Poznałam Ją wiele lat temu na imprezie służbowej – wyglądała pięknie! Ludzie robili Jej zdjęcia, pozowali z Nią, gapili się nieustannie. Wyglądała jak milion dolarów! Była wtedy w pracy jako „celebryta” – jako znana i lubiana osoba prowadziła wydarzenie promujące jakąś tam markę.
Kolejny raz spotkałam Ją w zeszłym roku na ulicy – wyglądała… normalnie. Ale ludzie i tak robili Jej zdjęcia i gapili się na Nią nieustannie. Wyglądała jak ładna dziewczyna z sąsiedztwa. Nie była wtedy w pracy – była zwyczajną mamą odbierającą swoje dzieci z przedszkola.
Tak, Jej dzieci chodzą do tego samego przedszkola co moja córka. Normalnego przedszkola. Państwowego. Spotykamy się na korytarzu, w szatni, na ulicy. Czasem jest nieumalowana i w dresie jak ja, a czasem wystrojona, bo zaraz pędzi do pracy. Jak ja. Bywa, że śmieje się głośno z dzieckiem w szatni, bo ma dobry humor – innym razem nie mówi zbyt wiele, bo wstała lewą nogą i na dodatek spieszy się na spotkanie. Dokładnie tak, jak ja. Dokładnie tak, jak i Ty.
Poznałam Ją nieco bliżej na jednej z imprez w tym roku i od tej pory zawsze, kiedy się spotkamy, chwilę ze sobą rozmawiamy. Czy to na evencie czy w przedszkolu. Nie znam Jej jakoś bardzo dobrze, tylko tyle, na ile dała się poznać, ale to według mnie świetna dziewczyna, kobieta, mama. Zawsze zaangażowana w to, co robi; z dużym sercem dla potrzebujących i lokalnej społeczności. Nie jest zarozumiała, nie jest wyniosła. Ma takie same problemy jak Ty czy ja. Ot, dziewczyna, która pracuje w showbiznesie, a to ciężki kawałek chleba.
Bo czy stoisz zmęczona w kolejce po bułki czy siedzisz z gorączką w poczekalni u lekarza dla większości jesteś „tą Panią z telewizji”. Obserwują każdy twój ruch, wypatrują dziury w rajstopach, pryszcza na twarzy i metki na swetrze. Nie masz prawa być zmęczona czy smutna. Albo broń Boże nieumalowana! Każdy myśli, że doskonale cię zna, a wielu tylko czeka na okazję, żeby ogrzać się w twoim ciepełku. I wykorzystać. Musisz też umiejętnie flirtować z mediami, żeby być na topie i jednocześnie nie pozwolić im na zbyt wiele, bo ani się obejrzysz, a wejdą do twojego życia w brudnych buciorach. Niby zarabiasz duże pieniądze, ale przecież nigdy nie wiesz, jak długo będziesz popularna i rozchwytywana. Za wszystko to płacisz baaardzo wysoką cenę. I Twoja rodzina też. Bo bycie popularnym oznacza z dnia na dzień coraz mniej prywatności i anonimowości. Szczerze? Przechlapane.
*****
Pamiętam taką sytuację sprzed roku, kiedy jeszcze nie byłyśmy na „ty”. Przedstawienie dla rodziców w naszym przedszkolu. Najpierw występowała jedna grupa dzieci, potem kolejna. Jej dziecko występowało przed moim, więc kiedy ona radośnie opuszczała już salę po występie, ja dopiero zmierzałam na widownię. Mijamy się więc tak wszyscy na korytarzu, kiedy nagle ojciec dziecka z naszej grupy wyjmuje aparat i robi Jej zdjęcia. Tak po prostu, na chama – błyska fleszem prosto w twarz. Nie pyta Jej o zgodę. Ona odwraca wzrok, a ja zapadam się pod ziemię ze wstydu. Za tego idiotę, chociaż prawie go nie znam…
1 komentarz
Nie rozumiem nie których ludzi przecież popularne osoby również mają prawo do własnej prywatności i życia. To, że ktoś jest popularny to nieznaczny, że można bezkarnie wdzierać się z butami w jego życie. Ciesze się, ze poruszyłaś ten temat.