Ktoś mnie oszukał, bo powiedział, że prawdziwa miłość nie boli, że jest piękna i niezwyciężona, na dobre i na złe i na wieki wieków. Że im więcej jej dam, tym więcej jej mi zostanie.
Ktoś mnie oszukał, bo powiedział, że macierzyństwo to najcudowniejsza rzecz na świecie, która przyniesie mi samą radość i spełnienie; sprawi, że me życie będzie kompletne.
Ktoś mnie oszukał, bo powiedział, że trzeba zawsze wierzyć w ludzi, bo oni są z natury dobrzy i nawet najbardziej zły człowiek zasługuje na ostatnią szansę; bo ludzie się przecież zmieniają.
Ktoś mnie oszukał, bo powiedział, że jestem w czepku urodzona, że wszystko mi się zawsze uda. Wystarczy, że będę wierzyć w siebie, mocno chcieć i uparcie dążyć do celu.
Ktoś mnie oszukał, bo powiedział, że trzeba walczyć o marzenia, żeby być szczęśliwym. Że trzeba wymagać coraz więcej od siebie i od innych, iść wciąż do przodu, wspinać się coraz wyżej, mieć coraz więcej.
Ktoś mnie oszukał, bo powiedział, że będę idealną mamą, fantastyczną żoną i najwspanialszym przyjacielem na całym tym popieprzonym świecie. Że nigdy nie będę czuła się samotna.
Ktoś mnie oszukał, a ja głupia mu uwierzyłam.
I teraz siedzę i płaczę nad swoją naiwnością czekając na lepsze jutro.
2 komentarze
trzymaj się, jutro moze przynies nowe spojrzenie na sytuacje…
a tymczasem zadzwon do kumpeli, wez wino i choc na chwile niech Ci bedzie wszystko jedno ;-)
będzie lepszy dzień… spojrzysz na ten wpis i poczujesz ulgę, że to już za Tobą…