Idę do przedszkola po Dusię lat 4. W szatni me dziecię wręcza mi obrazek z Jezusem, Maryją i Józefem: „Mama, tylko schowaj go dobrze. I nie zgub!!! To Jezusek będzie nas kochał”. Ot, religia w przedszkolu. Szlag mnie trafił.
W naszym państwowym przedszkolu Religia pojawia się jako zajęcia obok Rytmiki i Języka angielskiego w grupie 5 – latków. Jeżeli rodzice nie wyrażą zgody na uczestnictwo ich potomka w tychże zajęciach, wówczas dziecko na czas trwania Religii ląduje w grupie obok. Uznałam więc, że mamy jeszcze rok na rozkminki czy puścić dziecko na kolorowanki ze Świętą Rodziną czy jednak nie, bo np. zakonnica nie ma podejścia do dzieci i straszy zamiast wpajać cenne wartości. Zresztą znam kilka przypadków, kiedy to 4 – 5 latkom wmówiono, że jak nie będą przestrzegać dekalogu to będą się smażyć w wiecznym ogniu piekielnym. Urocze, nie? A potem były koszmary i moczenia nocne… Ups!
A u nas zakonnica ot tak sobie wpadła mimochodem do grupy naszego 4 – letniego dziecka i rozdała dzieciom niewinne kolorowe obrazki. Na dodatek uraczyła ich jakąś magiczną historią – kiedy Oldusia mi ją opowiadała to w momencie „czarów” i „cudownej mocy Jezusa” zeszłam i przestałam przyswajać informacje. Bo do 4 – latka trzeba umieć mówić! Odpowiednio dobierać słowa; być do tego po prostu przygotowanym!
Postawiono mnie przed faktem dokonanym, z góry zakładając, że jako obywatelka tego kraju jestem wierząca i praktykująca. I pal licho czy jestem czy nie, ale miejsce religii jest w kościołach i miejscach przynależnych do parafii. Nie w instytucji państwowej jaką jest chociażby przedszkole. Jak wtedy, gdy byłam mała – kto chciał, żeby jego dziecko uczęszczało na religię, ten zapisywał je w parafii na katechezę i już! Zero problemu, zero dyskryminacji. Szkoły i przedszkola winny być świeckie. Jak państwo. Powinny wpajać wartości, ale nie poprzez język danego kościoła.
Oj coś czuję, że mam o czym pogadać na najbliższym zebraniu…
źródło zdjęcia tytułowego: TU
32 komentarze
Ja w przedszkolu też miałam religię i pamiętam z niej tylko tyle, że śpiewaliśmy piosenki. Zgadzam się, ze takie zajęcia (zresztą jak każde inne) trzeba umieć prowadzić.
Podzielam Twoje zdanie.
Szkoly i przedszkola to nie miejsce na nauke religii.
Zgadzam się!
U nas pani dyrektor ma takie podejście, jak ty i przeciwna jest wprowadzaniu osoby duchownej do przedszkola. Na zebraniu we wrześniu mówiła, że może będzie pani z gitarą do takich zajęć, ale też tylko dla tych, którzy się zgodzą.
O! I to jest jakieś rozwiązanie. Chociaż świecki katecheta może być jeszcze bardziej fanatyczny ;)
Ja mam wrazenie że naszym krajem rzadzi Kościół, po jakiego on w szkołach?
Państwo utrzymuje księży a dla nauczycieli pieniędzy nie ma – masakra jakaś!
Ja jako dziecko też miałam religie. Kompletnie nic nie rozumiałam, oprócz tego, że ciągle mnie straszono i mówiono jaki to bóg jest kochający dla dobrych dzieci….. Nie chcę tego dla swoich dzieci, bo nie będzie mi kościół wychowywał dziecko zastraszając je, że jeśli będzie niedobre to tak jak wbijanie gwóździa w ranę Jezusa – to akurat usłyszałam w podstawówce. Rozumiem cię w 100% i popieram
Absolutnie się z tobą zgadzam. Powinny być ustalenia, a nie zakładanie z góry. I tak jak mówisz, abstrahujac od tego, czy się jest wierzącym czy nie. A tak to takie pójście na skróty.
A ja uwazam, ze Polacy maja jakas fobie katolicka. Ja mieszkam w Niemczech, stad perspektywa mi sie troche odmienila. Niemcy nie sa zbyt gorliwymi katolikami. A mimo to w naszym przedszkolu religia jest czyms oczywistym – bez wzgledu na to, czy dziecko jest ochrzchone, czy nie, czy tez jest innego wyznania. Chodza do kosciola na rozne nabozenstwa przez siebie przygotowane, poznaja rok koscielny itd. Po takiej przedszkolnej religii zadne dziecko nie staje sie nagle wierzace ani zdemoralizowane. Poznaje po prostu kulture i religie otoczenia. Jak slowo daje, nikt z tym problemow nie ma. Zakonczenie przedszkola bylo w kosciele katolickim – i widzialam i dzieci protestanckie i z rodzin ateistycznych i z muzulmanskich.
Zarówno w przedszkolach jak i w szkołach nie powinno być religii, jeśli już to na parafii.
U nas dzieci w przedszkolu na spacer chodziły na cmentarz i do kościoła i nina mnie pytałam dlaczego my tam nie chodzimy. ale wytlumaczyłam jej, że nie chodzimy bo my robimy inne rzeczy w niedzielę . Jednak staram się przekazać jej wiedzę na temat religii. Mówiłam jej o bożym narodzeniu, teraz o wielkanocy. Na szczęście u nas w przedszkolu nie ma religii. Ale też uważam, że religia powinna być w Kościele a nie w szkołach i przedszkolach.
Dla mnie to jest normalne ze dzieci ucza sie religi w szkolach czy przedszkolach dlaczego tak mialo by nie byc nie chcecie puszczac swoich dzieci to nie puszczajcie po co tyle zamentu robicie…
Po pierwsze, nie żyjemy w Watykanie, więc religii w szkołach być nie powinno. Po drugie, w opisanym powyżej przypadku właśnie nikt mnie nie zapytał o to, czy będę moje dziecko na religię puszczać czy nie. I o to cały ten „zamęt”.
Gdyby myśleć tym tokiem rozumowania to nie żyjemy w Anglii więc dzieci w szkole nie powinny mieć angielskiego. Tym bardziej o zgrozo że obowiązkowy jest i wybrać nie możesz.
Szkoła nie jest ani dla państwa ani dla kościoła. Szkoła jest dla ludzi,dla społeczeństwa. Jeśli większość chce religii i wygodniej jest jej uczyć w szkole(np mniejszy kłopot dla rodziców z posylaniem popołudniami do osobnych salek) to nie rozumiem całej nagonki na tą religię. Kto nie chce niech nie posyła. Druga sprawa,osoby nauczajace religii albo czegokolwiek innego w szkole (duchowne bądź świeckie) mają obowiązkowe szkolenie pedagogiczne,inaczej uczyć im mię wolno.
Rzeczywiście, z tego co piszesz, widać, że nie rozumiesz…
Akurat nikt społeczeństwa o zdanie nie pytał, tylko przyjęto to za pewnik, że tacy wszyscy wierzący i praktykujący, a poza szkoleniem pedagogicznym trzeba mieć jeszcze wyobraźnię. Ot co.
Powiedz, że nie chcesz, żeby Twoje dziecko chodziło i z głowy. Julia
dlatego bede szukac takiego bez religii
Jeśli jesteście niewierzący to po co posyłacie dziecko na religię? Przecież robicie dziecku krzywdę. Mętlik w głowie. Pretensje powinniście mieć do siebie, skoro sami zdecydowaliście, żeby Wasze dziecko było na religii, którą prowadzi katolicka siostra zakonna.
Sugeruję przeczytać post jeszcze raz. Tym razem ze zrozumieniem i dopiero komentować.
Religia ze szkół nie zniknie bo nasze państwo podpisało umowę z Watykanem (który również funkcjonuje jako państwo) o obowiązkowej religii w szkołach i to dwa razy w tygodniu. Umowy zerwać nie mogą więc próżne nasze krzyczenie i uskarżanie się. A akurat w naszym kraju nikt społeczeństwa nie pyta w żadnej kwestii. Mi np nie podoba się to że muszę iść do lekarza rodzinnego po skierowanie do okulisty. I nikt się mnie ani reszty społeczeństwa o to nie pytał.
Akurat jeśli chodzi o kursy pedagogiczne to jest jakaś kpina. Uczyłam się tyle lat a spotkałam w gimnazjum podstawówce i ogólniaku może 5 nauczycieli z wyobraźnią czyli takich którzy naprawdę urodzili się po to żeby uczyć.
A jeśli chodzi o przypadek z tego postu to owszem zakonnica nie powinna robić tak jak zrobiła religia od 5 lat to co ona robi u czterolatków?!
Jak chodziłam do przedszkola do szkoły (od 1982 do 1998), miałam tylko jedną lekcję religii – wystarczało i przed I Komunią i przed bierzmowaniem
To jest temat rzeka :/ W naszym przedszkolu nie było religii z tego co wiem, ale teraz w szkole jest w środku lekcji dwa razy w tyg i dzieci, które nie chodzą snują się po świetlicy :/ Co lepsze jak ktoś chciałby zamiast religii etykę to już musi zostać po lekcjach jakieś 2 godziny :/ No i wielki krzyż wisi centralnie nad tablicą, a informacja na stronie dotycząca rozpoczęcia roku szkolnego zaczynała się od godziny mszy świętej,,, Szkoła publiczna dodam :/
Czytam , komentarze i jest mi trudno uwierzyć , że piszą je dorośli ludzie , którzy wychowują dzieci. Na religii dzieci zawsze pięknie mówią o Bogu i jego wielkiej miłości
do każdego człowieka do rodziców też. Często modlitwa dziecka,jego czystego serca
wspomaga całą rodzinę . Szkoda , że rodzice zamiast zagłębić się w religię razem z dzieckiem i w miłość do Boga Ojca tak narzekają co więcej utrudniają dziecku relację z Bogiem. Mamusia to ktoś bardzo ważny dla dziecka i jeśli dziecko słyszy jak źle mówi o religii to jest mu trudniej. Pan Jezus przyszedł na ziemię do człowieka do dzieci i rodziców chce być blisko waszych dzieci i was. Religia przekazuję tę dobrą nowinę i
,, gdzie dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje tam jestem pośród nich” mówi też o obecności Boga pośród katechizowanych.
Szczęść Boże
Serio, miała Pani z zajęcia z religii, kiedy prowadzący/-a przez trzy kwadranse mówiła do dzieci / nastolatków o pięknie miłości Boga do ludzi? Pogratulować szczęścia…
Problemem jest niedouczony nauczyciel, ale wartosci chrzescijanskie, prawdziwe wartosci, powinno dziecko poznawac od malego. Przeszkadza katecheza , a zajecia z seksualizacji dzieci i mlodziezy ( np. uczenie masturbacji) w przedszkolach i szkolach bedzie Wam przeszkadzac, bo to juz jest wprowadzane w Europie Zachodniej? Czy zajecia z transwestyta, drag qeenem w stroju zakonnicy osmieszajacego Kosciol beda was szokowac tak jak nauczanie religii? Brukselscy ateisci/satanisci chca uraczac dzieci nauczaniem islamu, dzieci w szkolach angielskich i niemieckich sa zmuszane chodzic do meczetu i zachowywac sie jak wyznawcy islamu, Bedziecie stac wtedy jak pokorne cielaki czy bedziecie mowic cos o prawie wyboru? Za to mozecie byc ukarani grzywna. Wasza obojetnosc czy lekcewazenie wobec wiary i Boga moze Wam sie gorzko odbic. Nie macie pojecia czym jest ateizacja , islamizacja, degeneracja dzieci i mlodziezy, bo jeszcze Polacy chronia swoje dzieci, ale to moze sie zmienic.
Jestem osobą wierzącą, od najmłodszych lat rodzice posyłali mnie na lekcje religii, chodziliśmy na salki i nikt nie narzekał ani tez nie straszył nas piekłem czy Panem Bogiem( chociaż dobrze mieć czasem w świadomości to , co nas czeka bo łatwiej nam dokonywać właściwych wyborów…)nikt obecnie w świetle prawa państwowego nie musi posyłać swego dziecka na religię…uważam ,że dziecko i rodzice mogą w ten sposób tylko zyskać i łatwiej im będzie wychować dziecko na dobrego człowieka…piszą państwo, ze religia powinna być na salce przy parafii…to dyskryminacja…inne zajęcia odbywają się w szkole …wielu rodziców nie ma czasu aby spędzać czas z dzieckiem i porozmawiać, dzieciaki od 7 rano do 16 siedzą na świetlicy (wiem o czym piszę jestem nauczycielem z 22 letnim stażem) a co dopiero wozić je jeszcze do parafii na lekcje religii …oczywiście nie każdy nadaje się do tej pracy z dziećmi ,ale każdy katecheta świecki czy duchowny ma odpowiednie przygotowanie…pozostaje kwestia tego czy robi to w sposób rzetelny czy po prostu odwala jak w przypadku wielu innych zawodów…
Pani Anusiu, bzdury Pani pisze. Przyrównywać religię (w znanej nam formie, a nie nauce o religiach) do innych szkolnych przedmiotów to jakieś nieporozumienie. Bo przedmiot ten to ani historia religii, ani historia chrześcijaństwa, ani historia katolicyzmu, ani „elementy biblioznawstwa” (swoją drogą Biblia nieprzystosowana w przekazie do dziecka, może nie być dostosowana do jego poziomu). Czy sugeruje Pani, że osoby niewierzące lub z jakiegoś powodu nie posyłające do pewnego wieku dzieci na lekcje religii nie są w stanie wychować dzieci na porządnych ludzi? Chcę Pani przypomnieć lub uświadomić, że nawet nasze prawo karno-cywilno-świeckie jest oparte na zasadach i wartościach Dekalogu. Każdy normalny rodzic uczy dziecko, że nie wolno kraść, kłamać (także przeciwko innym i o innych), plotkować, zabijać, przeklinać, czy w jakikolwiek inny sposób krzywdzić innego człowieka… a to, w jakim stopniu jeden, czy drugi katolik się do tego stosuje, to już inna sprawa, i czy w razie czego ktoś wtedy pyta, czy delikwent chodził na religię? W szkole powinien być przedmiot uczący zdrowego życia w społeczeństwie, które nie powinno wyniszczać się od środka. Wiara nie jest obowiązkowa! Nauczanie religii powinno należeć do Kościoła i być „uprawiane” poza zajęciami lekcyjnymi – niech już będzie, że w szkole, ale poza „blokiem” lekcji przedmiotów typu język polski, matematyka, biologia, historia itd… Kiedy chodziłam do przedszkola i szkoły, to do IV klasy podstawówki włącznie miałam lekcje religii poza szkołą i jak ktoś miał na nie chodzić, to chodził (podobnie z zajęciami do bierzmowania – chodziło się na nie do swojej parafii, nawet jeśli do szkoły średniej chodziło się poza swoją parafią – i jak ktoś miał chodzić i się bierzmować, to to zrobił, a jak nie, to nie – osobiście znam jedną osobę do tej pory chodzącą na religię i do dziś na Msze, ale która do bierzmowania nie podeszła, a jest dziś pod 40-kę). Kiedy chodziłam do szkoły, mało dzieci miało niepracujących rodziców albo dziadków na tyle sprawnych, by poza szkołą odprowadzali dzieci na zajęcia dodatkowe, ale znów – jak dziecko miało chodzić na religię, to na nią zawsze docierało, mimo, że ta lekcja odbywała się często 2-3 godziny po lekcjach w szkole… Pisze Pani o dyskryminacji, a to tymczasem dzieci nie chodzące na religię (katolicką) bywają najczęściej dyskryminowane. Same dzieci potrafią być okrutne i po prostu głupio powtarzać: „A
Ty nie dostaniesz prezentów na I Komunię!”, „pójdziesz do piekła”…
Szanowni Państwo reigia to indywidualna sprawa każdego człowieka, każdej rodziny. Chcesz odwiedzaj kościół, meczet czy czy inny dom Boży czy co tam dusza zapragnie. Szkoły są świeckie i temat powinien się zamknąć. Nie powinno być tam miejsca na krzyże ani inne symbole religijne bo jeśli tak potwór spagetti też powinien tam wisieć. Szkoła powinna dawać wiedzę, nie wyznanie. Kościół jest na tyle bogatą instytucja ze bez trudu zorganizowałby lekcje religii dla wiernych poza szkołą i poza lekcjami. Ale po co…. obecnie to wszystko takie proste i łatwe. Smutne to wszystko. Pozdrawiam
Ja uczę religii – od przedszkola do trzeciej klasy gimnazjum. Skończyłam studia z historii, porem mediacji sądowej i teologię. Uczę od 18 lat. W szkole nikt nie ma problemu z religią, jak nie chce to nie chodzi. W ciągu tych lat miałam na lekcjach nie tylko katolików, ale także protestantów i dzieci nieochrzczone z rodzin ateistycznych – czemu chodzili? Bo rodzice chcieli, żeby dziecko w szkole było uczone wartości i szacunku do innych. Dodam jeszcze, że w naszych jasełkach kolędy śpiewała… muzułmanka. Nikt nie miał z tym problemu – ani ja, ani uczniowie, ani jej rodzice. Obecnie uczę w Szkole podstawowej, mamy ok. 300 uczniów z których siedmiu na religię nie chodzi (są innych wyznań). Nikt ich nie dyskryminuje, nie dokucza.
Religia w przedszkolu oraz szkole to totalna kpina
Powinna być w formie pozalekcyjnych zajęć dla zainteresowanych
Moje dzieci uwielbiają