„Mama przedszkolaka i niemowlaka…„. Tak brzmi opis mego bloga. Jednak nadszedł czas na zmianę. Bo miałam Ci ja bobasa pachnącego oliwką i mlekiem, leżącego sobie spokojnie i gugającego, ale już go nie ma – nadszedł czas powiedzenie „bye bye niemowlak”, bo …
On nie chodzi – on biega! Skacze, wspina się, staje na palcach i próbuje robić fikołki. Sam zaczyna zdejmować i zakładać ubranko, myje ręce i zęby, je samodzielnie wszystkie posiłki, używa nocnika (póki co w dzień), kręci się w kółko i ze śmiechem upada. Rysuje i buduje, przekłada, nosi i psuje. Wszystko psuje! A ileż ma w tym radości. Che wszystko zobaczyć, dotknąć, spróbować, powąchać, posłuchać, by za chwilę rzec „Ale ładne!”.
Bo on nie mówi – on gada! Powtarza zasłyszane wyrazy i tworzy całe zdania, cytuje „Gałgankowy skarb”, naśladuje dźwięki zwierząt z Grydladzieci.pl. Przy okazji 1 milion razy dziennie pyta „a co to” i „a po co to” i uroczo zamienia każdą literę „k” na „t” (mamy więc w domu dwa miauczące toty!). Do starszej Pani w windzie powie, że to „stara baba jaga!”, a matka udaje, że jej nie ma. No buzia to mu się nie zamyka.
On nie ulega – on rządzi! Ma swoje zdanie i na każdy sprzeciw reaguje gwałtownie. Majtki muszą być z robotami, a bluzka ze statkiem. Nie ważne, że w praniu czy że jeszcze nie kupione. Wszystko ma być tu i teraz – natychmiast! Eksploatuje w matce ukryte dotąd pokłady anielskiej cierpliwości. W siostrze też! Bo kiedy ona akurat gra w koniki (www.grydladzieci.pl/koniach/), on chce grać w pociągi i skutecznie jej wszystko utrudnia.
Ale jak On kocha! Wtula się w me ramiona i bawi się moimi włosami spiętymi w kucyk. Patrzy mi prosto w oczy i uśmiecha się. Dopomina się głaskania i przytulania, szuka wciąż kontaktu. I chociaż za chwilę na coś się zezłości, krzyczy i obraża (mega foch!), to za chwilę przyjdzie i posłucha tego mojego tłumaczenia powtarzanego metodą „zdartej płyty”. I rozumie. I znowu chce się przytulić. Bo on przecież tak strasznie mamusię kocha.
*****
Kocham tego mojego dwulatka, chociaż ciężki to wiek, oj ciężki. Ale równie mocno kocham tą moją 5-latkę! Chociaż powiem szczerze, że jej wiek chyba jednak trudniejszy… <3
2 komentarze
Wszystko rozumiem. Też mam dwójkę tylko na odwrót syn 5-latek i córcia 2 latka
Piękne słowa… Aż łezka kręci się w oku. To wszystko jeszcze przede mną, bo synek w drodze. :)