Zawsze przychodzi pod osłoną nocy. Ukryty w ciemnościach skrada się cicho na palcach, podchodzi pod drzwi dziecięcego pokoju, przykłada ucho i nasłuchuje – czy oddech dzieci stał się już głęboki i miarowy, czy śpią już i można je wreszcie zaatakować? To powracający wciąż koszmar mojego dziecka.
Kiedy upewni się, że nadszedł odpowiedni moment, delikatnie otwiera drzwi i wślizguje się bezszelestnie. Jest już w środku i to zupełnie niezauważony – udało się! Powoli podchodzi więc do łóżeczek dzieci. Napawa się ciszą i ciepłem bijącym od małych, niewinnych ciałek. Nozdrzami wciąga ich zapach i wspomnienie nie tak dawnej wieczornej kąpieli.
Dziewczynka śpi słodko przykryta kołderką pod samą szyję. Potwór staje nad nią i chwilę się jej przygląda. Odgarnia kosmyk z jej czoła i w końcu zostawia ją w spokoju. Odwraca się w stronę drugiego łóżeczka – chłopiec leży w poprzek materaca, ma gołe nóżki i rączki, chłodną skórę. To ten moment. To ten czas. Do ataku!
Potwór chwyta więc w swe zwinne dłonie brzeg zmemłanej i upchniętej w róg łóżka kołderki. Podnosi ją do góry, aż ta się całkiem rozprostuje i kładzie na nieświadomym niczego śpiącym chłopczyku. Jednak ten nagle się wybudza – zaczyna wierzgać nogami i rękami, a z jego gardła wydobywa się dziwny, niski, chrapliwy dźwięk. Walczy zaciekle z niewidzialnym potworem jakby o śmierć i życie próbując zrzucić z siebie parzącą kołderkę. W końcu zaczyna krzyczeć: „NIE! NIE! NIE CHCĘ!”. Potwór zaczyna więc panikować, że krzyk zbudzi dziewczynkę i przywoła ich ojca, który ogłada coś na telewizorze w dużym pokoju. Puszcza więc kołdrę i oddala się od chłopca. Wycofuje się w stronę drzwi cicho nucąc kołysankę. Chłopiec uspokaja się i ponownie zapada w sen. Na szczęście. Rano i tak nie będzie nic pamiętał.
Rozczochrany i zmęczony potwór wchodzi do dużego pokoju i opada ciężko zrezgnowany na kanapę. Wtedy napotyka pytający wzrok ojca dzieci, więc szybko odpowiada: „No co?! Znowu się rozkopał, więc próbowałam go przykryć… Może mu za ciepło? Eeeeee nie żartuj, przecież każda matka najlepiej wie, co dla jej dziecka najlepsze”. Zazwyczaj nawet jeżeli w ten sposób staje się jego najgorszym (nie tylko nocnym) koszmarem. Czyż nie?