Są takie chwile, kiedy twoje dziecko w ogóle cię nie słucha, kiedy prośba czy przekupstwo kompletnie nie skutkuje. A przecież potrzebujesz natychmiastowej reakcji. Wtedy sięgasz po grubszy kaliber – po groźbę. Jak więc straszysz swoje dziecko? Czy Twoja groźba jest na poniższej liście? Bo oto najgorsze wg mnie 3 groźby wypowiadane przez rodziców.
Bo zabierze cię zły pan
Kiedyś nieposłuszne dzieci porywała wprost z ulicy czarna wołga albo cyganka chowała je pod spódnicę, teraz najczęściej bywa to pan policjant, sąsiad albo obcy facet w sklepie. Czasem jest to duch albo potwór z bajki. A kiedy już naprawdę dziecko zgubi się kiedyś w tłumie, to nie poprosi o pomoc policjanta, bo przecież to nim było straszone przez swoich rodziców…
Bo powiem tacie
Jak tylko ojciec wróci do domu to mu wszystko opowiem i on już sobie z tobą porozmawia. A z tatą to nie ma żartów. Nawet nie wiesz, co tata może ci zrobić, więc teraz siedź sobie w swoim pokoju i drżyj na samo wyobrażenie, że właśnie otwiera drzwi. Twój tata. Twój oprawca. Chociaż bogu ducha winny… Czyż to nie wspaniały pomysł na rozwalenie relacji dziecko – ojciec? Idealny!
Bo cię oddam / sprzedam / zostawię
Zawiozę do domu dziecka albo w ogóle przestanę cię kochać. Bo dziecko ma słuchać się rodziców zawsze i wszędzie. Jest małe, głupie, nieporadne i sprawia same kłopoty tą swoją ciekawością świata. Tylko grzeczne (czyt. ślepo posłuszne) dziecko zasługuje na uwagę i miłość swoich rodziców. Bo miłość rodzica do dziecka jest warunkowa.
*****
Wszystkie powyższe stwierdzenia nigdy nie powinny paść podczas rozmowy rodzica z dzieckiem. Nawet w złości! Mogą wyrządzić nieodwracalne szkody, bo moc słów wypowiadanych przez rodzica jest dla dziecka ogromna! Groźby te burzą poczucie bezpieczeństwa dziecka, mogą wpłynąć negatywnie na jego relację z innymi. Najgorsze jest też to, że mogą pozostać w jego głowie i wyjść po latach, kiedy będzie już dorosłe – być chociażby przyczyną biernego pozostawania w toksycznym związku w obawie przed brakiem miłości i odrzuceniem.
Rodzic powinien kochać swoje dziecko bezwarunkowo, podczas gdy mówiąc takie słowa jakoby uzależniamy nasze uczucia od jego posłuszeństwa. Pewnie, że jest nam łatwiej kiedy dziecko słucha naszych poleceń i wykonuje je w ekspresowym tempie. Ale takich dzieci jest mało! (Ja np. w ogóle takich nie znam). Bo dziecko to nie robot. Dziecko to mały odkrywca, który każdego dnia poznaje świat i zasady w nim panujące. Nawet poprzez to przeciwstawianie się nam uczy się nowych rzeczy. Chociażby tego, jak w takiej sytuacji należy się zachować.
Dlatego, jeżeli straszysz swoje dziecko – przestań! Daj mu dobry przykład, który ono kiedyś przekaże swoim dzieciom. I zamiast groźby tłumacz dlaczego, po co, jakie są konsekwencje danego zachowania i dlaczego chcesz, żeby dziecko w danym momencie je zmieniło. Niczym zdarta płyta – aż do skutku. Możesz tylko zyskać! Nawet jeżeli to bardzo trudne i łatwiej byłoby po prostu dziecko postraszyć.