Co prawda nie pójdziemy na bezrobocie, żeby żyć z zasiłków, nie będziemy balować od rana za 500+, pić wódki czy chociażby taniego wina i głodzić nasze dzieci trwając w narkotykowym cugu, ale wkrótce i tak będziemy patologią. Bo będziemy rodziną wielodzietną 2+3! A przecież większość par (czytaj: nikt normalny) nie decyduje się w tych czasach na trzecie dziecko.
A my jakby na przekór paplaninie, ze zdawałoby się pełną świadomością wszystkich plusów i minusów zdecydowaliśmy się na kolejne dziecko. Na miesiące obaw, czy urodzi się silne i zdrowe, a potem na te dziesiątki nieprzespanych nocy, na te rzadkie kupy, nawały pokarmu i godziny płaczu z bezsilności i totalnego zmęczenia. Ale także na ten wyjątkowy zapach niemowlęcia roztaczający się w całym domu, na pierwszy uśmiech czy ząbek, ciche wyznanie „kofam cię mamo” i miliony przytulasków. Na to niezwykłe poczucie spełnienia i bezkresu otaczającej nas miłości. I już w sierpniu tego roku doczekamy się naszego trzeciego upragnionego dziecka.
Nie przekonały nas programy rządowe 500 +, becikowe czy inne, które za chwilę przeminą. My po prostu bardzo pragnęliśmy jeszcze jednego dziecka – stworzenia dużej, szczęśliwej rodziny. Domu, gdzie będzie jeszcze bardziej gwarno i wesoło. Wykorzystania kolejny raz (i pewnie już ostatni) tego niesamowitego daru, jakim obdarował nas los czyli możliwości posiadania dzieci, podczas gdy czas płynie tak nieubłaganie… I tak oto uznaliśmy, że właśnie teraz jesteśmy gotowi otworzyć nasze serca kolejny raz i obdarzyć miłością jeszcze jedną wspaniałą istotę – nasze najmłodsze dziecko, które powolutku rośnie sobie teraz pod moim sercem, na które wszyscy czekamy z niecierpliwością.
Bo dzieci to sens naszego życia, a bycie rodzicem to przecież najwspanialsza choć i najtrudniejsza jednocześnie misja, jaką jest nam dane wypełnić.
4 komentarze
My też – za 3 miesiące :)
A my po długim miotaniu się i liczeniu za i przeciw zdecydowaliśmy się w końcu na 3 dziecko i gdy myślałam, że wszystkie rozterki już za mną przed magicznym 3 miesiącem ciąży, gdy już zakłada się, że wszystko będzie dobrze – poroniłam… :( Dziecko przestało rosnąć, serce przestało bić… Czy to był znak? nie wiem… teraz jestem już 5 miesięcy po poronieniu, szpitalu i łyżeczkowaniu i znowu jeszcze gorszy dylemat niż poprzednio – próbować jeszcze raz, choć poprzednio tak ciężko było się zdecydować (głównie ze względu na dodatkowe obciążenie finansowe przy prawie 100% pewności, że mnie „za karę” zwolnią z pracy)? A teraz przy opcji, że mogę przechodzić ten koszmar ze stratą jeszcze raz…? co robić? :(
Bardzo mi przykro… daj sobie jeszcze czas na oswojenie się z tym, co się wydarzyło. Czas najlepiej goi rany – za kilka czy kilkanaście miesięcy będzie Ci łatwiej podjąć decyzję. Ściskam Cię mocno :*
ja mam 3 dzieci i nie uważam się za patologie, troje dzieci to potrojny skarb… a zawsze lepiej mieć 3 dzieci niż 1 bo z jedynakow najczęściej wyrastają samoluby… jestem dumna z mojej rodziny wielodzietnej a wszyscy którzy mowia zle o takich rodzinach pewnie nie maja dzieci wogole lub maja jedno i później będą nieszczęśliwi. bo duza rodzina daje ci sile do sprostania przeciwnościom losu… pozdrawiam wszystkie mamy z rodzin wielodzietnych
Emilia