temu… mialam wowczas 3 latka i dzien w ktorym wydazyla sie tragedia, pamietam jakby to bylo wczoraj. Pewnego letniego dnia, rodzice zawiezli mnie do babci na wies. Kolo domu biegal pies, z ktorym bawilam sie. Wszystko bylo ok, az do momentu, gdy pies znalazl kosc i zaczal ja grysc, ja przykucnelam obok psa, chcialam byc blisko ‚swojego przyjaciela’, a ten rzucil sie na mnie, zebami wbil sie w policzek, do dzis mam gleboka blizne. Akurat dziadek byl w poblizu, przybiegl z widlami i psa zatlukl na smierc. Po tym incydencie, moja ciocia ktora miala 11 lat, powtarzala mi (oczywiscie w nieobecnosci starszych), ze jej ojciec przeze mnie zabil jej ukochanego psa i ze za kare w nocy bede zmieniac sie w wilkolaka, i ze bede bardzo cierpiala. To byla podwojna trauma dla 3- latka. I zaczelo sie, w dzien nic nie jadlam, chodzilam markotna, osowiala, a w srodku nocy budzilam sie nie z placzem, bo lez nie bylo tylko po prostu wylam. Pamietam, ze moja mama za dnia probowala ze mna rozmawiac, podpytywala sie dleczego budze sie i dlaczego wyje? Czy mam jakies koszmary, czy cos mnie boli? Nie wiem dlaczego, ale nie potrafilam odpowiedziec na zadawane mi pytania, bylam swiadoma tego, ze budze sie po nocach, ale dlaczego nie wiedzialam. Ta sytuacja trwala okolo dwoch tygogni, moja mama wozil mnie po lekarzach, ale efekty zerowe. W koncu ktos ze znajomych podpowiedzial, zeby jechac do takiej jednej starszej pani z Podlasia, ktora zajmowala sie ‚czarami’, pomaganiem w roznych chorobach. Zawiezli mnie do tej kobiety, i ta kobieta powiedziala do moich rodzicow cos w stylu , ze dlaczego tak pozno przyjechali, przeciez to dziecko jest przestraszone i meczy sie niemilosiernie. Potem nakryla moja glowe jakas plachta biala, zapalila cos nad moja glowa i zaczela szeptac, podejrzewam ze byly to jakies modlitwy. Wrocilam do domu i spalam jak niemowle. Wszyscy byli szczesliwi, a ja w moim wnetrzu, w mojej glowie czulam sie bezpiecznie, bloho. Po tym wydarzeniu, zostal mi jedynie slad na policzku w postaci blizny i paniczny strach przed kazdym psem.
Hah. Pani pamieta co pani robila majac 3 lata ? Dobre. I ten wilkolak no lepszej bajki nie slyszalam . Wszystkie te zauroczenia to wymysly naszych praprapra babc i tylko przekazywane byly z pokolenia na pokolenie. A pani powinna pisac ksiazki
Tak mówią ci którzy nie mieli nigdy styczności z zauroczonym dzieckiem! Cuż za brak empatii współczuję.
Co jak co ale niektóre te sposoby działają, jak ręką odjął. Mi w przypadku pierwszego jak i drugiego pomogło przelewanie białka
Ja mam taka sasiadke ze jak popatrzyla na moje wtedy malutkie dziecko to sie mloda darla strasznie. Dopiero takie odczynianie pomagalo. To nie bylo raz tylko za kazdym razem jak ja widziala. No i sama nie wierzylam no bo raz albo dwa to kolki pewnie albo cos innego. Tylko ze niezaleznie od pory dnia i niezaleznie od tego co zjadla. Moze i glupie ale pomagalo.
Jak twoje dziecko by płakało któraś noc z rzędu i nie mogła byś spać próbowała byś wszystkiego co się da na kolanach do Częstochowy poszła byś żeby tylko nie płakało. Ja próbowała przewlewania wosku i pomógł dziecko jest spokojne i śpi normalnie . Jak nie wierzysz w to wszystko to się nie odzywaj . Nawet nie wiesz jakie rzeczy ludzie potrafią robić jaki urok rzucić. Niektórzy wystarczy że się wejrza takie mają paskudne oczy.
Końcówka wpisu najlepsza! Jak to mówiła moja babcia -> „Ja zawsze twierdze, że coś jest!”. Pozdrawiamy serdecznie – Szwalnia Snów
To nie są zabobony,a nazywanie tego „ociotowaniem” csy „zauroczeniem” to okreslenie naszych babć… niektorzy ludzie maja taką zla energie,niektorzy są wampirami energetycznymi-przevywajac w obecnosci tychze wampirow tracimy energie,usmiech,chec do zycia i dzialania. Niestety to prawda… A dzieci szczegolnie są narazone na te zle „moce”. Sama sceptycznie do tego ppdchodzilam,do poki nie odwiedzila nas koleżanka i moj grzeczny,spokojny bobas wpadl w szal,placz,histerie,po wielu probach uspokajania w koncu zasrosowalam jakze wysmiewane lizanie czoła i wiecie co? Jak ręką odjal! Dziecko się uspokoilo i usnelo! Gdzies slyszalam,zeby lizac nie 3 a 7 razy. Takze…. jest w tym duzo prawdy. A sama,bedac dzieckiem,tez zostalam „ociotowana”, pamietam jak mama lizala mi czolo,bo rzygalam caly dzien i nagle jak ręka odjal slina mamy zdzialala cuda! Ci ktorzy się śmieją i mają beke – nie zycze wam abyście musieli tych czarow stosować!
CHROŃCIE WASZE I CUDZE DZIECI PRZED NIEOPISANĄ GŁUPOTĄ DOROSŁYCH STOSUJĄCYCH TE CZY INNE SPOSOBY NA „ODCZAROWANIE” WASZYCH I INNYCH DZIECI – TO JEST OKULTYZM I Z TEGO NALEŻY SIĘ WYSPOWIADAĆ!!! – KONSEKWENCJE CIĄGNĄ SIĘ LATAMI (depresje, demony smutku, samobójstwa, demony sexu, zazdrości, choroby psychiczne, fizyczne itp. itd.) – STOSUJĄC TE CZY INNE CZARY „USANKCJONOWANE” PRZEZ LUDOWĄ TRADYCJĘ OTWIERACIE WASZE DZIECI NA CZYSTE ZŁO I DEMONY, KTÓRE CHCĄ ŻEBYŚCIE UWIERZYLI W TO ŻE TO WŁAŚNIE POMAGACIE W TEN SPOSÓB TYM BEZBRONNYM MALUCHOM. BIADA WAM WSZYSCY, KTÓRZY ODPRAWIACIE CZARY, PRZELEWACIE WOSK I JAJKA, WYMAWIACIE ZAKLĘCIA ITP. ITD. I NIEWAŻNE CZY ROBISZ TO ŚWIADOMIE CZY NIE – DLA DEMONÓW KTÓRE WALCZĄ O DUSZE TYCH BEZBRONNYCH MALUCHÓW TO NIE MA ŻADNEGO ZNACZENIA !! SZATAN JEST OJCEM KŁAMSTWA A MY CZĘSTO DAJEMY SIĘ MU ZWIEŚĆ! ALE JEST RATUNEK – ODDAJCIE TE MALUCHY I SAMYCH SIEBIE POD CZUŁĄ OPIEKĘ NAJLEPSZEJ MATKI MARYI I PANU JEZUSOWI I MÓDLCIE SIĘ CODZIENNIE NA RÓŻAŃCU – TO JEST NAJWIĘKSZA BRON PRZECIWKO SZATANOWI!!! RÓŻANIEC WŁAŚNIE!!! CHWAŁA OJCU I SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU!!!
Święta prawda , moja teściowa tez ma takie czary. Powiedziałem jej ze jak zobaczę jęszcze raz jak cos odpierdala mi nad dzieckiem to więcej do niej nie przyjadę . Jedna z jej córek leczy sie psychiatrycznie ( nie moja kobieta tylko jej siostra) Ostrzegam te głupie mamuśki które wierzą w te brednie. TO MOŻE Wpłynąć na psychikę waszych dzieci
Na pierwszy rzut oka jest to śmieszne. Ale uwierzcie mi że są osoby, które nawet o tym nie wiedzą że potrafią zauroczyć malucha. Róbcie sobie z tego beke a proszę was bardzo. Na mojego malucha zapatrzył się facet – znajomy moich rodziców. Powtarzał jaki on kochany i że chciałby go zabrać ze sobą. Jak tylko wyszedł z domu mały tak płakał że nic dosłownie nic go nie uspokajało. Noszenie, przystawianie do piersi nic tylko robił się czerwono siny i płakał. Dopiero moja mama odmówiła 4 modlitwy: Ojcze nasz, Wierzę w Boga itd. Maluch po chwili zaczął się śmiac i przyssał się do piersi jakby nigdy nic.
Z,perspektywy katolicyzmu właśnie najciekawsze jest to że wszystkie tego typu próby i wierzenia są grzechem ciężkim dokładnie tej samej rangi co nie zabijaj… Przeciw pierwszemu przykazaniu
Nigdy tego nie robcie, to jakbyście oddaly swoje dziecko, największy skarb, szatanowi…niestety on się nie pyta czy robisz to i w to wierzysz, czy tylko tak nie wiadomo czemu, bo ci ktoś ,,madry” podpowiedział… Jeśli tak zrobilisce szukajcie pomocy, bo to grzech przeciw pierwszemu przykazaniu, Bóg jest jeden, to w Niego wierzymy i u Niego szukamy pomocy w każdej sprawie, jeśli uprawiamy czary, czy zabobony, to nie wierzymy Jemu, jedynemu Bogu, a szatan się cieszy bo oddajemy mu swoje dzieci przez takie praktyki. A wcześniej oszukuje, ze to takie niewinne, ze do czerwonej kokardki medalik można przyczepić itd. Jako osoba wierząca jedynemu Bogu przyczepiam owszem, ale sam medalik i otaczam dziecko modlitwą.
Jeśli ktoś tak już niestety zrobił to proponuję najpierw spowiedz św., potem oddanie dziecka na modlitwie Bogu, rozmowa na ten temat z osobą duchowną, odmawianie różańca. Z Panem Bogiem nic jeszcze nie jest straconego, ale trzeba nam do Niego przylgnąć.
Mało zabawne jest to że napisałam to co mam w sercu na ten temat, a nie chce mi cos lub ktoś przyjąć tego komentarza…
Nigdy tego nie robcie, to jakbyście oddaly swoje dziecko, największy skarb, szatanowi…niestety on się nie pyta czy robisz to i w to wierzysz, czy tylko tak nie wiadomo czemu, bo ci ktoś ,,madry” podpowiedział… Jeśli tak zrobilisce szukajcie pomocy, bo to grzech przeciw pierwszemu przykazaniu, Bóg jest jeden, to w Niego wierzymy i u Niego szukamy pomocy w każdej sprawie, jeśli uprawiamy czary, czy zabobony, to nie wierzymy Jemu, jedynemu Bogu, a szatan się cieszy bo oddajemy mu swoje dzieci przez takie praktyki. A wcześniej oszukuje, ze to takie niewinne, ze do czerwonej kokardki medalik można przyczepić itd. Jako osoba wierząca jedynemu Bogu przyczepiam owszem, ale sam medalik i otaczam dziecko modlitwą.
Jeśli ktoś tak już niestety zrobił to proponuję najpierw spowiedz św., potem oddanie dziecka na modlitwie Bogu, rozmowa na ten temat z osobą duchowną, odmawianie różańca. Z Panem Bogiem nic jeszcze nie jest straconego, ale trzeba nam do Niego przylgnąć.
Ja w to wierzę sama praktykowalam i zadziałało . Zrobiłam to nad swoim półtora rocznym dziecku i zadziałało . Po tygodniu miałam wypadek i zrobiła to nad moją piżamo moja siostra . Ja o niczym nie wiedziałam , leżałam połamana w szpitalu za granicą myśli klebily mi się w głowie , malutkie dziecko w domu ja połamana bez możliwości opieki nad nim ,, nerwy zrzeraly mnie od środka ,co dalej będzie . Na twarzy liczne rozciecia , polamania . Przez to odmawialam pomocy lekarskiej . Widząc to moja siostra wylala wosk nad moją pizamo. Na trzeci dzień pobytu obudziłam się spokojna , pełna wiary że będzie dobrze , że wszystko się ułoży bo mam dla kogo żyć , dla synka . Przyznała się dopiero po miesiącu jak wróciłam do domu . Byłam jej bardzo wdzięczna za to co zrobiła i za pomoc jaką od niej dostałam .
Jestem przerażony beznadziejnie niskim poziomem wykształcenia i ilorazem inteligencji bliskim zera. Nie żebym kogokolwiek obrażał, po prostu nie rozumiem jak można być tak doszczętnie pustym by wierzyć w takie głupoty.
Gratuluję redaktorom tego porta poziomu jaki ten artykuł prezentuje. Serwis wydawał mi się mieć wiele przydatnych informacji, które można wykorzystać, jednak widząc ten artykuł powstrzymam się, na wszelki wypadek, od przeglądania jakichkolwiek treści…
Proponuję doczytać do końca tegoż artykułu. Pozdrawiam!
moją piżamo … a pożniej moją pizamo…
Odmiankować przez przypadków nie nauczyli.. ale czary mary umieją.. :P
Niby śmieszne, niby nie wierzymy ale mając sytuację która przerasta nas dorosłych 90% z Was szukałaby pomocy w czym kolwiek…czy to kościół, ksiądz, czy plucie, wycieranie itp… a potem i przyszedłby czas na czerwone kokardki itp…
Pamiętam kilka lat wstecz koleżanka, która wychowywała samotnie synka zadzwoniła do mnie że chcę porozmawiać… Opowiedziała mi że jej dziecko ostatnimi czasy strasznie się zmieniło…chłopiec miał wówczas 6 lat…zachowywał się jakby coś w niego wstąpiło…rozmawiała że znajomym księdzem który miał pojęcie o egzorcyzmach ..brzmi jak z horroru ale tak było…powiedział aby podczas ataku syna odmawiała jakaś konkretną modlitwę trzymając różaniec w ręku…(dziecko wielokrotnie mówiło że jej coś zrobi, że skoczy przez balkon, że się zabije) napiszecie że sprawa dla specjalistów oczywiście chodziła po psychologach , psychiatrach…kiedy któregoś dnia odmawiała modlitwę jej dziecko jakby nie to samo powiedziało ,”i co myślisz że ten Twój Bóg Ci pomoże?? Ze Cię uratuje” po jakimś czasie modłów jej syn stał się taki jak kiedyś…
Ostatnio wypełniałam ankietę właśnie odnośnie zabobonów itp rzeczy oczywiście wszędzie nie wierzę nie wierzę aczkolwiek w sytuacji kryzysowej spróbowałabym wszystkiego…
Wiele ludzi w to nie wierzy . A jakoś u mnie działa . Tylko że trzeba umieć i mieć chęci by to wykonać :)a jak lewusi to macie lipę :)
Ludzie zastanówcie sie co robicie. Dziecku nalezy dać miłość i spokojne dzieciństwo. Takie małe dzieci mają bardzo wybujałą wobraźnie . TAK NIE MOŻNA .Znam młodą dziewczynę która leczyła sie w szpitalu psychiatrycznym. Bo mama uprawiała te ściąganie uroków nad nią kiedy była mała . Dziewczyna skazana jest na leki do końca życia
Naprawdę bardzo śmieszne… Tylko wyobraź sobie że dziecko płacze od samego początku prawie ,lekarz mówi że wszystko ok a mimo to dziecko ryczy i się męczy… Czy to źle że matki szukają jakiegoś sposobu żeby ulżyć dziecku,nawet jeżeli są ta jakieś niby uroki,lub sprawdzanie czy dziecko nie jest uchyniete.Nasze babcie ratowały się takimi metodami i my jakoś żyjemy,ale oczywiście w erze gdzie 3-latki bawią się tabletami bo matka nie ma czasu przeczytać bajki to głupota.Same jesteście jedną wielka beka,ograniczone…
Zastanawiam się co tu robicie skoro w to nie wierzycie? Po co to czytacie? Żeby się naśmiewać z kogoś kto wierzy w uroki i kogoś komu pomogły te sposoby? Jeżeli chcecie się pośmiać to może wejdźcie na yt i sobie czegoś śmiesznego poszukajcie a nie walicie dechy z ludzi którzy poszukują pomocy. Z resztą bez powodu by was tu nie było. Nie podoba się to nie czytaj i innych nie oceniaj!
Ja nie wierzę w czary, ale… Hmmm kilka lat temu jednego razu dziecko mojego brata płakało kilka nocy z rzędu, i to tak potfornie, że robilo się purpurowe. Nic nie pomagało nawet paracetamol. Moja ciocia powiedziała o przelewaniu jajkiem nad główką dziecka. Niby z bialka, które wlewa się do wody tworzy się coś czego dziecko się boi. Wszyscy oczywiście w śmiech. Ale ciocia się uparla no i zrobiła. Dziecko kolejną noc przespało jak aniołek. Wszyscy przypatrzyli się powstałemu” czymś” z białka i stwierdzili, że to przypomina dwie kobiety w sukienkach. Bratowa powiedziała, że w dzień przed nocą w której dziecko zaczęło płakać odwiedziła ją moja ciocia i jej córka, obie były w sukienkach. Może to zbieg okoliczności, ale gdy moja siostra urodziła dziecko i odwiedziła ją ta sama ciocia sytuacja się powtórzyła. Dziecko purpurowe z płaczu przez dwie noce. Nic nie pomaga, aż tu nagle jajko nad głową dziecka i kolejna noc cisza, dziecko śpi. Rok temu siostra urodziła drugie dziecko i było to samo po odwiedzinach cioci. Dziecko płacze z niewiadomych przyczyn. Może przypadek, a może nie. Dziwne było to, że dzieci tak się zachowywały zawsze po wizycie tej cioci.Ale z rozmów w rodzinie wynika, że jak „ta” ciocia tylko spotka się z niemowlakiem to dziecko później strasznie płacze. Kiedyś opowiedziałam o tym mojej koleżance, a ona opowiedziała mi swoją historię. Ponoć w jej wiosce mieszkała kobieta, która rzucała uroki na dzieci. Wszyscy uciekali przed nią gdy szli na spacer ze swoimi maluszkami. Moja koleżanka nigdy nie wierzyła w takie coś więc bez żadnych obaw pokazała swoje nowonarodzone dziecko miłej starszej Pani z sąsiedztwa. Po powrocie do domu dziecko tak potwornie płakało, że zaczęło się dusić. Po przyjeździe pogotowia i spędzeniu kilkunastu godzin w szpitalu lekarze stwierdzili, że dziecku nic nie dolega ze strony zdrowotnej i nie znają przyczyny bezdechu. Koleżanka mówiła, że przeżyła taki koszmar, że w podświadomości zaczęła wierzyć w te brednie o sąsiadce i jej unikała. Dziecko ma już 5 lat i bezdech się już nigdy nie powtórzył. Może to wszystko zbieg okoliczności(mam nadzieję), ale gdy człowiek doświadczy tego na własnej skórze to gdzieś głeboko w podświadomości zaczyna wierzyć, że takie coś to może jednak prawda.
Moja córka ma problem z wnuczka ,dziecko ma dopiero 3 lata ,a zachowuje się i wypowiada jak dorosła kobieta np. niszczysz mnie albo ze powiem wszystkim ze mnie bijesz i ręce mi łamiesz z uśmiechem szyderczym .potrafi napluć na twarz i się śmiać, kopie czasami łapie ja za półdupek w sklepie ,piszczy krzyczy córka nie daj sobie z nią rady , prośba ,grożba nic z tego śmieje się z jej słów .jak ma postępować córka boi się gdzieś wyjść z małą bo boi się ze zacznie opowiadać bezsensowne rzeczy ,jest bardzo niegrzeczna czy to może być klątwa lub urok .Co ma zrobić córka?
Odczynić urok jeśli wierzysz. A jeśli uważasz że zabobony to trudno. Ja z doświadczenia na sobie i mojej rodzinie wiem,że to nie żadne czary mary.
Napewno pomaga przelewanie dziecka woskiem ale z gromnicy ma być wosk. Ile razy dziecko zrywalo się w nocy tzn było widać ze coś mu się zlego śni to przelewanie pomogło a w trakcie dziecko dosłownie odetchnęlo z ulgą. Ważne jest żeby dziecko spalo w trakcie. I Ci którzy nie wierzą niech się śmieją ale to naprawdę skutkuje i zawsze z wosku wynika czego dziecko się przestraszylo….
Jak nie wierzycie w Boga to wam nie pomoże niestety
Przyznaję się bez bicia, zlizuje z czoła i przelewam jajko… W rodzinie od pokoleń działało :)
Jestem tatą… Biorąc pod uwagę ilość komentarzy, negatywnych komentarzy zastanawiam się jak tak dużo mam, niewierzących mam tu trafiło… Nagle zainteresowały się tą tematyką … ? Wstyd się przyznać, że mimo XXI wieku w każdym z nas, w określonych okolicznościach włącza się instynkt naszych przodków i powrót do pogańskich metod…
Wydaje się to bardzo dziwne… ale pomogło. Zastosowaliśmy także jedną z metod – dokladnie lizanie po czole, plucie dla naszej córeczki – co się stało dalej! Pomogło i od tego momentu czerwona kokardka i wszystko wróciło do normy – może metody są niewytłumaczalne ale naprawdę pomagają – ten kto nie miał z tym doczynienia nie może się przekonać…
a kalesony taty oczywiście muszą być ŚWIEŻO ŻÓŁE z przodu i ŚWIEŻO BRĄZOWE z tyłu
Ludzie może I jestem głupia I naiwną mama ale doświadczyłam to na sobie starsza kobieta cyganka to była coś do mnie gadała ja jej nie jak nie rozumiałam. Potem zaczęły się źle żeczy dziać mi na co dzień głowa bolała sama bez przyczyny wyłam. Zrobiłam z wosku I jak ręką odiol
Żal mi tych, którzy w to nie wierzą, tak jak Wam jest żal tych, co w to wierzą… Nie wierzyłam w rzucanie uroków dopóki moja dwuletnia córka sama nie została „ofiarą”… Gdybyście zobaczyli moje dziecko z mętnymi oczkami, błądzącymi po suficie lub patrzącymi na mnie z wołaniem o pomoc, plus straszny krzyk przy tym, rzucanie się tak że nie mogłam jej utrzymać to byście zmienili zdanie… Tak jak niektórzy piszą- jeśli niby wszystko z dzieckiem jest w porządku, a tak reaguje, krzyczy czasami całymi dniami to łapiecie się wszystkiego… Tak też zrobiłam ja- przelałam białko nad głową mojej córeczki i stało się- wyszły dwie twarze plus pies- niestety są to sąsiedzi których niestety dość często spotykam i po każdym spotkaniu mam powtórkę z rozrywki, a co do pieska to również wiem o jakiego chodzi, ponieważ jak byłyśmy w parku to się właśnie takiego przestraszyła… Teraz pewnie niektórzy powiedzą- taaaa na pewno wyszły jakieś twarze i pies ze zwykłej wody i białka- uwierzcie że jak czytałam historię dziewczyny, która pisała że wyszła jej twarz teścia to tak samo reagowałam jak wy- głupia baba, jak może wyjść coś z tego… No i właśnie wyszło… Śmiałam się tak jak wy… Teraz bym w życiu się z tego nie śmiała, bo wiem jaka jest prawda.. Wczoraj spotkałam sąsiada i dzisiaj moje dziecko krzyczy w niebo głosy, więc jak zaśnie to na pewno zrobię jajko, bo nie pozwolę na to by moja mała myszka tak się męczyła… Uwierzcie że w takiej sytuacji sami byście płakali i byście nie patrzyli czy to zabobony czy nie, tylko byście robili wszystko co możliwe, żeby tylko pomogło…
A żeby było ciekawiej to zabranie ich o de mnie kończy się histerją.