Od zawsze dokładnie wiedziałam, jakim będę rodzicem. Miałam być idealną matką, która z sukcesem łączy pracę zawodową z macierzyństwem; jej dom lśni czystością, domownicy jadają 3-daniowy obiad, ona sama zaś jest wypoczęta i zadbana, a jej dziecko szczęśliwe. Jednak z każdym kolejnym dzieckiem coraz bardziej oddalam się od tego obrazka i już pogodziłam się z tym, że nie jestem perfekcyjną mamą. I nigdy nie będę.
A oto lista 5 rzeczy, których miałam nigdy przenigdy nie robić jako idealna matka.
MOJE DZIECKO NIE BĘDZIE PIĆ MLEKA MODYFIKOWANEGO
Mleko matki to najlepszy pokarm dla dziecka i taki jest fakt. Dlatego kilka lat temu jako przyszła idealna matka nawet nie dopuszczałam do siebie myśli, że będę poić moje dziecko chemią z proszku. Los jednak sprawił, że nie było mi dane karmić mych dzieci piersią dłużej niż kilka miesięcy, a mleko modyfikowane okazało się być ratunkiem dla mojego, zwłaszcza pierwszego, dziecka.
MOJE DZIECKO NIE BĘDZIE OGLĄDAĆ TELEWIZJI
Telewizja to zło, które uzależnia dzieci i pierze im mózgi – mówili. W rzeczywistości fajne, edukacyjne bajki nie tylko pochłaniają moje dzieci na tyle, że mogę ogarnąć coś w domu czy po prostu odpocząć w fotelu czytając książkę. One także uczą moje dzieci nowych, ciekawych zwrotów czy wzorców zachowań społecznych. Bo dobrze dobrany program (dopasowany do wieku dzieci) ma naprawdę mnóstwo zalet.
MOJE DZIECKO NIE BĘDZIE JEŚĆ W MCDONALD’S
Zawsze lubiłam dobrze (smacznie!) i niekoniecznie zdrowo zjeść. Jednak dzieci ciągnące swoich rodziców do McDonald’s to nie był obrazek, który chciałam widzieć w moim własnym domu. Finalnie w dłuższej trasie z dziećmi zawsze prędzej wybieram dla nas obiad w McDonald’s niż w przypadkowym zajeździe przy autostradzie. Nie tylko mam wówczas pewność, że moje dzieci zjedzą tam posiłek ze smakiem, to także dokładnie wiem, czego się po tym posiłku spodziewać czy to w Polsce czy za granicą.
MOJE DZIECKO NIE BĘDZIE Z NAMI SPAĆ
Moje dzieci miały ładnie przesypiać całe noce w swoim pokoju, we własnym łóżeczku, bez ani jednego przebudzenia. W rzeczywistości po 25-tym razie wstawania i chodzenia do pokoju moich dzieci, żeby podać komuś picie / przykryć / odkryć / pogłaskać / wygonić potwora itp. zazwyczaj wolę wziąć jęczącego delikwenta do siebie do łóżka i po prostu… spać. Teraz raz na kilka nocy nasze dzieci zamiast wołać zazwyczaj przychodzą do nas już same – gorzej jak wszystkie na raz. A to „dopiero” dwoje!
MOJE DZIECKO NIE BĘDZIE MNIE OGRANICZAĆ
Jako bezdzietna singielka zawsze z politowaniem patrzyłam na Matki Polki, które z wywieszonym jęzorem biegną z pracy do domu, do dziecka. Byle jak najszybciej być już z nim. Teraz sama tak często robię, bo kocham moje dzieciaki nad życie i po prostu lubię spędzać z nimi czas! Wiem też, że one tęsknią za mną i tylko czekają, kiedy je odbierzemy z przedszkola czy szkoły i porobimy coś fajnego razem. Nie nazywam tego ograniczeniem, a obecnością w życiu moich dzieci. W końcu ani się obejrzę, a one już dziećmi nie będą…
A jak u Was wyglądało zderzenie wyobrażeń z rzeczywistością?
21 komentarzy
Z tym Mc-iem to nie byłabym taka pewna, czy w zajeździe nie byłoby lepsze jedzenie. Ja sprawdzam w trasie Tripvision i patrzę co jest na trasie i jakie ma opinie. Od kiedy przestałam chodzić do Fastfoodow mogę znieść zapachów wszelkich frytek, kubełków i innych rarytasów z tych lokali. A nie chodzę do nich od dopiero od stycznia. Nawet córka nie chce tam wchodzić.
Co prawda dzieci jeszcze nie mam, jednak myślę, że oglądanie wartościowych bajek jest jak najbardziej na plus. Córeczka mojej kuzynki nauczyła się dzięki takim edukacyjnym bajkom wiele słówek z angielskiego :)
Podpisuję się pod wszystkimi punktami :)
Mi się udało spełnić punkt ze spaniem :D
To, że spieszysz się do dziecka to Twoja ogromna miłość i tęsknota, a nie fakt, że cię ogranicza :) Super, że tak ci do niego tęskno! Tez pozwalam córce na telewizję, tez jada frytki w Macu :) Wszystko jest dla ludzi, a matek idealnych…..NIE MA!!!!
Ostatnio czytam coraz więcej blogów parentingowych/rodzicielskich/jakzwałtakzwał i w sumie nie wiem dlaczego. Za młody jestem na dzieci, ale te posty mają w sobie taką pewną niewinność, brak złych intencji. Podobają mi się.
Tak samo jak i ten. Ja uważam, że wszystko z umiarem i można normalnie żyć. Chociaż na przyszłość polecałbym zablokować niektóre strony w internecie ;D
Pozdrawiam! :)
Bardzo dobre, powoli się szykuję do skonwertowania twoich myśli na „Tata” więc zobaczę jak to będzie :)
Pozdrawiam:)
Ile to założeń miałam zanim zostałam mamą a później macierzyństwo zweryfikowało je i części nie zaakceptowało
To ja w założeniu mialam, że moje dziecko będzie ze mną spało;)
U nas było mniej więcej tak, jak u Ciebie, może z wyjątkiem mm bo tu stwierdziłam, że co będzie to będzie. Ale jeszcze miałam nie krzyczeć… I moje dziecko miało lubić warzywa. I ładnie spać w nocy. A jest jak jest ;)
Na pewno w ciąży byłam pewna że dziecko od początku będzie spało w swoim łóżeczku, a na razie mała zwykle śpi z nami xp
Ach no i oczywiście miałam mieć porządek w mieszkaniu i być super zadbana xp
Myślę, że każda z nas miała takie myśli w życiu „przed dziećmi”, jednak rzeczywistość weryfikuje plany :D
Spodziewałam się tu gorszych rzeczy ;) a z tym spaniem z dzieckiem to powiem Ci, że mi się udało być konsekwentna. Od początku miała spać z nami i faktycznie to praktykuje ;) pozdrowienia
Heh… A jeszcze najlepiej wrócić szybko z pracy do domu, przygotować obiad i witać męża i dzieci w pięknej sukience, na szpilkach i z suto zastawionym stołem… Takie rzeczy to tylko w komediach romantycznych. Życie wszystko weryfikuje. Ja mam ośmiomiesięczne dziecko i przez ten czas już zdążyłam zweryfikować wiele wyobrażeń na temat macierzyństwa. I jestem Matką Polką. Uwielbiam najbardziej jak syn zaśnie mi w ramionach a ja mogę patrzeć i patrzeć na jego niewinną twarzyczkę. I wiem, że on mi jest dany tylko na chwilę. Kiedyś skończy osiemnaście lat, będzie dorosły a ja być może zatęsknię za tym czasem, w którym biegnę do niego z językiem na brodzie.
Przy dzieciach nie da się być ideałem. Moje dzieci też miały nie oglądać tv a jest czasem tak że pozwalam im na maraton aby mieć chwilę spokoju.
Na razie udało mi się uniknąć pierwszej i trzeciej sytuacji, ale obawiam się, że to tylko dlatego, że miałam to szczęście i karmiłam piersią a na fast foody synek jest jeszcze za mały :D
Bardzo do mnie przemawia stwierdzenie, które przeczytałam w jakiejś psychologicznej książce. A mianowicie mówi ono, że dziecko kiedy widzi „perfekcyjnych” i „doskonałych” rodziców czuje ogromną presję, że musi sprostać takim standardom. A przecież wiadomo, że za takimi doskonałościami nie kryje się nic dobrego…
To o McDonaldzie spotykałam tylko na Zachodzie – to że tak piszesz oznacza że Polskie mamy myślą teraz tak jak Europejskie.
W McDonaldzie sami raczej się nie stołujemy więc i syna tam zabierać nie będziemy, za wyjątkiem jakichś dłuższych wypraw i brakiem innych możliwości bo mimo wszystko wolę takiego hambugera zamówić a jakiejś knajpce niż w typowym fastfoodzie. Telewizja dopasowana do wieku to jak najbardziej na plus, dziecko się czegoś nowego uczy a mama ma chwilę wytchnienia :D, ale na spanie w łóżku maluchowi nigdy nie pozwalałam. Z racji metrażu sypialni od 4 miesiąca życia młody śpi sam i od czasu do czasu po prostu do niego wstajemy i tyle. Wszystkim jest wtedy wygodnie.
Podpisuję pod wszystkimi, jednak ja mialam ich więcej, mówiłam że moje dziecko nie bedzie grać na tablecie/telefonie i mówiłam że moje dziecko zawsze będzie mnie we wszystkim słuchało ;) Tak się stało, że moje córki mają charakterek i nierzadko mają swoje zdanie, nie uznając przy tym mojego ;) a do tego zamiast ogladać bajki na TV wolą oglądać na moim tel…