Mamoholiczka – blog parentingowy
  • STRONA GŁÓWNA
  • PORADY
  • PRZEMYŚLENIA
  • RECENZJE
  • HUMOR
  • KONKURSY
  • WSPÓŁPRACA

Mamoholiczka – blog parentingowy

Popularny blog parentingowy

  • STRONA GŁÓWNA
  • PORADY
  • PRZEMYŚLENIA
  • RECENZJE
  • HUMOR
  • KONKURSY
  • WSPÓŁPRACA
KONKURSYRECENZJE

KSIĄŻKA, KTÓRA ZMIENIŁA MOJE ŻYCIE – IM MNIEJ TYM WIĘCEJ

Autor Mamoholiczka 5 maja 2017

minimalizm

Mam dużo rzeczy – ubrań, kosmetyków, książek. Nie ważne, że połowy nie noszę, nie używam i nie czytam, ale je mam i ciężko mi się z nimi rozstać, przez co nasze mieszkanie robi się coraz ciaśniejsze. Z drugiej strony nie jestem osobą religijną. Dlatego kiedy w moje ręce trafiła książka „Im mniej tym więcej” uznałam, że czytając ją z pewnością stracę tylko czas. Nie dość, że miała dotykać nurtu minimalizmu, to na dodatek napisał ją pastor. Mieszanka jak dla mnie nie do przełknięcia! A jednak usiadłam i przeczytałam ją jednym tchem i postanowiłam wprowadzić jej treść w życie.

Joshua Becker, autor wspomnianej bestsellerowej książki „Im mniej tym więcej” to amerykański pastor, który zmienił swoje życie po przypadkowej rozmowie ze swoją sąsiadką. Odkrył on, że porządkując naszą przestrzeń w domu, samochodzie czy miejscu pracy, tak naprawdę układamy sobie wiele rzeczy w naszej głowie i porządkujemy nasze relacje z innymi. Joshua pokazuje nam zupełnie inne podejście do minimalizmu! W tle pojawia się chrześcijańska duchowość, bo Jezus to według autora pierwszy minimalista, co jest dość niespotykane – najbardziej znani minimaliści zazwyczaj odwołują się przecież do filozofii wschodu (np. buddyzmu).

Joshua Becker

Minimalizm w wydaniu autora „Im mniej tym więcej” nie polega na wyrzucaniu wszystkiego co mamy i życiu w ascezie. To pozbywanie się nadmiaru rzeczy i to tych, które nie są nam tak naprawdę potrzebne. Dzięki temu zyskujemy przestrzeń na rzeczy ważne takie jak rodzina czy hobby, ale nadal posiadamy rzeczy, które pozwalają nam żyć, tak jak chcemy – bo życie to konsumowanie. Ta książka wydaje się być dla mnie lekarstwem na nadmiar rzeczy i błędne koło zakupów, w które wpadłam.

Po przeczytaniu tej książki podzieliłam się przemyśleniami z moim mężem. Przyznam, że szeroko otworzyłam oczy ze zdziwienia, kiedy okazało się, że on bardzo dużo wie o minimalizmie, jednak skrajność tego nurtu zawsze zrażała do wdrożenia w życie. Wspólnie uznaliśmy jednak, że kierunek opisany w książce „Im mniej tym więcej” jest racjonalny i postanowiliśmy wspólnie wprowadzić go w nasze zabałaganione życie. Tym bardziej, że wkrótce czeka nas mały remont i przygotowanie naszego domu na pojawienie się nowego, najmłodszego członka rodziny.

im mniej tym więcej

Zaczęliśmy więc od uporządkowania pojedynczych szuflad w naszym domu, czyli dokładnie tak, jak to napisał Joshua Becker. Teraz przechodzimy od pokoju do pokoju. Nagle okazało się, że mnóstwo rzeczy jest nam zupełnie niepotrzebnych, a trzymaliśmy je na wszelki wypadek zagracając tylko naszą przestrzeń życiową.

Kiedy tak pomału odgruzowujemy nasze mieszkanie ja naprawdę zaczynam się czuć lepiej. Lżej. Jakby jakiś niewidoczny ciężar spadł z moich barków. Tym bardziej, że przeszkadzał mi ten nadmiar, ale nie umiałam się jakoś go pozbyć. Dopiero ta książka pokazała mi właściwą drogę – zmotywowała mnie do działania. Tak prostego, a dającego taki niesamowity efekt. Jestem przekonana, że już wkrótce będę mogła rzec – to właśnie ta książka zmieniła moje życie! Na lepsze.

Jeżeli chcecie przekonać się czy i dla Was ta książka okaże się przełomowa, serdecznie zapraszam Was do wzięcia udziału w poniższym konkursie.


*** KONKURS ***


ZASADY KONKURSU:

– W komentarzu pod tym postem napisz, czy dla Ciebie minimalizm to DZIWNA MODA czy PRAKTYCZNY SPOSÓB na nadmiar rzeczy? Uzasadnij swoją odpowiedź.

NAGRODY:

3 x książka „I mniej tym więcej” autorstwa Joshua Becker’a

CZAS TRWANIA KONKURSU:

ZGŁOSZENIA: do godziny 23:59 dnia 12 maja 2017
WYNIKI: po 14 maja 2017 na blogu pod tym postem

Pełny regulamin TUTAJ

 

———- AKTUALIZACJA 15.05.2017 ———-

 

WYNIKI KONKURSU

Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Ciężko było wybrać tylko 3, ale wspólnie z Wydawnictwem ZNAK w końcu się udało. Książkę wygrywają więc:

– Piotr („Dla mnie minimalizm w pewnym momencie okazał się nie tyle sposobem życia…”)
– 
Barbara („Dla mnie minimalizm to droga, cel ale również praca nad sobą…”)
– 
Małgorzata K. („Moim zdaniem to praktyczny sposób na nadmiar rzeczy…”)

GRATULUJĘ!

Każdy ze zwycięzców otrzyma ode mnie na adres e-mail podany podczas dodawania komentarza konkursowego wiadomość potwierdzającą wygraną wysłaną z kontakt@mamoholiczka.pl.  Zwycięzca zobowiązany jest w ciągu 7 dni roboczych odpowiedzieć na otrzymaną wiadomość i podać adres do wysyłki nagrody.

KONKURSKSIĄŻKIOPINIARECENZJA
81 komentarzy
1
Facebook Twitter Google + Pinterest
Poprzedni post
MAJÓWKA W DOMU? TAK!
Następny post
KAPITAN NAUKA #KONKURS

PRZECZYTAJ KONIECZNIE:

IDEALNY PREZENT NA DZIEŃ DZIECKA #KONKURS

20 maja 2019

NASZE NOWE KSIĄŻKI

25 marca 2015

BAZGROSZYT SPOSOBEM NA NUDĘ

4 października 2013

JEŹDZIK CZY ROWEREK BIEGOWY? #KONKURS Smyk

6 lipca 2016

PACHNIEĆ GLAMOUR

14 kwietnia 2015

FARMA DYŃ LAST MINUTE

28 października 2016

KOSMETYKI W WYPRAWCE DLA NOWORODKA

19 lipca 2017

POMAGAJ, KUPUJĄC

16 kwietnia 2015

ŚWIĄTECZNA STYLÓWA MOICH DZIECI

4 grudnia 2017

DIETA DZIECKA TO WYZWANIE

2 października 2014

81 komentarzy

Ewa 5 maja 2017 - 15:46

Dla mnie to praktyczny sposób na nadmiar rzeczy. My cyklicznie robimy przegląd naszych rzeczy i albo sprzedajemy, albo przekazujemy potrzebującym albo po prostu wyrzucamy. Mamy małe mieszkanko więc minimalizm u nas jest niezbędny ☺

Reply
karol 7 maja 2017 - 17:18

Dlatego ze minimalizm jest dziwny bo malutkie rzeczy sa niewidoczne golym okiem i wygladaja jak zabawki

Reply
Ada 9 maja 2017 - 20:30

Dla mnie to stara zasada mądrych ludzi, którzy już dawno wiedzieli, że czasami od przybytku i głowa zaboli…

Reply
Justyna 5 maja 2017 - 16:13

Zapowiada się ciekawie. I prawdziwie. Większość rzeczy które kupujemy leży przez jakiś czas i ląduje w koszu

Reply
kama 5 maja 2017 - 16:31

Praktyczny sposób :-)

Reply
Gosia 5 maja 2017 - 17:28

Ja jestem z natury chomikiem ale przed przeprowadzką sporo poszlo w kosz.

Reply
Marta 5 maja 2017 - 18:52

Z ciekawością przeczytałabym ta książkę-mój mąż uwielbia porządek,ja jestem bałaganiara,gromadzę rzeczy na ,,wszelki wypadek”ale tak naprawdę tez jestem przygnieciona ich ilością i chciałabym umieć z niektórymi się pożegnać….minimalistyczne mieszkania są schludne,czyste,komfortowe,dają miejsce dla myśli,dlatego myśle ze minimalizm jest praktyczny.Wydaje mi się ze to trochę tak jak z dziećmi-dziecko,które ma wiele zabawek,nie bawi się żadna i nie zna ich wartości a dziecko które ma niewiele,potrafi dobrze spożytkować swój czas i energię oraz docenia i cieszą go najmniejsze rzeczy:)

Reply
entomka 5 maja 2017 - 20:17

Ktoś mi kiedyś mądrze powiedział, że jeżeli nie wracasz do pewnych rzeczy (np. leżących/odłożonych na wszelki wypadek w piwnicy czy na dnie szuflady) nie wracasz, nie szukasz ich przez rok/dwa to te rzeczy nie są tobie całkowicie potrzebne, zagracają twoją przestrzeń i tego próbuję się trzymać. Podobne porządki robię w swojej garderobie. Jeśli czegoś nie nosiłam, nie przepadałam za tym przez ostatnie 2 lata to i nie założę przez następne 2 i będą mi tylko stwarzać wrażenie, że mam przysłowiową pełną szafę a nie mam w co się ubrać. I cos czuję, że dzięki książce podobnie spojrzałabym na inne swoje przestrzenie życiowe…

Reply
Arbuziaki-Beata Wilczyńska 5 maja 2017 - 21:39

Też ostatnio uporządkowałam przestrzeń dookoła siebie- konkretnie pokój moich chłopców, w którym mimo 18m2 nie było miejsca by nogę postawić. Postawiłam teraz na minimalizm i jest o niebo lepiej- a przestrzeni co nie miara :)

Reply
Aneta 5 maja 2017 - 21:46

Wg mnie jest wiele sytuacji w życiu , gdzie są pewne powiązania między relacjami z bliskimi , a nadmiarem rzeczy w naszym domu -zauważyłam , ze im bardziej uprzątnięty dom , bez zbędnych niepotrzebnych rzeczy , które chomikuje tym jest lepsze samopoczucie relacje z bliskimi . Ja osobiście wtedy czuje oddech -zero przetłoczenia -relaksuje się i dzięki temu moje relacje rodzinne są w porządku -natomiast , gdy mamy bałagan w domu , ja czuje ze jestem spięta poddenerwowana , nie ma tego oddechu … lepiej co jakiś czas robić takie porządku i ja jak najbardziej jestem za minimalizmem -praktyczny sposób na nadmir rzeczy .

Reply
agata 5 maja 2017 - 21:49

W moim życiu jak najbardziej przydałoby się choć trochę minimalizmu. Mam sentyment do książek i ciężko jest mi się z nimi rozstać. :) Po prostu je kocham :) Jeżeli ktoś potrafi ogarnąć własne życie według tego nurtu to super. Ja bardzo bym chciała się go nauczyć i zacząć stosować, tym bardziej że w domu pojawiła się nasza córeczka i miejsca robi się co raz mniej. Dlatego czuję że ta książka bardzo by mi się przydała :) Być może pomoże mi w ogarnięciu mojego chaosu :)

Reply
Adelajda 6 maja 2017 - 00:27

Czesto czuję przytłoczenie tym ile rzeczy mnie otacza. Wiem, że ciągle wielka rewolucja przede mną i choć od czasu do czasu robi się przegląd bieżących rzeczy to na te niecodzienne brakuje sił i czasu. Zdaje sobie sprawe, że jak będzie tego mniej to zyskam mnóstwo chwil dla moich najbliższych. Jednak wciąż nie wygląda to tak jakbym chciała. Minimalizm to dla mnie taki praktyczny sposób na nadmiar nie tylko rzeczy ale i myśli w głowie.

Reply
Dominika 6 maja 2017 - 15:43

Od dłuższego czasu praktykuję minimalizm i czuję się szczęśliwsza :) Mam mniej rzeczy, a przeprowadzka była dla mnie mniej męcząca niż poprzednia.

Reply
Hanna 7 maja 2017 - 09:47

Minimalizm, to dla mnie nie jest moda, ale praktyczne podejście do życia.Staram się pozbywać ubrań, których nie noszę,zanosząc do pobliskiego Caritasu. Niektóre wystawiam na Allegro i z pieniędzy zarobionych tam(założyłam specjalny zeszyt ) kupuję coś nowego, co chciałabym mieć(dopiero wtedy, gdy zgromadzę odpowiednią sumę).Jest to fajna zabawa z dreszczykiem emocji!Książki kupuję tylko te, które chcę przeczytać ..Z tego powodu mam w domu dużo miejsca i mam porządek, w głowie również, bo nie dotyczy mnie ,,wyścig szczurów”.

Reply
Bookendorfina Izabela Pycio 7 maja 2017 - 10:47

Przydałby mi się taki impuls, choćby w postaci treści zawartej w tej książce, aby nieco uporządkować swój świat. :)
Bookendorfina

Reply
Radosna Chata 7 maja 2017 - 11:26

Świetna książka :)
Ja również jestem fanką tej prostej zasady. Nie biegnę ślepo za posiadaniem jak największej ilości rzeczy, bo to szczęścia nie da, a zamęczyć się można…

Reply
Marcelina 7 maja 2017 - 13:12

Nie lubię minimalizmu. Lubię otaczać się pięknymi rzeczami, lubię artystyczny nieład przeładowany nieco kiczem. Właśnie w takim środowisku czuję się dobrze i swojsko. Nie wyobrażam sobie życia w minimalizmie. Moja miłość to różnego rodzaju przedmiotów jest tak wielka, że nie wyobrażam sobie jej utraty.

Reply
Martyna 7 maja 2017 - 15:40

Dla mnie minimalizm to ani „dziwna moda” ani sposób na nadmiar rzeczy. Staram się na bieżąco robić porządki w moim domu, pokoju, kosmetyczce czy na komputerze i pozbywam się zbędnych rzeczy. Myślę, że każdy z nas jest inny i do siebie dostosowuje styl życia żeby być szczęśliwym. A jeśli mam za dużo kubków, ale wszystkie kocham i mnie cieszą to choćby było ich 50 to będę je kisić w szafce i prędzej dokupię nową półkę niż je wyrzucę czy oddam. Ale jak mi się znudzą to chętnie się nimi podzielę! :)

Reply
Robert 7 maja 2017 - 19:45

Witam serdecznie organizatorów/ki konkursu. Na pewno to nic dziwnego . Krótko odpowiem że dla mnie minimalizm jest to praktyczny wystrój swojego wnętrza . Pozdrawiam

Reply
Tedi 7 maja 2017 - 21:05

Dla mnie minimalizm to dobry sposób na nadmiar rzeczy, chociaż jeszcze nie do końca potrafię się stosować do tych zasad. Generalnie pozbywam się wszystkiego niepotrzebnego na bieżąco a i tak tonę w rzeczach…

Reply
Piotr 7 maja 2017 - 22:00

Dla mnie minimalizm w pewnym momencie okazał się nie tyle sposobem życia, co pomysłem na jego usprawnienie. Nagle trzeba było zacząć prawie od zera, w zupełnie obcym miejscu. Przeprowadzka do maleńkiej kawalerki była wyczerpująca. Nie dało się pomieścić z niczym, a samo przenoszenie kartonów było niekończącym się koszmarem. Po jakimś czasie zetknąłem się z książeczką poświęconą minimalizmowi. Od razu uznałem, że sposoby na życie w niej opisane nie są dla mnie i nie będę (co więcej – nie chcę) tak żyć. Ale pewne idee zostały zasiane i po jakimś czasie pomogły. Okazało się, że przez lata wypracowałem mnóstwo złych nawyków. Gdzie wypływają pieniądze? Ano idą na rzeczy zupełnie niepotrzebne: prenumeraty czasopism, których jakoś już niezbyt chce mi się czytać i od dwóch lat nie czytałem, a wciąż ich przybywało; ciągle nowe ciuchy, kosmetyki itd. Wreszcie trzeba było sobie zadać pytanie: jak chcę żyć i co właściwie chcę robić w moim czasie wolnym. Po co mi kolejne filmy na dvd, skoro nie obejrzałem jeszcze kilkudziesięciu wcześniej kupionych? Po co mi kolejna koszula czy bluza, skoro dopiero co kupowałem nowe. Czy naprawdę muszę co sezon mieć nowy zestaw ciuchów? A co dwa sezony? A ile razu miałem na sobie koszulę nabytą dwa lata temu? Cztery? To o czym my w ogóle mówimy? Ta przeprowadzka była okazją do zobaczenia wielu posiadanych przedmiotów po raz pierwszy od lat. Zawsze poukrywane w jakiś szafach, teraz musiały się zmieścić w jednej. I nie mieściły się. Koczowały więc wszędzie lub w kartonach. Minimalizm pomógł mi wyzwolić się z szału zakupów oraz trudności z rozstaniem z takimi rzeczami. Część poszła do kontenera PCK, część wystawiłem za grosze na Allegro, a część powędrowała do śmieci. Zauważyłem, że takie porządkowanie daje też więcej przestrzeni i powietrza w życiu – uwalnia od ciągłego nakręcania się konsumpcjonizmem i pozwala się cieszyć tym, co już mam, a dodatkowo zająć czymś o wiele fajniejszym, na co wcześniej nie było czasu – np. czytaniem.

Reply
Piotr 8 maja 2017 - 09:27

Zawsze podobało mi się u kuzynki ponieważ miała całe regały zastawione bibelotami i sam w swoim domu zacząłem robić to samo. niestety po pewnym czasie stwierdziłem że to tylko zabiera czas na sprzątanie a wszelkie pamiątki po pewnym czasie i tak lądują w paczkach. Więc dzisiaj zamiast mieć wolę zobaczyć a jedyną pamiątką jaką przywożę z podróży to kamień który zdobi mój skalniak w ogrodzie.

Reply
Anna 8 maja 2017 - 10:06

Minimalizm nie jest dziwną modą, był znany od dawna, ale nie nam. Minimalizm jest praktycznym sposobem na pozbycie się nie tylko nadmiaru rzeczy, ale jest sposobem na życie. Umiar w diecie, umiar w make’upie, umiar w stylizacjach modowych, po prostu umiar w stylu życia jest sposobem na życie harmonijne, zdrowe i przyjemne :-)

Reply
Aleksandra 8 maja 2017 - 10:48

Dla mnie to praktyczny sposób na nadmiar rzeczy. Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli jakiegoś ubrania nie założysz przez dwa lata, to oznacza, że możesz się go pozbyć, bo nie będziesz go już nosić. I to chyba ma zastosowanie nie tylko do ubrań. Lepiej po tych kilku latach takie „przydasię” wyrzucić lubo oddać komuś i tym samym zrobić miejsce w swojej przestrzeni domowej i duchowej :)

Reply
Karolina 8 maja 2017 - 10:57

Jest to praktyczny sposób na nadmiar rzeczy, ponieważ pozwala nam ograniczyć rzeczy, które nieraz przytłaczają na codzień małe przyjemności i nie pozwoli wpędzić się w wir ciągłego pościgu za nowymi rzeczami. Minimalizm pozwala nam na zwolnienie tempa życia i docenienia tego co mamy.

Reply
Paulina 8 maja 2017 - 12:02

Minimalizm to dla mnie praktyczny sposób na nadmiar rzeczy, ale nie tylko rzeczy. Absolutnie nie nazwałabym tego dziwną modą, a raczej tą właśnie dobrą modą, która nie powinna odejść z sezonem. Minimalizm powinien objawiać się nie tylko w sferze przedmiotów w naszym życiu, nie tylko w odgraconym mieszkaniu, lecz także w uporządkowanym przez nas czasie. Chodzi mi o uporządkowanie spraw i wolnego czasu w taki sposób, żeby jak najmniej czasu spędzać w miejscach, gdzie giną nasze pieniądze, a my wracamy do domu z niepotrzebnymi rzeczami.

Reply
Gosiaczek 8 maja 2017 - 12:05

Dla mnie minimalizm to zdecydowanie praktyczny sposób na nadmiar rzeczy.
Generalnie jestem osobą praktyczną i nie lubię przepychu, dlatego minimalizm jest zdecydowanie dla mnie! Przepych bywa fajny, ale nie do wszystkiego pasuje i często zdarza się z nim przesadzić, a o to nie trudno! Łatwo jest ustawić wiele elementów na półkach, tylko czy będą one do siebie pasowały! Nie sposób obwiesić się dodatkami niczym ubrana w bombki choinka, tylko dużo niekoniecznie musi znaczyć ładnie!
Natomiast minimalne przybranie i skromne zdecydowanie zawsze jest na czasie!

Reply
Mimi94 8 maja 2017 - 12:27

Minimalizm jest dla mnie praktycznym sposobem na nadmiar rzeczy. I nawet staram się stosować do jego zasad, jednak… kiepsko mi to wychodzi… Podczas ostatnich porządków wyniosłam 3 wory niepotrzebnych rzeczy – był to dla mnie ogromny sukces! Niestety – wydaje mi się, że w mieszkaniu pojawiły się przedmioty mogące wypełnić 5 takich worków… Nie wiem skąd, nie wiem jak, ale moja przestrzeń wypełnia się gratami! Książek nie wyrzucę, bo to jednak książki, ubrań nie wyrzucę, bo wszystkie się nadają… Minimalizm jest spoko, ale myślę, że ja minimalistką nie zostanę. :D

Reply
Kasia 8 maja 2017 - 12:52

Minimalizm- to zdecydowanie praktyczny sposób na nadmiar rzeczy. Kiedyś wyjeżdżałam na rok do innego kraju i musiałam spakować się w jedną ogromną walizkę i jedną mniejszą i nagle…okazało się że wszytko co naprawdę potrzebne mi do życia zmieściłam w 1 dużej ważącej 32 kg torbie. Od tego czasu wiem,że tak naprawdę nie jest nam do życia potrzebne wiele rzeczy, ale kilka konkretnych, wartościowych i użytecznych przedmiotów…czyli jakość, a nie ilość :))))))

Reply
Ola 8 maja 2017 - 13:24

Dla mnie minimalizm to sposób na oczyszczenie mieszkania (i życia!) z rzeczy innych niż potrzebne

Gdy wyjechałam na studia z jedną walizką do obcego miasta poczułam… no wiadomo, najpierw przerażenie. Jak ja dam sobie radę? Ale dojechałam na miejsce i zaraz się rozpakowałam. W mojej (akademickiej) przestrzeni miałam dwie półki, biurko i niewielką szafę, i to było aż za dużo. Widziałam, czego mi brakuje, a za całą resztą absolutnie nie tęskniłam. Zostawiłam w rodzinnym domu wiele przedmiotów co to ‚szkoda wyrzucić’, ‚jeszcze się przyda’, ‚tak to kiedyś lubiłam’ itd. Raptem wokół mnie zrobiło się tyle miejsca! Nie tylko w mojej przestrzeni, ale i głowie, sercu i życiu. Teraz staram się ją dobrze wykorzystać, jednocześnie nie dopuszczając do jej zagracania przez wysysacze energii i przestrzeni. Cięgle się tej sztuki uczę.. :)

Reply
Beata 8 maja 2017 - 13:46

Dla mnie minimalizm to zdecydowanie praktyczny sposób, na nadmiar rzeczy. Rzeczy z których zupełnie się nie korzysta, które tylko leżą i zajmują miejsce.. zatrzymują także w miejscu życie i uniemożliwiają rozwój. Z czasem wszystko przecież się zmienia, w tym również charakter człowieka. Nie należy pozwalać na to by coś nas hamowało, zatrzymywało w niezdrowym, nadmiernym przywiązaniu do przeszłości, która obecnie już niczego dobrego nie ma do zaoferowania. Należy pozbywać się zbędnych rzeczy, nawet jeśli nie jest to łatwe, bo takie nie jest, ale tylko na pierwszy rzut oka. Trzeba podjąć taką decyzję i po prostu to zrobić. Wtedy można poczuć, za każdym razem, że uwalniamy się od jakiegoś ciężaru i dzięki temu możemy dosłownie, lżej oddychać. Pozdrawiam.

Reply
Barbara 8 maja 2017 - 13:50

Dla mnie minimalizm to droga, cel ale również praca nad sobą. Zawsze mi minimalizm i osoby żyjące zgodnie z tą ideą imponowały. Ale z drugiej strony jak można wyrzucić ulubioną książkę (do której się wraca co jakiś czas), ramki na zdjęcia bliskich, które ozdabiają ściany. Ale może dorosłam do tego i stworzyłam swój własny minimalizm. Nie oznacza on ascezy tylko przewartościowania swojego życia i siebie. Nie potrzebuję drogiej cyfrowej telewizji z 1000 kanałów, skoro oglądam tylko 2. Część książek za grosze wystawiłam na sprzedaż w internecie, innych ucieszą a ja mam parę złotych na wyjście do kina, na spacer na lody albo (jak się uzbiera jakaś konkretniejsza kwota) na jakiś jednodniowy wyjazd za miasto. Staram się nie kupować nowych rzeczy.
Lubię recykling, przerabianie rzeczy, odnawianie. Na parapecie mam mini szklarnię z ziołami, wykorzystuję je w kuchni, do przyrządzania nalewek i olejków. Po co kupować skoro można przy minimalnym nakładzie można coś zrobić. Zużyte kartki i ulotki, które rozpychają skrzynkę na listy oddaje na makulaturę. Bo dla mnie minimalizm to także życie eko i w zgodzie z naturą. Zamiast drogich parków rozrywki można zwiedzić ogród botaniczny lub iść na odkrywanie starych bunkrów w pobliskim lesie. Ciągle dążę do minimalizmu ale traktuję to jak doskonalenie się, ciągły wybór. Kiedyś dojdę do celu ale nie śpieszy mi się. Delektuję się tym

Reply
Anna 8 maja 2017 - 14:30

Od niedawna interesują się minimalizmem i przyznam, że stał się moim sposobem na życie. Posprzątałam już wiele przestrzeni wokół siebie pozbywając się rzeczy niepotrzebnych, nieistotnych i zbędnych. Przestawiłam trochę myślenie w swojej głowie i kupuję rzeczy które są mi potrzebne a nie zbyteczne zachcianki. Mi minimalizm daje więcej wolności, wiem, że nic nie muszę, tylko mogę, że otaczam się rzeczami i ludźmi którymi chcę się otaczać. Nawet mój mężczyzna dostrzegł, że minimalizm przewrotnie do nazwy powoduje, że z życia ma się więcej. Więcej czasu na przyjemności, na to co chce się robić, czy na spędzanie czasu z tymi, z którymi się chce ten czas spędzać.

Reply
Daniel 8 maja 2017 - 16:44

Zależy jak na to spojrzeć np: minimalizm jaki ja stosuję i uważam za praktyczny polega na tym, że podchodzę do rzeczy które kupuję, mam lub też dostaję w taki sposób, że analizuję czy tany przedmiot użyję czy też nie, i np: dostaję od kogoś trzy książki, wiem że dwóch z nich nie przeczytam ale za to trzecia jest jak najbardziej pożądaną przemienię pozycją, w takim przypadku dwie niechciane próbuję najpierw dać jago prezent znajomy jeżeli to mi się nie uda wystawiam je na sprzedaż lub do wymiany, ale za to tę trzecią pożądaną prze zemnie nie oddam za żadne skarpy i już po wsze czasy będzie pozycją w mojej kolekcji. Tak samo postępuję z zakupami jeżeli potrzebuję tylko raz użyć danego przedmioty staram się pożyczyć go zamiast kupować np: mam przyciąć panele, nie kupuję specjalnej gilotyny której użyję tylko raz a potem rzucę w kont i będzie tylko zajmować miejsce zamiast tego szukam po znajomych lub w internecie i dzięki temu otrzęcam miejsce w mieszkaniu i pieniące, bo taniej pożyczyć niż kupić. ale z drugiej strony nie uznaję minimalizmu wymuszonego który polega na tym aby wyzbywać się zupełnie wszystkiego czego się aktualnie nie używa bez patrzenia się na sentyment do danej rzeczy, czy też brania pod uwagę możliwości jej użycie w przyszłości, aby to zobrazować podam przykład, mam znajomego który potrzebował wiertarki i przyszedł do mnie abym mu pożyczył, oczywiście zgodziłem się i po tygodniu dostałem ją powrotem tylko że ten znajomy w okresie 8 miesięcy pożyczał ją ode mnie jakieś 9 razy ( jest tym człowiekiem który raz na kwartał musi zrobić jakiś remont w domu)w końcu zapytałem go czemu sobie nie kupi, a on wtedy wyjaśnił, że jego żona nie lubi niepotrzebnie zajmować miejsce i że wszystko co uważa za zabębnię wyrzuca lub oddaje i muszę przyznać w ich domu naprawdę jest pusto, nie ma żadnych gazet, książek czy też innych rzeczy. Takie zachowanie właśnie uważam za nadużycie minimalizmu ponieważ jest to skrajność tak samo jak zbieractwo, czyli notoryczne i wręcz maniakalne pozbywanie się rzeczy aby potem żyć w pustych pokojach umeblowanych pustymi meblami.

Reply
Małgorzata K. 8 maja 2017 - 17:02

M oim zdaniem to praktyczny sposób na nadmiar rzeczy
I uświadomił mi to śp. Dziadziuś, kiedy przejęłam po nim mieszkanie.
N iesamowite, jak ludzie przywiązują się do przedmiotów
I przez to stają się uwiązani do gromadzenia, przetrzymywania, zaśmiecania każdego kącika.
M oda się zmienia, lepiej postawić na ponadczasową klasykę
A przede wszystkim na jakość. Po dziadziusiu mam drewniany stół,
L niane obrusy i stare bańki na choinkę (z sentymentu) w
I dealnym stanie (kiedyś robiono solidne rzeczy na lata).
Z reszty rzeczy zrezygnowałam, rozdałam. Wchodzę w nowy etap życia wolna.
M am miejsce na rośliny i przemyślenia. Obym nie obarczyła za 50 lat mojej córki zbędnym spadkiem.

Reply
Natalia 8 maja 2017 - 17:17

Moim zdaniem minimalizm to praktyczny sposób na nadmiar rzeczy. Ogólnodostępność różnorakich produktów, różnorodność tekstyliów, rodzajów, kształtów sprawiła,że każdy z nas stał się(w większej lub mniejszej części) konsumpcjonistą. Nauczyliśmy się kupować, gromadzić rzeczy, o których istnieniu później zapominamy, gdyż zwyczajnie nie były nam potrzebne lub użyte były jednorazowo. Powrót do minimalizmu to nic innego, jak spojrzenie na świat z innej perspektywy, przemyślanie swych zakupów i decyzji, kalkulowanie zysków i strat, zwracanie uwagi na szczegóły, detale, cechy jakościowe oraz istotę, sedno sprawy. Myślę,że minimalizm uczy również radości z niewielkich rzeczy, drobnych gestów- doceniania ich.

Reply
DARIA 8 maja 2017 - 18:11

”PAMIĘTAJ O TYM ,ŻE NA BARDZO NIEWIELU WYMOGACH OPIERA SIĘ SZCZĘŚLIWE ŻYCIE.” – stwierdził Marek Aureliusz zaś Lao Tse wyraził się tak : ”ZAAKCEPTUJ PRZEPŁYW RZECZY ALE NIE DĄŻ DO ICH POSIADANIA.” –

prawda jest taka że MINIMALIZM jest nie tylko odpowiedzią na wymuszony i patologiczny konsumpcjonizm w którym Kowalskiemu czy Smithowi trzeba z góry powiedzieć CZEGO POTRZEBUJE bez pytania go o to – tak działa przemysł – biznes – rynek – reklama – zaś ”człowiek ma stosunkowo niewiele potrzeba ale nieskończenie mnóstwo zachcianek.” –

JESTEM TYPOWĄ MINIMALISTKĄ – A WIĘC MINIMALIZM NIE JEST MODĄ – JEST SWEGO RODZAJU FILOZOFIĄ ŻYCIOWĄ KTÓREJ TAK NAPRAWDĘ NIE MOŻNA WYRAZIĆ TYLKO W POZBYWANIU SIĘ NADMIARU RZECZY ALE W PODEJŚCIU DO ŻYCIA W OGÓLE – gromadzimy bowiem i kolekcjonujemy dyplomy – ramki ze zdjęciami – bibeloty – pamiątki – kosmetyki – znajomych – wrażenia – tytuły – sprzęty – a potem zastanawiamy się PO CO TO WSZYSTKO – ??? Z drugiej strony uderza nas że żyjemy w kulturze przesyconej wartościami chrześcijańskimi a styl życia ludzi tej kultury jest jawnym tego zaprzeczeniem! na kolejny look – na kolejny model smartfona – na kolejne pamiątki z wakacji – na kolejny kosmetyk – gazetkę – figurkę tracimy mnóstwo pieniędzy i ograbiamy się z bezcennej w miastach przestrzeni życiowej; wzorem minimalizmu są dla mnie SKANDYNAWOWIE, ale jestem też zwolenniczką ascetycznego futuryzmu w designie i architekturze gdzie od razu widać że COŚ jest zwyczajnie zbędne; lubię przestrzeń – funkcjonalność – zimną chromę nielicznych przedmiotów.
Zachwycił mnie ostatnio mój nieżonaty i bezdzietny znajomy (nie skolekcjonował nawet żadnej partnerki) – ewenement w środowisku gdzie mężczyźnie wypada mieć kolekcję kobiet (dziewczyn – żon – partnerek – kochanek), dzieci, samochodów, doznań, kumpli, wrażeń i co tam jeszcze – powiedział że w paręnaście minut jest wstanie spakować do plecaka wszystko co mu potrzebne i ruszyć w dowolny kierunek. Sprzedał samochód – kupił rower. Nie ma nawet telewizora. Internet wystarczy – też odpowiednio dozowany. Nie zamienił by się z nikim. Pod kątem intelektualnym jest swego rodzaju championem – znudzonym życiem pośród kultu konsumpcji i prokreacji. Z takim można jechać na Falklandy – nie dla mody (dla mody to się jeździ na Kanary – ”bo wszyscy tam byli to ja też”) – dla wolności – przestrzeni – pingwinów. Z odpowiednimi ludźmi przestrzeń zakrzywia się reprodukuje – a im mniej rzeczy tym więcej czasu dla siebie – dla życia.

Reply
Anna Janina 8 maja 2017 - 19:04

Minimalizm to coś…czego chcę się nauczyć.Mam mało przestrzeni i milion cichów,które kupuję bez umiaru(to w dużym pokoju),a w sypialni książek moc i ciągle kupuję nowe.Czasem ich wcale nie czytam,często ubrań teżnie wkładam.Kuszą mnie promocje,również w Internecie,bezpłatne wysyłki i second handy.Każdy mówi,że wyglądamświetnie,ale z połową tych rzeczy nie bardzo umiem sobie poradzić,więc bardzo chciałabym przeczytać tą książkę..i się zmienić. Minimalizm to jest to! Na razie moje niedostępne marzenie,ale powoli zmieniam myślenie.

Reply
Kozanowska 8 maja 2017 - 19:04

Po 50 latach życia i prawie 30 w małżeństwie chciałabym przede wszystkim swojego męża nauczyć minimalizmu albo chociaż zbliżenia się do niego. Jest mu potrzebne dosłownie wszystko, toczę już o to otwarte boje, ale raczej bezskutecznie. Naszą życiową przestrzeń zagracił w dosłownym znaczeniu. Ja powoli też dostrzegam taka potrzebę i powoli też uczę sie tej umiejetności od córki, ona nie ma z tym problemu. Chętnie pakuje zbędne już rzeczy i oddaje potrzebującym albo nawet próbuje sprzedawać, robi to niemalże profesjonalnie- ładne zdjecia, wrzuca na odpowiednie strony, wycenia minimalnie. Kiedy pozbędę się nawet paru rzeczy i zrobię porządek, jestem z siebie dumna, lepiej oddycham, lepiej czuje się, jestem weselsza. Teraz czas na moja połówkę, aby to w końcu zrozumiała, ale bez tej cennej książki na pewno się to nie uda:)

Reply
Paulina M. 8 maja 2017 - 19:18

Dla mnie minimalizm to sposób na nadmiar rzeczy, ba – to powoli sposób na życie. Na pewnym etapie tak się rozpędziliśmy z Małżem z chomikowaniem, kolekcjonowaniem i magazynowaniem, że jak nasz pies wpadł między kartony to 3 dni go szukaliśmy, a kiedy wysłałam Małża do drugiego pokoju po worek z zimowymi kurtkami to wrócił z brodą… na szczęscie trafiłam kiedyś na podobny wpis na jakimś blogu – powoli zaczęliśmy odgruzowywać mieszkanie – część rzeczy wylądowała na śmietniku, część w komisie, trochę rzeczy sprzedałam przez internet, trochę rozdałam bliskim (niech oni się teraz męczą;)). Robiąc takie porządki w mieszkaniu, czuliśmy że porządkujemy też nasze głowy. Teraz przed nami jeszcze jeden ostatni, najgorszy pokój, który przez 5 lat służył nam za składzik/siłownię – mamy jeszcze kilka miesięcy, żeby stał się pięknym dziecięcym pokojem :)

Reply
Sylwia 8 maja 2017 - 19:23

Nigdy nie zajmowałam się bardziej tym tematem, ale od zawsze mam tak, że lubię wyrzucać lub oddawać rzeczy, których nie używam. Co nie zawsze podobało się mojej mamie ;) , a jednak zostało mi to do dziś. Chociaż teraz dłużej zastanawiam się nad tym czy przypadkiem nie zachować danej rzeczy mimo tego, że ostatnio używałam jej w okolicy ery dinozaurów. Jedno zostało, to uczucie ulgi (uwielbiam!) po pozbyciu się czegoś niepotrzebnego z otoczenia. Tak, wiem to dziwne ale ja nawet śmieci lubię wyrzucać, daje mi to podobne uczciei :D Także polecam się na współlokatorkę ;)
To tak słowem wstępu, a co do zadanego pytania zgadzam się trochę z jedną wersją jak i drugą. Minimalizm napewno stał się modą, nie uważam żeby to była dziwna ale nie ma chyba osoby która nie usłyszała o nim paru słów. Był okres, że minimalizm był bardzo medialny i promowany.
Praktyczny sposób na nadmiar rzeczy? jak najbardziej! Myśle, że pomaga nam również trochę w docenieniu tego co mamy i opamiętania się w zakupowym szale.
Miło było by temat zgłębić bardziej! Minimalizm? może być ciekawie.

Reply
Justyna 8 maja 2017 - 20:12

Czym jest dla mnie minimalizm?!!
Minimalizm jest pewnego rodzaju świeżością, oddechem innym spojrzeniem na świat. W dzisiejszych czasach jesteśmy skłonni kupować wiele niepotrzebnych rzeczy, które zagracają nie tylko nasze mieszkania, ale również głowy i życie. Nadmiar rzeczy sprawia, że czujemy się osaczeni tkwiąc cały czas w jednym(niekiedy martwym) punkcie. Gdy oczyścimy naszą przestrzeń z nadmiaru rzeczy poczujemy się lżejsi, nie tylko o te kilkanaście niepotrzebnych przedmiotów, ale nasze samopoczucie się polepszy. Będziemy czuli większą satysfakcję z przestrzeni, którą na nowo pozyskaliśmy.
Minimalizm jest nam potrzebny, abyśmy skończyli patrzeć na świat przez pryzmat przedmiotów w myśl im więcej tym lepiej, a zaczęli patrzeć sercem i otwartym umysłem na sprawy doczesne, o których nie mieliśmy wcześniej pojęcia.

Reply
Maria 8 maja 2017 - 20:29

Minimalizm- całe życie zbieramy rzeczy, pamiątki, gadżety, które prędzej czy później trafiają do kąta i obrastają kurzem. W mojej rodzinie nigdy nic się nie wyrzucało, bo jak ktoś wyrósł z ciuchów to dostawał je ktoś inny. Żyjemy zagonieni w pogoni za pieniądzem nie doceniając małych rzeczy. Dlatego -minimalizm- jest bardzo praktyczny.

Reply
Adrianna 8 maja 2017 - 21:08

Minimalizm jest dla mnie najlepszym sposobem na nadmiar rzeczy. Pomimo, iż aktualne wiele osób uważa go za nowy trend, za stale narastającą i dziwną modę, gdyż zmniejsza ilość rzeczy, ja uważam za wspaniałą metodę, by nadmiaru się pozbyć. Minimalizm wprowadza ład i porządek, pozwala mi pozbyć się niepotrzebnych rzeczy oraz w niesamowicie poręczny sposób schować ważne rzeczy tak, że nie zagracają pomieszczania. Wręcz przeciwnie, upiększają je. Nowe sposoby przechowywania rzeczy dzięki minimalizmowi zmienił wygląd mego domu. Stał się on przestronny, bardziej radosny i pogodny. Jest więcej miejsca, więcej możliwości. Dla mnie właśnie MNIEJ ZNACZY WIĘCEJ. W ten sposób postrzegam minimalizm – jako piękno i prostotę.

Reply
Aerie 8 maja 2017 - 21:15

Minimalizm może przejawiać się w wielu aspektach, które tworzą spójną całość. To nie jest dziwna moda, tylko styl bycia, który nakazuje skupiać się na rzeczach ważnych. W modzie chodzi o klasyczne ubrania bez zbędnych dodatków. We wnętrzach minimalizm to praktyczny sposób na nadmiar rzeczy. Wiele osób ma tendencję do chomikowania rzeczy. W jakim celu? Większość i tak tylko leży i czeka na swój moment, który rzadko kiedy nadchodzi. Lepiej na bieżąco zastanowić się, co jest niezbędne, a czego można się swobodnie pozbyć. Również nasze samopoczucie zależy od tego, co nas otacza a gdy otacza nas chaos – nie możemy się skupić. Kiedy wszystko jest odpowiednio pochowane, wtedy przestrzeń wydaje się być większa a człowiek ma poczucie spokoju i potrafi się skupić. Mniej znaczy więcej.

Reply
Joanna 8 maja 2017 - 22:07

W skrajnej postaci, modnej dziś np. w Japonii, minimalizm niewątpliwie jest modą, chociaż dziwniejsze się już zdarzały. Materac, szczotka do zębów, dwie białe koszule i spodnie, to chyba za mało by człowiek mógł żyć pełnią życia, szczęśliwie. A co ze sztuką, literaturą, drogimi sercu pamiątkami? Nie są konieczne do przeżycia, ale czy są niepotrzebne? Ale rzeczywiście większość z nas żyje zakopana wśród zbędnych rzeczy, których istnienia często sobie już nawet nie uświadamiamy. Dlatego pozbycie się części tych rzeczy może dawać poczucie uwolnienia i dlatego minimalizm staje się modny. Ale moim zdaniem nie ma co przesadzać. Mnie wystarcza, że dwa razy do roku robię generalne porządki w szafach i szafkach. Wyrzucam albo oddaję, bezwzględnie i bez skrupułów, wszystko czego nie używam, nie noszę, popsuło się (bo nie naprawię i nie włożę kiedyśtam, sprawdzone). Czuję się potem niemalże fizycznie lżejsza.

Reply
Julianna 8 maja 2017 - 22:09

[PRAKTYCZNY SPOSÓB na nadmiar rzeczy]

Absolutnie wybieram względy praktyczne! Minimalizm w moim przypadku zaczął się od szafy, a jego najlepszym efektem jest skrócenie czasu na wybieranie ubrań i większe zadowolenie z mojego wyglądu. Później zaczęła się powolna eskalacja i minimalizm zagościł już w większości dziedzin mojego życia. Co zyskałam? Więcej czasu dla siebie (i mniej na sprzątanie), czystą głowę (wraz z czystym otoczeniem) i spokój przy „szukaniu” kluczy i dokumentów.

Doceniam piękne rzeczy i mam kilka bibelotów, które nie są praktyczne ani trochę. I wiecie co?
Dzięki minimalizmowi mogę się cieszyć nimi jeszcze bardziej! :D

Reply
Wiesia 8 maja 2017 - 22:37

Minimalizm to zdecydowanie PRAKTYCZNY SPOSÓB na nadmiar rzeczy. Dziś właśnie mijają trzy lata kiedy razem z mężem przeprowadziliśmy się od teściów do swojego własnego domu. Od samego początku trzymam się zasady: PRZEDE WSZYSTKIM MINIMALIZM. Wcale nie uważam przy tym, że kiedykolwiek mieliśmy za dużo ubrań, par butów, książek czy płyt. Tego, według mnie, nigdy za wiele. Za to nie znoszę bibelotów. Każdy taki element dekoracji domu to dla mnie ZBIERACZ KURZU. Zamiast biegać ze ściereczką i wycierać te wszystkie duperele wolę usiąść przed tv, komputerem czy pobawić się z dziećmi. Na naszej komodzie stoją piękne ramki ze zdjęciami. Mamy kilka kwiatów w doniczce. I to wszystko. I zapewniam wszystkich, że nasz dom nie wygląda jakoś pusto. Bo w naszym domu są dwie małe córeczki, które swoimi zabawkami opanowały prawie cały dom :)

Reply
Daria 9 maja 2017 - 09:14

Minimalizm to zdecydowany praktyczny sposób na nadmiar i niepotrzebne graty. Mam bardzo małe mieszkanko, Gdyby nie minimalizm i ograniczanie się do najpotrzebniejszych rzeczy już dawno potykałabym się o buty, kable i Bóg wie jeszcze co.

Reply
Honoratka 9 maja 2017 - 10:29

Dla mnie minimalizm to próba ukrócenia niezdrowej i obsesyjnej manii kupowania, kolekcjonowania wszystkiego, co może się przydać (problem dotyczy nie tylko ubrań). Usprawiedliwiamy się tym, że „coś” było w okazyjnej cenie, kiedyś w „to” wejdę więc niech zostanie itp., a często się nie przydaje i zalega nam w szafie. Dla mnie to niewątpliwie praktyczny sposób na nadmiar rzeczy i jednocześnie pomoc najuboższym. Owe zjawisko ma także pozytywny aspekt psychologiczny, gdyż zmniejsza pokłady egoizmu w człowieku.

Reply
Justyna 9 maja 2017 - 13:29

Dla mnie minimalizm to nurt świadczący o poukładaniu moich rzeczy którymi się otaczam. Dzięki niemu czuje iż moje życie jest uporządkowane, spokojne i harmonijne.

Reply
Anna 9 maja 2017 - 13:44

Od ostatnich paru lat systematycznie staram się ODGRACIĆ SWOJE ŻYCIE, zarówno to materialne jak i o podłożu społeczno-psychicznym. Robię to małymi kroczkami oczyszczając co miesiąc tą samą szafkę z co chwila nowych, niepotrzebnych przedmiotów … i tak małymi kroczkami, w ciągu roku ograniczyłam liczbę swoich rzeczy o 1/3. Postawiłam również na ograniczenie kontaktów z osobami, których po prostu nie lubię. Czas ten poświęciłam na rodzinę. Czuję się z tym świetnie, bo nie idę na ilość a na jakość.
Teraz bardzo chciałabym, żeby mój chłopak również uporządkował swoją przestrzeń… Mam nadzieję, że ta książka, pomoże mu zmienić również jego, mało uporządkowane życie.

Reply
Karolina 9 maja 2017 - 15:03

To dziwna moda…… której nie da się nie kochać. Podobno piękno leży w prostocie, więc cieszmy się nim, Osobiście ciągle walczę z nadmiarem rzeczy ale moja miłość do czystości i prostoty pomaga mi walczyć i porządkować. Prostota i minimalizm wnętrz, ubioru czy sztuki to coś co daje mi komfort psychiczny i sprawia że czuje się piękna. LOVE MINIMAL ♥

Reply
Katarzyna 9 maja 2017 - 15:09

Moim zdaniem to moda, choc to na pewno bardzo trafiony pomysł. Sięgając pamięcią do domu moich dziadków czy nawet rodzicow to i nich było bardzo dużo rzeczy. Jakieś figurki ustawione na telewizorze, kwiaty na szafie czy dużo naczyn upchnietych w szafkach bądź też ustawionych na górze szafek kuchennych na których zbiera się kurz i opary gazu. Ale oni mieli to wszystko bo gdzies upolowali, zostawili bo nigdy nie wiadomo co się może przydać a nie będzie można tego kupić. A teraz moda jest na chowanie wszystkiego w wielkich szafach lub garderobach a to co niepotrzebne to sprzedać lub wyrzucić. Wiadomo że wszystko w sklepach jest i zawsze można kupić. Fajna moda choć nasze dzieci pozbawiamy odnalezienia na dnie szuflady swojej ulubionej zabawki bo na pewno już dawno została sprzedana.

Reply
popołudniowa drzemka 9 maja 2017 - 20:33

Dla mnie to jednak dziwna moda (nie przeszkadza mi to z niej korzystać), chociaż coś z praktycznego sposóbu na pozbycie się niepotrzebnych rzeczy też ma, bo kiedyś nazywaliśmy to generalnymi porządkami, albo porządkami wiosennymi/jesiennymi, a teraz tak gruntownie się nie robi porządków, bo nie ma na nie czasu/ życie pędzi itp (tzn. rzekomo nie ma). Ja więc stoję w rozkroku, czasem spojrzę łaskawym okiem na jedną stronę, a czasem na drugą.

Reply
Dymcia 10 maja 2017 - 00:24

Minimalizm to wymysł. Ja stawiam na żywioł… Niestety… Nie umiem ograniczać rzeczy i mam tendencję do zbierania przeróżnych rzeczy, ale wierzcie mi to bardzo popłaca! Lubię otaczać się tym z czym czuję się dobrze. O to chyba chodzi? O nasze samopoczucie. Ja czuję się z moim brakiem minimalizmu WSPANIALE!

Reply
Daria 10 maja 2017 - 00:31

MINIMALIZM to dla mnie jednocześnie moda jak i praktyczne podejście. Coraz więcej ludzi dostrzega, że zakurzone rzeczy nazywane potocznie „kiedyś-się-przydasiami”są zbędne. Minimalizm nie dotyczy jedynie gratów z mieszkania, ale także pewnych wspomnień, nawyków, toksycznych relacji – a wprowadzenie go do swojego życia przynosi ekspresowe korzyści dlatego staje się coraz to bardziej popularny i jednocześnie staje się pewnego rodzaju modą.
Osobiście uwielbiam mieć przestrzeń w życiu, bez zbędnych rzeczy, ale takie porządku przychodzą z ogromnym trudem. Życzę wszystkim aby takie zmiany przychodziły bardzo łatwo :)

Reply
An2504 10 maja 2017 - 12:29

Rozbijając się między jednym poszukiwanym lokum a drugim zaczynam coraz bardziej przekonywać się, że minimalizm nie jest ani dziwną modą, ani praktycznym rozwiązaniem na nadmiar rzeczy (choć może nieco zazębia się z tym drugim konceptem). Minimalizm jest smutną koniecznością, bo nowe budownictwo wyklucza wszelkie szanse na posiadanie szaf przeznaczanych na tzw. przydasie. Nie ma zwyczajnie miejsca pod zabudowę i nie istnieją po prostu słynne pawlacze z boazerii, w których do wiecznego zimowego snu składa się buty za pierwszą wypłatę (z sentymentu), za ciasne dżinsy (bo piękne, a KIEDYŚ przecież na pewno schudnę) czy pudełko z pluszakami z dzieciństwa. Od paru lat obserwuję tę chęć podążania za minimalizmem i coraz bardziej schodzi mi się ona ze ścieżką nowych, niekoniecznie ustawnych mieszkań. Podobno minimaliści zyskują więcej – kupowanie przedmiotów daje nam chwilową przyjemność, bo ile razy tak naprawdę zachwyca nas przyniesiony do domu pięć lat temu fotel, który wtedy wydawał nam się być ósmym cudem meblarskiego wszechświata? Spełnia po prostu swoją funkcję – podobnie jak designerski czajnik, podejrzewam że nawet ten zaprojektowany dla pewnej z firm przez Dolce&Gabbanę. Minimaliści za to nie gromadzą przedmiotów, ale wspomnienia. Podróże, koncerty czy spektakle pozostają w naszej pamięci o wiele, wiele dłużej – i dlatego warto inwestować w te właśnie wspomnienia. Fotel możemy pomijać obojętnie wzrokiem, ale usłyszenie po raz pierwszy ulubionej piosenki podczas koncertu zostaje w głowie po wsze czasy.
Dziwna moda niekoniecznie, praktyczność – na pewno, zwłaszcza, że nie gromadzi się kurz. Nie mogłabym jednak nie otaczać się w domu przedmiotami, które kocham, bądź pamiątkami po bliskich, którzy odeszli – nie jestem w końcu maszyną, której do funkcjonowania niezbędne jest sterylne środowisko ;)

Reply
Honorata 10 maja 2017 - 14:26

Minimalizm jest dla mnie wentylem bezpieczeństwa. Niezależnie od tego czy chodzi o dodatki biżuterii, wystrój wnętrz, nawet przyprawy w potrawach nadają wyrazistego smaku, bez niepotrzebnego przytłoczenia innymi, które psują szlachetność, prawdziwy kręgosłup, pierwotność i surowość wnętrza, dania czy naszego wyglądu. Nadmiar tłumi naszą osobowość, niepowtarzalność i stajemy się dodatkiem do czegoś, a powinno być odwrotnie. jestem kobietą, więc to ja zdobię sukienkę, a nie sukienka mnie ;)

Reply
Iza 10 maja 2017 - 23:45

Mam znajomego, który z dumą nazywa siebie „minimalistą”. Miałam przyjemność kilka razy odwiedzić go w domu, zostawić buty na jego wycieraczce z poczuciem winy (wyglądała na nieużywaną, nie wiem, może kolega omija ją szerokim łukiem albo nie nosi butów-nigdy nie przyuważyłam), siedzieć na jego kanapie, która przez brak jakichkolwiek poduszek czy oznak życia ludzkiego sprawiała wrażenie ogromnej; pić kawę z idealnie białej filiżanki pozbawionej ozdób (aż strach się napić, żeby nie zostawić nieproszonych śladów szminki) ; korzystać z toalety, w której jedynym NIE stałym „dodatkiem” jest papier toaletowy, a podczas konwersacji miałam wrażenie że jest-mnie-dwie, takie echo odbijało się od pustych szarych ścian. Zawsze opuszczając mieszkanie kolegi oddychałam z ulgą, że wreszcie mogę wrócić do swojego kochanego mieszkanka, gdzie kubki mają prawo stać nierówno, a z komody spoglądają na mnie moi bliscy oprawieni w ramki… Za sprawą mojego kolegi przez całe moje życie (a żyję już na tym świecie sporo, wierzcie mi) tak właśnie rozumiałam pojęcie MINIMALIZMU w domu. Z całą pewnością powiedziałabym, że to dziwna moda. Jak można żyć w takim, przepraszam za wyrażenie, prosektorium, gdzie o przytulności nie może być mowy? Dziś, po 30 latach życia w niewiedzy, po przeczytaniu tego oto artykułu i opinii innych, kajam się i proszę o wybaczenie- okazuje się, że można być minimalistą posiadając więcej niż pięć rzeczy na krzyż. Minimalizm to minimum niezbędne do życia, zapewniające nam jednocześnie strawę fizyczną i duchową, intelektualną. To nie jest „nieposiadanie niczego”- to po prostu selekcja tego, co jest nam zbędne, a co nie. To wybór na czym nam zależy, a na czym nie. Wreszcie-mogę to powiedzieć głośno z czystym sumieniem- to praktyczny sposób na nadmiar rzeczy. Niby proste, niby oczywiste, niby robię co jakiś czas porządki wyrzucając niepotrzebne bibeloty (skąd to się bierze co 2-3 miesiące?!), ograniczając zakupy ubrań, selekcjonując ozdoby w domu, ale jeszcze długa droga przede mną, by stać się praktycznym minimalistą. Czytam thrillery, ale co będzie jeśli któregoś dnia zamarzy mi się denny romans?-jestem wszak kobietą, a wiadomo-kobieta zmienną jest. Dlatego lepiej mieć w swojej biblioteczce w zanadrzu coś więcej niż jedną pozycję Harlana Cobena. Dlatego moim zdaniem najważniejsze w tym wszystkim jest znalezienie złotego środka-nie za dużo, nie za mało.

Reply
Ilona R. 10 maja 2017 - 23:50

Dla mnie MINIMALIZM to PRAKTYCZNY SPOSÓB na nadmiar rzeczy!
Dla mnie to zdrowy pogląd na świat z dala od wszechobecnego konsumpcjonizmu!
Dla mnie to sposób na oszczędzanie dzięki zdrowemu rozsądkowi!
Dla mnie MINIMALIZM to SPOSÓB NA ŻYCIE!!

Reply
Judyta 11 maja 2017 - 09:07

Dla mnie minimalizm zawsze był praktycznym sposobem na nadmiar rzeczy.
Uwielbiam takie dni, kiedy otwieram szafę, przeglądam każdą napotkaną rzecz, przymierzam, przypominam sobie jej małą historię, po czym potrafię stwierdzić, że dla mnie spełniła już swoją rolę. Układam każdą kolejną w przygotowane wcześniej pudło, żegnam się i oddycham z ulgą patrząc na przestrzeń jaką stworzyłam.

Reply
Piotr Piekiełko 11 maja 2017 - 13:15

Uważam, że minimalizm to praktyczny sposób na nadmiar rzeczy. Patrząc na życie z takiej perspektywy ciągle patrzymy na to co nie jest nam potrzebne dzięki czemu mamy więcej przestrzeni, nie kupujemy zbędnych rzeczy, dzięki czemu mamy więcej czasu i pieniędzy na pasję, zajawki, możemy żyć pełniej. Częściej też patrzymy na życie z boku i żyjemy bardziej świadomie.

Reply
Aneta 11 maja 2017 - 16:21

Dla mnie minimalizm jest czymś więcej niż modą czy sposobem na nadmiar rzeczy. Powoli się go uczę ,ale rozumiem go dużo głębiej. Minimalizm przejawia się w moim życiu w każdym aspekcie. Przede wszystkim emocji, staram się być ich pewna, opanować je i nie dać się im nadmiernie ponosić. Zarówno te negatywne ,jak i pozytywne. Minimalizm jest dla mnie synonimem spokoju i harmonii. Zarówno we wnętrzu, szafie czy sercu.

Reply
Alicja 11 maja 2017 - 17:12

Krótko i na temat – Minimalizm to dla mnie zdecydowanie praktyczny sposób na nadmiar rzeczy. Po co trzymać w domu zbędne bibeloty i zaśmiecać powierzchnie? W moim przypadku uporządkowanie domu często powoduje, że i moje „duchowe” wnętrze staje się uporządkowane i bardzo dobrze się z tym czuję. To takie pewnego rodzaju oczyszczenie. :)

Reply
Karolina 11 maja 2017 - 19:19

George Fooshee powiedział: „Ludzie kupują rzeczy, których nie potrzebują, za pieniądze, których nie mają, by zaimponować tym, których nie lubią”. Zastanówmy się, czy chcemy powielać taki schemat. Ja osobiście na pewno nie. Minimalizm to dla mnie praktyczny sposób na nadmiar rzeczy. Wnosi do mojego życia komfort, więcej wolnego czasu i miejsca oraz skuteczne działanie w domowym zaciszu. Zmiana, odnowienie, odświeżenie- jak w przyrodzie, tak i wokół mnie. Ludzie zwykle chcą mieć jak najwięcej. Ale można inaczej… Prostota, minimalizm to również sztuka wyboru. Wiosną mam dość szeroko rozumianego nadmiaru. Żeby mieć pozytywną energię, warto wyeliminować „stare puzzle”. Te, które niewiele dają, rzeczy, które zabierają przestrzeń. Jest we mnie tęsknota za pięknem, dobrem i prostotą, a także za ekologicznym życiem. Minimalizm jest więc w sam raz dla mnie.

Reply
Aga 11 maja 2017 - 20:07

Dla mnie to praktyczny sposób na nadmiar rzeczy. Nie dość, że nie zaprzątamy sobie głowy zbędnymi rzeczami, potrafimy spakować się na wymarzone wakacje błyskawicznie (co jest dużym plusem zwłaszcza w przypadku spontanicznych wyjazdów), a do tego uwielbiam mieszkania z nutką minimalizmu. :)

Reply
Magdziakk ( Magdalena Szczepaniak) 11 maja 2017 - 21:24

Dla mnie MINIMALIZM to bardziej ‚dziwna’ moda, a raczej chwilowa moda. Nie pisze tego tak po prostu, a po wnikliwych analizach, ponieważ jestem w trakcie pisania swojej pracy licencjackiej, na której temat wybrałam właśnie minimalizm. Do tej książki nie dotarłam, ale czytam dużo artykułów A. Kasperka, który jest uważany, za znawcę minimalizmu w Polsce. Przeprowadziłam też kilka wywiadów do swojej pracy i po tym wszystkim stwierdzam, że minimalizm jest modą. Kolejnym trendem, który niby ma nam pomóc pozbyć się rzeczy, ograniczyć nasz dobytek, a jednak podsyca konsumpcjonizm. Bo zanim wyrzucimy wszystkie niepotrzebne rzeczy najlepiej by było gdybyśmy w „NOWYM”, KUPIONYM specjalnie na te potrzeby zeszycie spisali cały swój dobytek i wtedy zdecydowali co wyrzucić a co sprzedać. Pudła do pakowania rzeczy to kolejny wydatek. No i zakup „Superbardzofajnych” jakościowo ubrań, a wyrzucenie bądź sprzedanie tych tańszych i średniej jakości. Minimalizm to nowa moda, która wbrew pozorom napędza rynek. Takie jest moje zdanie ;)

Pozdrawiam!

Reply
Ania 11 maja 2017 - 22:27

Minimalizm to praktyczny sposób na nadmiar rzeczy, ale jak wyrzucić swoje ulubione najstarsze (i najbrzydsze) dresy!? Miałabym domykającą się szafę, pusty stół w kuchni i odgruzowane blaty. Piękna perspektywa. Myślę, że minimalistyczną przestrzeń łatwiej uporządkować, ogarniać na co dzień. Wspaniała możliwość!!!

Reply
Julia 11 maja 2017 - 23:22

Oczywiście, jest to praktyczny sposób na nadmiar rzeczy, a tym samym na opanowanie swojego życia. Empiryczna wypowiedź. Odkąd zainteresowałam się tego rodzaju „terapią”, bardzo wiele w moim życiu się zmieniło. Przede wszystkim uporządkowałam swoje myślenie o świecie. Do tej pory postrzegałam wszystko w kategoriach materialnych, co chciałabym mieć, na co warto wydać pieniądze, etc. Od pewnego czasu, a mianowicie od kiedy pozbyłam się stert zalegających gratów, wiem, że bez wielu rzeczy można żyć, a nawet żyć szczęśliwiej.. po co nam dwie takie same koszulki? no tak, „gdyby jedna się zniszczyła, mam drugą”, ale czy nie do tego zmusza nas współczesny tryb życia, gdzie dążymy bardziej do tego żeby MIEĆ, a nie BYĆ? To pierwsze pytanie jakie sobie zadałam, a więc warto.. zwłaszcza zgubić się gdzieś między Pekinem, a Nowym Jorkiem z plecakiem na ramionach i najbliższymi u boku. Bo to chyba to, co liczy się najbardziej

Reply
dav 12 maja 2017 - 00:40

Moim zdaniem minimalizm, to coś co w dzisiejszych czasach jest nam potrzebne. Jest to nie tylko ważne pod względem rzeczy materialnych, które przez wiele osób, są terach pozyskiwane w bardzo dużych ilościach, by zaimponować innym, ale również pod względem psychicznym. Często mamy za dużo również w myślach – ciągle coś się dzieje, spada na nas dużo obowiązków, kłócimy się, przejmujemy się czymś niepotrzebnie i takie myśli nie prowadzą do niczego dobrego. Ja zawsze sobie wtedy powtarzam: „Ej, Ty! Wyrzuć śmieci ze swojej głowy i ciesz się życiem!”
Wpis ten jest także dla mnie bardzo ważny, z tego względu, że przez brak minimalizmu w moim domu mój kontakt z mamą jest bardzo zły. Jest to osoba, która uwielbia mieć dużo rzeczy i ciągle (nie wiem jakim sposobem) znajduje w domu miejsce, gdzie jeszcze coś się przyda. Z tego właśnie względu dochodziło do częstych konfliktów, a ja będąc teraz na studiach do domu wracam sporadycznie, a jak wracam, to męczę się psychicznie, bo nie potrafię z nią normalnie porozmawiać, a jak zwrócę jej uwagę i powiem, że rzeczy materialne nie są w życiu najważniejsze, że ja nie pamiętam, co mi kupiła w dzieciństwie, lecz pamiętam, jak fajnie spędzaliśmy razem czas, to wtedy po prostu urywa temat.
Walczę o tą książkę przede wszystkim dla niej, gdyż w głębi serca wiem, że mogłaby mi dużo pomóc i na pewno otrzymałaby ją, wraz z listem ode mnie i mam nadzieję, że po przeczytaniu tej książki również zmieniła swoje myślenie o życiu, rzeczach materialnych i o minimalizmie pod każdym względem.

Reply
szanti 12 maja 2017 - 16:51

Dla mnie minimalizm to obecnie praktyczny sposób na nadmiar rzeczy, ale kiedyś tak nie było…Moje życie i wszystko wokół niego było bardzo zagracone… Długo to trwało zanim nauczyłam się robić minimalistyczne ”porządki” – we wszystkich aspektach mojego życia…Ciągle goniłam do przodu, chciałam więcej i więcej, żyłam w pośpiechu, w stresie, w chaosie własnych myśli i obowiązków, wpadałam w rutynę. Chomikowałam stare rzeczy, za bardzo przywiązywałam się do przeszłości i miałam w swoim otoczeniu osoby, które odbierały mi energię, źle czułam się w ich towarzystwie, po spotkaniu z nimi byłam bardzo zmęczona – męczyło mnie ich wieczne narzekanie,niezadowolenie i pesymistyczne nastawienie do wszystkiego, co ich otaczało. Takim punktem zwrotnym w moim nastawieniu do uporządkowania mojego zagraconego życia, do pójścia w stronę ”im mniej tym więcej” okazały się problemy ze zdrowiem. To była taka chwila zatrzymania i uzmysłowienia sobie tego, co jest najważniejsze i co jest mi naprawdę potrzebne. Z perspektywy czasu myślę, że dobrze się stało, bo dzięki temu uporządkowałam przestrzeń wokół siebie jak i swoje priorytety. Pozbyłam się tego, co zabierało mi najwięcej czasu i energii i co mnie denerwowało. Pamiętam, że zaczęłam od porządków w szafie –teraz porządkuję ją co kilka miesięcy, pozbywam się starych ubrań, te które są niezniszczone trafiają do potrzebujących i od razu po takim sprzątaniu czuję się bardziej lżejsza i zadowolona. Następnie była zmiana koloru ścian w jednym z moich domowych pomieszczeń i pozbycie się starych, wysłużonych mebli, do których bardzo się przywiązałam i od 3 lat przymierzałam się do ich wyrzucenia, ale ciągle było to ”ale”. Uporządkowałam też szufladę z rachunkami, w której znalazłam rachunki sprzed kilku lat. Zrobiłam porządek w komórce, bo był tam totalny grajdołek-rzeczy nawet sprzed 30 lat, bezużyteczne i do niczego nikomu niepotrzebne (łącznie z moimi zabawkami z dzieciństwa, jak i zabawkami mojego dziecka).Zadbałam też o swoje ciało –postawiłam na jeszcze większy samorozwój, zaczęłam używać wyłącznie naturalnych produktów do pielęgnacji ciała, jeść produkty wartościowe i skupiłam dużą uwagę na swoich myślach i czynach, bo wiem, jak one są ważne i pomocne w tym, aby żyć w zgodzie ze sobą i z całym otaczającym mnie światem, nie zaśmiecać swojego umysłu tym, na co nie mam wpływu…No i pozbyłam się toksycznych osób z mojego otoczenia…osób, które tylko były nastawione na branie, nie dając nic w zamian… Zakończyłam z nimi znajomości i teraz bardziej uważnie i świadomie wybieram osoby, z którymi chcę przebywać, słuchać ich, rozmawiać z nimi… Ale jest coś, czego na pewno nie pozbędę się–rodzinne pamiątki, zeszyty zapisane moimi myślami, książki, które mają dla mnie ogromną wartość i niektóre listy, pocztówki, zdjęcia, bo dla mnie te rzeczy tworzą niepowtarzalną atmosferę, mają swój magiczny urok, są związane z osobami dla mnie ważnymi i w jakimś sensie tworzą historię, którą przekazuję kolejnym pokoleniom. Nauczyłam się na co dzień żyć w prostocie, nie chomikując…i skupiać swoją uwagę na tym, co naprawdę jest ważne, na ludziach najbliższych mojemu sercu… bez zagracania swojego życia….Wspaniałe to uczucie, polecam takie porządki każdemu, bo z minimalistycznym podejściem – żyje się zdecydowanie lepiej…zwłaszcza, jeśli obok mamy tych, których kochamy najbardziej na świecie… :-)

Reply
AA 12 maja 2017 - 20:37

Dla mnie minimalizm ma trochę z dziwnej mody i trochę z praktyczności. Moda, bo teraz wszyscy idą w mini, niektórzy z głową, inni w ferworze ideologii tracą i głowę :) Ale myślę, że jest dużo osób, które potrafią znaleźć w tym coś dla siebie. Ja sama nie jestem minimalistką, ale pod wpływem nurtu zaczęłam się pozbywać nagromadzonych przedmiotów, co ułatwiło mi życie. Choć jest też i jedna rzecz, której pozbycia się żałuję. Pod wpływem książki M. Kondo oddałam przewodnik po Sardynii. Pomyślałam, że przecież już nigdy tam nie pojadę. Żałuję do dziś – ładnie by się prezentował na półce z innymi przewodnikami.
Z chęcią przeczytałabym książkę, o której mowa w poście.

Reply
Angelika 12 maja 2017 - 22:05

Muszę przyznać, że odpowiedź na pytanie konkursowe nie jest dla mnie łatwa. Jeszcze do niedawna w ogóle nie rozumiałam idei minimalizmu. Nie uważałam, że jest to dziwna moda czy coś głupiego, jednak po prostu nie potrafiłam się z tym utożsamić. Często nawet mówiłam, że zamiast jednej porządnej rzeczy wolę mieć kilka tańszych i gorszych jakościowo, bo będę mogła często je zmieniać. Od jakiegoś czasu jednak moje spojrzenie na sprawę zaczęło się zmieniać. Częściowo dzięki ludziom, którzy mnie otaczają. Nie powiedziałabym jednak, że minimalizm jest sposobem na nadmiar rzeczy, ponieważ on w ogóle tego nadmiaru nie dopuszcza (chyba, że dopiero zaczynamy i rzeczywiście musimy zrobić porządek). Myślę, że do minimalizmu trzeba dojrzeć – na początku chcemy mieć dużo wszystkiego, ale w którymś momencie zwracamy uwagę, że nie ilość, a jakość się liczy. I że znacznie lepiej czujemy się kupując jeden droższy zegarek, który służył nam będzie całe lata, niż nabywając co trzy miesiące nowy nabytek z Chin. Często dzieje się to dopiero wtedy, kiedy odkryjemy swój styl – czy to ubioru, czy makijażu, czy jakikolwiek inny. Jeśli dopiero go szukamy, a gust dość często nam się zmienia i nie do końca jesteśmy pewni co do nas pasuje, podświadomie „boimy się”, że coś okaże się dobrej jakości a wtedy głupio będzie wyrzucić nowy mebel tylko dlatego, że przestał nam się podobać. Kiedy natomiast jesteśmy świadomi swojego gustu i upodobań, możemy więcej zainwestować w coś, co będzie służyło przez długie lata, mając pewność, że przez cały ten czas będziemy się z tego cieszyć. Wtedy też zaczniemy doceniać to, co nas otacza razem z jakością i praktycznością tych przedmiotów.

Reply
Milena 12 maja 2017 - 22:31

A ja na przekór… Uważam, że minimalizm to dziwna moda. Minimalizm to dla niektórych sposób życia ale czy na pewno? Bo co rozumiemy przez słowo minimalizm? Jedną bluzkę, jedną książkę, dwa zdjęcia? Nie, stanowczo nie mogę się zgodzić z modą na minimalizm. Jestem „oszczędna” w pozytywnym znaczeniu tego słowa… Jestem praktyczna. Tak, mam w domu może i rzeczy, których nie potrzebuję.. Ale 90% to są rzeczy, bez których chyba bym się nie obyła. No chociażby ze względów sentymentalnych. Lubię taki styl życia. Każdy z nas ma swój charakter i styl bycia. Dla jednych minimalizm to norma a dla innych maksymalizm to norma. Nie powinno być mody na minimalizm. Każdy powinien iść za głosem swojego serca. :) Co nie oznacza, że nie warto przeczytać tej książki. Warto. I warto mieć ją również na swojej półce. Tak jak wiele innych pozycji.. Co wtedy z minimalizmem? Temat na głębsze rozważania i do długich rozmów! Pozdrawiam

Reply
Ewelina 12 maja 2017 - 22:35

Minimalizm to nie tylko praktyczny sposób na nadmiar rzeczy, ale też jedyne wyjście w tym zabieganym świecie. Osobiście czuję się zagubiona i przytłoczona, gdy otacza mnie nadmiar rzeczy. Jednak nadal muszę walczyć z tym i co jakiś czas robię „przegląd”, czy to w ubraniach, kosmetykach czy nawet w książkach. Dlaczego? Uważam, że minimalizm jest niezwykle przydatny. Umożliwia nie tylko zaprowadzenie porządku, lecz także uczy świadomego wyboru. W dzisiejszym świecie, gdzie produktów jest dużo, można kupić praktycznie wszystko. Pytanie tylko po co :) Minimalizm uczy świadomego wyboru produktów; zadawania sobie pytań w stylu: „Czy naprawdę tego potrzebuję?” Osobiście polubiłam już wkraczanie w ten styl życia, bo tak mozna nazwać minimalizm. Lubię segregować rzeczy i czasem, gdy kupuję daną rzecz, wyrzucam dwie inne, by powoli pozbywać się zbędnego „nadmiaru” ;) Myślę, że minimalizm jest sztuką i wszystkich do tego gorąco zachęcam!

Reply
Karolina | Odnova 28 maja 2017 - 12:10

Bardzo interesująca pozycja, którą muszę dodać do naszej bliblioteczki.
W swoich porządkach wyznaję zasadę, że jezeli czegos nie użyłam, nie ubrałam od ponad roku to przyszedł czas na rozstanie

Reply
Agnieszka Jezierska/Agumama.pl 29 maja 2017 - 00:59

To bardzo dobre podejście i myślę że wielu z nas takie porządki od czasu do czasu by się przydały. Jako taka zmiana na lepsze. O sobie myślę.
Spotkałam się już niedawno z podobnym wnioskiem, że pozbycie się zalegających gratów i rupieci to dobry start by i w życiu uporządkować pewne sprawy.

Reply
bożena jędral 4 czerwca 2017 - 16:49

Średnio 4 razy w roku pozbywał sie 3/4 rzeczy. Wszytsko, co mnie zawala i ogranicza idzie dalej. Lubię porządek, a nadmiar zreczy, który wciąż gromadzę, powoduje bałagan.

Reply
Asia 20 czerwca 2017 - 10:32

Też potrzebuję odrobiny minimalizmu w swoim życiu. Swoją drogą ciekawa propozycja książkowa, chętnie po nią sięgnę i może uda mi się z jej pomocą oczyścić moje otoczenie z niepotrzebnych rzeczy.

Reply
Edyta 13 stycznia 2019 - 21:13

Właśnie wkroczyłam na drogę do minimalizmu… Zaczęłam, m.in. od kupna pięciu książek, z tą różnicą, że już dwie z nich to ebooki. Jedną jest właśnie „Im mniej, tym więcej”. Jestem na dobrej drodze ;D

Reply

Zostaw Komentarz Anuluj

TU JESTEM

Facebook Twitter Instagram Email Bloglovin RSS

NAJNOWSZE POSTY

  • CO PODARUJĘ CÓRCE NA JEJ 18. URODZINY? BEZPIECZEŃSTWO

    23 lipca 2021
  • Oczyszczacz Hoover 4w1 – wreszcie oddychamy pełną piersią!

    1 lutego 2021
  • WSPÓLNE GOTOWANIE I PIECZENIE Z DZIEĆMI TO ŚWIETNA ZABAWA – SERNIK OREO

    22 grudnia 2020
  • IDEALNE PREZENTY DLA DZIECKA POD CHOINKĘ – PRZEGLĄD

    28 listopada 2020
  • NAUKA PRZEZ ZABAWĘ CZYLI BALON BLUM

    13 listopada 2020

POPULARNE POSTY

  • 1

    PAŃSTWOWY ŻŁOBEK TO KOSZMAR

    16 października 2017
  • 2

    JAK ODCZAROWAĆ DZIECKO?

    27 stycznia 2015
  • 3

    WIRUS RSV ATAKUJE NASZE DZIECI!

    26 marca 2018
  • 4

    NIE KUPUJ DZIECKU TYCH UŻYWANYCH RZECZY

    20 maja 2017
  • 5

    NOSIDŁO ERGONOMICZNE CZYLI NOSIDŁO VS. WISIADŁO

    12 września 2013

TAGI

BEZPIECZEŃSTWO BIEGANIE BLOGOSFERA CIĄŻA DZIECKO EDUKACJA FILM GRY HUMOR JEDZENIE KME KONKURS KSIĄŻKI MAMA MEDYCYNA NOWORODEK OCENA OPINIA PODRÓŻ PORADY PORÓD PRACA PREZENT PRZEDSZKOLE PRZEMYŚLENIA PRZYGODA RECENZJA RODZIC TATUAŻ TRADYCJA WAKACJE WARSZAWA WARSZTATY WSPÓŁPRACA WYCHOWANIE WYDARZENIE WYPRAWKA ZABAWA ZABAWKA ZAKUPY ZDJĘCIA ZDROWIE ŚWIĘTA ŻYCIE ŻŁOBEK
  • Facebook
  • Twitter
  • Instagram
  • Email
  • Bloglovin
  • RSS
Footer Logo

Copyright © 2017 Mamoholiczka. All rights reserved / Wszelkie prawa zastrzeżone.


Do góry