Chodziłyśmy razem do liceum. Ja miałam chłopaka, ona też. Ja miałam głowę na karku, ona nie. Wpadła w klasie maturalnej. Gdy okres się spóźniał, a test pokazał dwie kreski, wszystko stało się jasne. Wizja zmieniania pieluch zamiast zakuwania do kolokwium nie chciała opuścić jej głowy. Dziecko było totalną abstrakcją! A może usunąć ciążę? – myślała. Właściwie to ile kosztuje aborcja? Nie, skoro już się zdarzyło, niechaj tak zostanie. Maturę zrobi z brzuchem, a na studia pójdzie najwyżej rok później. Kochają się, pochodzą z dobrych domów, dadzą radę! Szczególnie z pomocą rodziców. Oni ich z pewnością wesprą i pomogą pogodzić rodzicielstwo z nauką, a potem karierą zawodową.
Nie zdążyła powiedzieć swojej mamie, kiedy on wygadał się swojej. Ta zwołała tajne rodzinne spotkanie i tonem nieznoszącym sprzeciwu zadała pytanie, a raczej oznajmiła, że „chyba nie zamierzacie tego dziecka urodzić?!” A ona jednak chciała, pogodziła się z myślą, że będzie mamą, ale jakoś tak nie miała siły przebicia – odwagi sprzeciwienia się despotycznej przyszłej teściowej, a on nagle zamilkł. Potem wszystko potoczyło się już zawrotnie szybko.
„Babcia” już kolejnego dnia zabrała dziewczynę prywatnie na USG, które potwierdziło to, co już wiedzieli. Zagadała więc z lekarzem na osobności i kilka minut później miała już namiar do „tego, co to takie sprawy załatwia”. Ciąża była wczesna, wskazany lekarz miał swój gabinet pod Warszawą. Umówili się więc trzy dni później… Jednak na kilka godzin przed zabiegiem globulki na rozszerzenie szyjki macicy zaaplikował jej w warszawskim państwowym szpitalu (!), bo tam fachowiec od niechcianych ciąż pracował.
Wieczorem pojechali poza miasto. Pod tajny adres. Z tego, co mi potem opowiadała, dostała zastrzyk – „głupiego jasia” czy coś, bo mówiła głupoty, a bólu żadnego nie czuła. Wszystko to było jak nierealny sen. Tylko duża plama krwi na fartuchu lekarza przypomniała jej na sam koniec, co się właściwie wydarzyło… Pod drzwiami czekał niedoszły tatuś ze swoją „zaradną” mamusią, która wręczyła lekarzowi białą kopertę z 2 tysiącami złotych. Kupę kasy jak na 2000 rok.
Ona ledwo doczłapała się do auta. Była słaba, po drodze wymiotowała. Tę noc spędziła w domu chłopaka. Jego mama zwilżała jej usta wacikiem, żeby tylko po dużym łyku wody znowu nie zwróciła zawartości żołądka. A może po prostu nie miała ochoty znowu po niej sprzątać? Ból brzucha i skurcze były nie do zniesienia! Czy tak boli poród? Zastanawiała się cały czas… Swojej mamie powiedziała, że śpi u przyjaciółki – żałowała, że nie powiedziała jej prawdy wcześniej. Wiedziała, że jej mama wsparłaby jej każdą decyzję. Teraz skulona, obolała, samotna próbowała zasnąć w obcym łóżku…
Mijały dni i miesiące. Tematu nie było. Ani miedzy nią a nim, ani tym bardziej na niedzielnych obiadach u niedoszłej teściowej. Jakby nic się nie stało. Nawet ze mną o tym nie rozmawiała. Tylko czasem, na imprezie po kilku głębszych płakała. Tylko wtedy. Ale dość szybko o wszystkim zapomniała. Nie miała żadnych problemów zdrowotnych, o których się mówi, w końcu przestała mieć też żal do „teściowej”. Z czasem była jej nawet wdzięczna, bo wielka miłość się w końcu skończyła.
Wiem, że po kilku latach się z hukiem rozstali.
Wiem, że ona wyszła za mąż z miłości i ma zdrowe dziecko.
Wiem, że nigdy potem nie żałowała tego, że właśnie tak potoczyła się jej historia.
Wiem, że miała szczęście – tysiące kobiet ryzykuje każdego dnia i poddaje się nielegalnym aborcjom w podziemiu, a wszyscy udają, że problemu nie ma. Tylko staruszki z plakatami półrocznych płodów…
Więc ile kosztuje aborcja? Wciąż ok. 2’000 PLN, morze łez albo wręcz przeciwnie. Chwilę nerwów i ulgę. Tak czy owak nie powinni o niej decydować ani posłowie ani niedoszłe despotyczne teściowe. Tylko kobieta, której bezpośrednio to dotyczy.
3 komentarze
Nic dodać, nic ująć.
Jestem tego samego zdania. To jest sprawa indywidualna. Historia… rozpłakałam się :-(
W dalszym ciągu kobieta powinna mieć wybór, dobrze, że chociaż blisko jest to takich krajów jak Czechy czy Słowacja gdzie tam zabieg nie kosztuje tyle co w krajach zachodnich