Dzieci kosztują. Jako mama dwójki, a za chwilę trójki dzieci wiem coś o tym. Najpierw wyprawka włącznie z wózkiem, łóżeczkiem i fotelikiem do auta, potem pieluchy, ubranka i buty, które ciągle są za małe i milion innych rzeczy. Część z nich możemy śmiało kupić jako używane czy przejąć od znajomych po ich dzieciach, ale są też takie, które powinny być nowe. Jakich używanych rzeczy nie powinno się kupować dziecku?
– FOTELIK SAMOCHODOWY
Kupując używany fotelik samochodowy od obcej osoby nigdy nie wiemy, jak długo był użytkowany i czy nie brał udziału w wypadku drogowym. Może więc mieć ukryte (niewidoczne gołym okiem) uszkodzenia, przez co nie zapewni naszemu dziecku odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa.
Foteliki mają też swoją żywotność, która ma określoną przez producenta liczbę lat (fotelik 0-13 kg ok. 4 lat, 9-18kg ok. 6 lat, a 15-36 kg ok. 9 lat). Foteliki są wykonane z plastiku i specjalistycznego styropianu energochłonnego – te materiały starzeją się i po kilku latach nie mają już takich właściwości jak nowe. Więcej o zakupie fotelika pisałam TUTAJ.
– MATERAC DO ŁÓŻECZKA
Pomijając historie z robakami w materacach z gryką faktem jest to, że materace to siedlisko bakterii i grzybów, dla których doskonałą pożywką są ludzkie wydzieliny (ślina, pot; to co się uleje z małej buzi, to co wypłynie z pełnej pieluchy). Do tego jest tam ciepło i ciemno. Jeżeli się uprzemy na używany to wybierzmy ten lateksowy z pokrowcem, który można wyprać w wysokiej temperaturze. Naturalne typu gryka / kokos po kimś omijajmy szerokim łukiem.
– BIELIZNA
I nie chodzi tutaj tylko o używane majtki (o których pisałam TUTAJ), ale także skarpetki, bodziaki, śpioszki czy czapeczki. Generalnie nie powinno się kupować niczego, co jest noszone blisko ciała. W przypadku odzieży z ciuchlandu największym zagrożeniem są agresywne środki chemiczne stosowane do dezynfekcji tych ubrań, a które mogą podrażnić delikatną skórę noworodka.
Jeżeli chodzi o ubranka po znajomych pozostaje kwestia drobnoustrojów – wypranie ich w wysokiej temperaturze (min. 60 stopni) i porządne prasowanie powinno wyeliminować zagrożenie. Przy starszych dzieciach, których skóra jest już bardziej odporna na czynniki zewnętrzne, możemy zaszaleć w ciuchlandzie z bluzeczkami czy spodniami, ale oczywiście musimy je porządnie uprać przed założeniem dziecku.
– BUTY
Pierwsza rzecz to bakterie czy grzyby po poprzednim właścicielu, które dostajemy razem z butem w gratisie. Skórzanych butów nie można przecież uprać, a przetarcie spirytusem ich wnętrza wiele nie da. Druga to fakt, że but dopasowuje się do tego pierwszego właściciela i „zapamiętuje” sposób stawiania przez niego stóp razem ze wszystkimi nieprawidłowościami czy wadami. Tym samym zakładając naszemu dziecku buty używane wymuszamy poniekąd na jego stopach obce, nienaturalne ułożenie.
– RZECZY OSOBISTE
Nie kupujmy i nie przyjmujmy smoczków, butelek, gryzaczków, pieluszek tetrowych czy pościeli po innych dzieciach. Większość z tych rzeczy nie kosztuje dużo, a różnica między nowymi a używanymi jest duża, zwłaszcza jeżeli chodzi o bezpieczeństwo noworodka (uszkodzona guma, bakterie, grzyby).
Podsumowując. Oczywiście można kupić fotelik samochodowy od przyjaciół, kiedy mamy wiedzę, że nabyli go np. 1,5 roku wcześniej i nie mieli jak dotąd żadnej kolizji drogowej. Ba! Niektórzy uważają, że lepszy używany fotelik od obcej osoby niż żaden. Jednak w przypadku pozostałych rzeczy typu materac, bielizna czy rzeczy osobiste kupno od znajomych czy od obcych ludzi nie różni się wiele od siebie. Podobnie jak zakładanie dziecku butów po starszym bracie nie jest najlepszym pomysłem (przede wszystkim tych pierwszych do nauki chodzenia). I nie chodzi tutaj o bakterie czy grzyby, ale właśnie o to, że w używanych butach dziecko przejmuje nieprawidłowe nawyki i wady swojego „poprzednika”. Dlatego przynajmniej te pierwsze buty powinny być nowe.
Oczywiście, że wszystko kosztuje i wiele mam po prostu nie stać na same nowe rzeczy, jednak warto się zastanowić, na czym rzeczywiście warto zaoszczędzić, a gdzie po prostu lepiej tego nie robić.
56 komentarzy
A co uważasz o przekazywaniu właśnie tych bodziaków przez znajomych rodzinę?
Dla noworodka wszystkie ubranka mam nowe. Dla kilkumiesięcznego dziecka jak dla mnie mogą być używane po dziecku znajomych czy krewnych.
Właśnie noworodek powinien mieć używane rzeczy- może nie z ciucholandu, ale np. po znajomym dziecku (oczywiście uprane i wyprasowane) ze względu na chemię, którą się nasącza obecnie NOWE ubrania. Chyba, że sprawdzasz ubranka, które kupujesz (a właściwie ich producentów pod tym kątem). http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/448139,greenpeace-o-trujacej-chemii-na-ubraniach-disney-adidas-burberry.html
Ja dostała od rodziny trochę ubranek dla synka i zakładam je. Czapeczki też. Poprałam wszystko dobrze i chodzimy w tym. Jeśli chodzi o smoczki, butelki czy gryzaki to zdecydowanie nowe. To nie kosztuje wiele.
i bardzo dobrze, tylko moim zdaniem należy ciuszki wygotować aby mieć pewność , że nie obarczamy dzieciaczka czyimiś bakteriami.
My dla nowonarodzonego synka mieliśmy wszystko nowe. Pozniej kupowalam lub dostawalam rzeczy uzywane ale wszystko zawsze pralam. Jestem czlonkiem kilku grup na ktorych mamy wyprzedają rzeczy po swoich dzieciach.Nie wiem jak np.można już nie mówię że kupować ale sprzedawać używaną butelkę lub smoczek z widocznymi sladami użytkowania bo i takie ofery widzialam gdzie pani wystawila wyslużoną butelkę i pogryziony smoczek za grosze bo jak napisala „szkoda wyrzucać a może jakiejś potrzebującej mamie się przyda”.
ja sie z tym nie zgadzam, mnie nie stac zeby kupowac nowe bodziaki i ubranka, jeden bodziak dziadowskiej jakości to kolo 8 zl, to duzo jak na to ze ich trzeba kilka a dziecko szybko wyrasta,, co do butow to tez zalezy – moja corka jak byla mala nowo kupione buciki nosila kilka razy i wyrosla jej stopa, i co? mam wyrzucic 40 zl w bloto? oddac nie mam komu. Kupilam uzywane sandaly, wygladaly jak nowe a cena 10 zl, pochodzila miesiac i sandaly do… no wlasnie czego? Jak ktos ma kase to moze wywalac na „nowe”, jak sie zarabia najnizsza krajowa i ma dwojke dzieci to juz tak cudnie nie jest.
Zgadzam się. Ja kupiłam nowe buty córce za 149zł. Pochodziła 1 miesiąc i tydzień. Następne kupiłam już używane…ze skóry, w bardzo dobrym stanie, nowe takie kosztują 190zł. Córa ma wysokie podbicie i tylko jedna firma jej pasuje na stopy – droga firma.
My mieliśmy część używanych rzeczy w wyprawce, w tym bodziaki. Prane w wysokiej temperaturze z kilkoma kroplami olejku z drzewa herbacianego + prasowane. Buty można odkażać srebrem w sprayu, choć te dłużej noszone rzeczywiście nie nadają się z uwagi na dopasowanie do poprzedniego właściciela. Smoczek nie, ale gryzaki zachowam dla młodszego rodzeństwa Heli- są mało używane i można je łatwo odkazić.
Bardzo rozsądna i słuszna lista. Głos mi się na głowie jeży, kiedy widzę na OLX powypadkowe foteliki samochodowe bez pasów (bo zostały przecięte po wypadku). Sprzedawcy piszą, żeby dokupić pasy w serwisie, a taki fotelik w ogóle nie powinien być już używany, bo ma uszkodzoną konstrukcję!
Jeśli chodzi o „termin przydatności” fotelików, to na fotelikach powinna być naklejka z datą produkcji, więc można to sprawdzić. Termin wynosi maksymalnie 10 lat (każdy producent określa trochę inaczej).
Bardzo rzetelna lista. Co prawda ubranka miałam częściowo używane ale prałam je w wysokiej temperaturze.
To, co mnie ostatnio gdzieś zakłuło w oczy to pani sprzedawała bardzo zużyte butelki na mleko „bo szkoda wyrzucić”!!!
Foteliki, materace i rzeczy typu smoczki – ok, zgadzam się. Ale z tymi bodziakami to lekka przesada. Porządne upranie przed założeniem w zupełności wystarczy. Swoją drogą gdzieś nawet czytałam, że pod kątem zawartości chemii w materiale, lepsze są właśnie te już noszone ubranka, bo mają w sobie o wiele mniej chemii produkcyjnej, która częściowo lub całkowicie została usunięta z materiału na drodze wielokrotnego prania. Więc czy nowe bodziaki są aż tak dobrym rozwiązaniem? ;)
Zgadzam się. Bodziaki i ubranka można uprac i nawet lepsze są takie wielokrotnie prane niż nowe, bo drazniace barwniki po wielu praniach powinny zniknąć. Gorsze są moim zdaniem zabawki które dzieci biorą do buzi -je nie zawsze da się wyprać czy odkazic.
Ooo to to! Ja tam wole używane bodziaki, właśnie ze względu na tą chemię. Syn miał nowe jako noworodek, później bywało różnie. Córka część bielizny miała po bracie, część kupiłam używaną. Nie popadajmy w paranoję z tymi ubrankami. Świat jest pełen mikroorganizmów. Moje dzieci noszą używane ubranka, wychowują się z psem, czasem nawet z nim całują, jedzą owoce prosto z krzaka i jakoś nigdy z tych powodów nie chorowały. Jak będziemy chuchać dmuchać, myć, szorować odkażać wszystko to wychodujemy sobie alergiczne, pozbawione odporności dzieci.
Materace nowe. Butelki, smoczki, gryzaki, foteliki też (bo dla syna nie.miałam zaufanej osoby od której mogłam odkupić, a córce kupiłam nowy bo ten po bracie się przeterminował).
Faktycznie, fotelik kupowaliśmy nowy, oczywiście nowe gryzaczki i smoczki. Ciuszki mam akurat nowego materacyka nie było potrzeby kupować bo kupowaliśmy nowy wózek Vicco z całym wyposażeniem, a on ma własnie takie wymienne kokosowe materacyki, które można każdorazowo uprać i odświeżyć. Jakoś nie chciałabym żeby moje dziecko miało po kimś wózek. Jednak co nowe, w dobrej cenie i 2w1 bo mogę sobie gondolę na spacerówkę zamienić, to dla mnie jakoś lepsze ;-)
Michaś ma tylko kilka używanych zabawek. Takie uniwersalne, które zostały po moim siostrzeńcu. Ubranka, body i całą resztę wolałam mieć nową. Nowy kupiliśmy też wózek. oglądałam ten vicco, ale bardziej spodobała mi się Barletta adamexu. Dużo fajnych wersji kolorystycznych, no i przystępna cena.
A ja nie rozumiem tłumaczenia, że kupuje ktoś wszystko używane bo go nie stać. Od czegoś w końcu jest to nieszczęsne 500+. Wiec skoro ktoś ma bardzo niski dogodne to dostaje to świadczenie i 500zl powinno być przekazane na potrzeby dziecka,zatem można mu stopniowo kupować nowe rzeczy. Tak na marginesie,ostatnio w markecie widziałam fotelik samochodowy za 129zl i się załamałam jak jakaś kobieta go wzięła i jeszcze przy kasie marudzil a,ze musi go kupić. Jak uświadamiać taki beton intelektualny.
500zł to zdecydowanie za mało na utrzymanie dziecka. Ja kupuję używane prawie wszystko – w granicach rozsądku. Mimo to obliczyłam, że na utrzymanie małego dziecka wydawałam po 700-1000zł miesięcznie. Nie żal mi tych pieniędzy. Po prostu jak słyszę, że 500+ ma wystarczyć na wszystko to śmiać mi się chce. Za te 500+ wolę nakupić dziecku materiałów plastycznych, zabrać je do parku rozrywki, teatru dla dzieci czy na basen. Nie sądzę, żeby było szczęśliwsze w nowej koszulce za 40zł niż tej za 4zł z OLX.
Nie liczyłam nigdy, ile kosztuje dziecko, ale masz rację – lepiej zabrać dziecko gdzieś, gdzie może się wyszaleć z rówieśnikami albo dokształcić intelektualnie zamiast wywalać kasę na nowe rzeczy (chyba, że kogoś stać, to przecież nie musi kupować rzeczy używanych). Ja kupuje i nowe rzeczy i używane mimo, że stać by mnie było na same nowe, ale te niektóre rzeczy z drugiej ręki są „jak nowe” i do tego wiem, że już się bardziej nie naciągną, nie spiorą i są tanie :-) i odsprzedaję również to, czego już nie potrzebuję, o ile jest to w dobrym stanie.
Kto ma 500 + to ma , na jedno dziecko nie dają a nie każdy bogaty.
Ale dlaczego kupować nowe? Smoczki, butelki, łyżeczki- jasne. Buciki też kupuję nowe bo córka miała problem ze stópkami i specjalne wymagania co do bucików. Nikt mnie natomiast nie przekona, że coś złego jest w używanych ubraniach- wolałam bodziaki z ciuchlandu bawełniane i nierozwalające się niż tanią, chińską tandetę z niklowanymi napami. Piorę takie rzeczy dwukrotnie na 60 stopni, prasuję i jazda. W czasach mojego dzieciństwa ubranka wędrowały po rodzinie/znajomych/sąsiadach i jakoś epidemii świerzbu nie pamiętam. Córka wygląda na szczęśliwą w używanej, sukience znanej marki kupionej za 10 pln na allegro-nie mam oporu by zakopywała się w niej w piaskownicy czy wspinała na drzewa- gdybym tą samą sukienkę kupiła za jej pierwszą cenę (ok. 200 pln) zapewne mój luźny do niej stosunek musiałby ulec zmianie:P
O zhrozo fotelik z marketu…. antymandat…. i jeszcze marudziła…. szok.
Ja po prostu nie uważam, że nowe ubranka to POTRZEBA dziecka, podobne jak nowy wózek. Mamy używane, wolę pieniądze odłożyć dziecku na przyszłość niż teraz wydać na coś co uważam za bzdury.
Do listy należy dodać jeszcze kaski np. Na rower czy hulajnogę. One tez powinny być kupione nowe i zostać odpowiednio dopasowane do główki dziecka. Po pierwsze używany kask mógł brać udział w jakimś zdarzeniu i nie posiadać już właściwości, które powinien (podobnie jak z fotelikiem po wypadku) lub być już stary i materiały w nim użyte nie maja już odpowiednich właściwości. Po drugie zle dobrany kask nie będzie spełniał swojej funkcji tak jak powinien. Niestety wiele osób ‚olewa’ tem temat i regularnie widuje na ulicy dzieci w kaskach po których widać, ze wiele przeszły czy kaskach które są niedopasowane, przez co dziecko je ma niewłaściwie założone.
Co do używanych bodziakow, dla mnie są one niczym majtki, a sama majtek używanych bym nie założyła. Na wyprzedażach zestawy bodziakow dobrej jakości można kupić w naprawdę dobrych cenach, jeden wychodzi kilka zł. Wystarczy poszukać (online). A bodziaki są akurat jedna z tych rzeczy, które spokojnie można kupować na zapas.
Moje dziecko urodzi sie dopiero za kilka miesięcy i mimo iż mogłabym wejść do sklepu, kupić co potrzeba i wyjść ze sklepu bez większego patrzenia na ceny na metkach to tego nie robię, bo to jest marnotrastwo. Wole dobrze poszukać, zaoszczędzić na rzeczach typu body, ciuszki, kosmetyki, pościel, meblei inne rzeczy, które można kupić taniej ze względu np. Na wyprzedaż czy kupując je w większych sklepach (np. Apteka gemini, tam niektóre kosmetyki czy inne artykuły higieniczne, a nawet butelki i smoczki, potrafią być nawet kilkadziesiąt procent tańsze niż w sklepie dla dzieci lub drogerii). A zaoszczędzone w ten sposób pieniądze wydać na dobrej jakości fotelik, wózek, materacyk czy potem nosidło. Robiąc większe zakupy w jednym sklepie (np. Wózek i nosidło czy łóżeczko i materac itp.) warto tez negocjować cenę, zapytać się o dodatkowy rabat, gratisy czy zniżkę na kolejne zakupy. I może sie okazać ze np. Dostaniemy akcesoria do wózka gratis albo jakis rabat, co pozwoli nam zaoszczędzić kilka stów. Konkurencja na rynku produktów dziecięcych jest duża i sklepom zalezy na sprzedaży, wiec my jako konsumenci powinnismy to wykorzystywać. Mamy te kilka miesięcy na przygotowanie się, wiec warto je wykorzystać na dobre rozpoznanie i rozplanowanie wydatków, poszukanie dobrych ofert.
A ja się nie do konca zgadzam z tym postem.
Fotelik owszem, tylko nowy, w koncu chodzi o bezpieczenstwo naszych dzieci. Również uważam, że buty powinny być nowe dla dziecka. Smoczki i bielizna typu majtki to chyba jasne.
Natomiast jeśli chodzi o żywane butelki – sama butelkę mozna wysterylizowac a smoczki do butelek kupic nowe, bodziaki uzywane lepsze niz nowe – nowe ubranka rowniez posiadaj duzo chemii w sobie, ktora moze podraznic skore dziecka a uzywane mozna wyprac w wysokiej temperaturze i wyprasowac, podobnie z tetra i posciela.
A ja się nie wypowiem co kupuję dziecku nowe, a co nie (bo kupuję również używane, bądź mam po starszym rodzeństwie), ale powiem wam, że wkurza mnie obłuda u wielu (niestety) matek, które takie mądre, bo całe internety przeczytały i inne matki instruują i rypią za to, że chcą np. Używany fotelik kupić, a same wystawiają na sprzedaż używane rzeczy po swoich dzieciach (W tym i foteliki!).
Tak na prawdę pierwsze ubranka mieliśmy wszystkie używane (po bliźniakach, które je nosiły 2-3 tygodnie), my również po niecałym miesiącu z nich wyrośliśmy. Ubranka były dwa razy wyprane i wyprasowane (najpierw zrobiła to mama bliźniaków, a potem jeszcze raz ja). Właśnie te pierwsz ubranka są najmniej zniszczone (bo najkrócej noszone). I dla mnie jest to nieekologiczne i nieekonomiczne wyrzucanie zupełnie niezniszczonych ubrań Kupionych za kilkaset złotych.
My mieliśmy sporo używanych ubrań po mojej chrześniaczce. I u nas było akurat odwrotnie, im dziecko starsze, tym więcej miało własnych ubrań.
nie zgadzam sie co do ubranek. prosze przeczytac sobie artykuly na temat barwników. lepiej uzwane i prane kilka/kilkanascie razy niz nowe uprane raz – predzej podraznia skórę dzięcka. uzywany mozna wyprac w wysokiej temperaturze i wyprasowac.
fotelik 0-13 niby wykonany z innego plastiku niz 9-18? chyba nie .
Fotelik kupiłam nowy i po raz pierwszy zdjęłam pokrowiec żeby go uprać.I co widzę – fotelik to sam plastik przy zagłówku przyklejony styropian i na dole. I to wszystko. I dlaczego nie kupować używanego fotelika??? bo plastik się zestarzeje? styropian? bzdury, chyba propaganda sprzedawców. Kupiłam fotelik firmowy z ADAC. Wg mnie lepiej kupic używany fotelik dobrej firmy niż nowy najtańszy.
a z czego ma byc fotelik jak nie z plastiku i styropianu? i owszem plastik sie starzeje- jest narazony na czynniki atmosferyczne i zmiany temperatur, przechodzenie pasow montazowych w tym samym miejscu a takze pasy do zapinania dziecka sie zuzywaja….
a uzywany fotelik nie mamy pewnosci czy nie bral udzialu w wypadku bo tego golym okiem nie widac- bo kazda stluczka nawet przy 20mph= zmiana fotelika i taki fotelik wizualnie jest ok a konstrukcja moze byc naruszona…
owszem lepiej uzywany z crash testami niz nowy bez ale zywany tylko ze sprawdzonego zrodla juz nie mowiac o tym ze w fotelikach RWF crash testy nie sa miarodajne
w sklepach mozna zwracac (nawet do 30dni), przymierzac… i to tez odziez uzywana jesli mamy byc tacy szczegolowi :-) i tak samo nowe rzeczy trzeba prac jak i uzywane. u mnie w miescie bodziaki z lumpeksu sa w tragicznym stanie a kosztuja min 8 zl …
Witam wszystkie Panie
Z jednymi komentarzami się zgadzam z innymi nie. Ubranka używane miałam prawie wszystkie dla swojego drugiego malucha i jestem bardzo zadowolona, żadnych alergii czy tym podobnych, oczywiście prawnie tak jak było już wspominane wysoka temperatura, odpowiedni płyn do prania ubranek dla maluszka i prasowanie. Fotelik wg mnie lepszy używany, wysokiej klasy (mając pewność, że jest bezwypadkowy) niż tanie dziadostwo z marketu powód dla mnie jest jeden i oczywisty jakość. Wózek – z mojego doświadczenia wolę ten używany wysokiej klasy na gwarancji niż nowy kiepskiej jakości. Wiem co mówię jeżeli chodzi o wózek ponieważ przy pierwszym dziecku koniecznie musiał być nowy, przy drugim mam wózek używany niespełna roczny na gwarancji, na który mimo 500+ nie było by mnie stać (koszt nowego zestawu z fotelikiem około 3500pln).
Smoczki, gryzaki nowe, butelki to zależy, mam butelki renomowanej firmy od ponad roku i szczerze nie nadają się aby komuś je oddać za darmo, po prostu się zużyły (bywają również szklane butelki i z tymi nie widzę przeciwwskazań do zakupu używanych, trzeba dokupić nowe smoczki).
Co do poruszonego tematu 500+. Świadczenie dostaje się po urodzeniu dziecka a nie na zaś. Rzeczy typu wózek, wanienka, pampersy, ubranka itd. są potrzebne niemalże od dnia narodzin, a nie dopiero jak otrzyma się 500+. Jak ma się 500+ można spokojnie kupować nowe i powinno wystarczyć……………. Chyba pisała to Pani, która nie zwraca uwagi na to jaka kwota jest na paragonie robiąc zakupy nie chcę nikogo urazić).
Płyny do kąpieli , pampersy, różnego rodzaju preparaty jeżeli jest problem ze skórą, balsamy i masa innych potrzebnych rzeczy, a jeżeli z jakiegoś powodu maluszek jest
na mleku modyfikowanym to już zupełnie 500+ znika w zastraszającym tempie.
Przykładowo mam 1,5 rocznego synka i pieluchy (100pln), chusteczki (70 pln) i mleko (200pln) to koszt miesięczny ponad 300 pln. A gdzie cała reszta kaszki kosmetyki do pielęgnacji, witaminy, leki (jeżeli są konieczne), kaszki, owoce……….i wiele, wiele innych.
Kupno używanych rzeczy owszem tak ale z rozwagą.
Przeczytałam wszystkie komentarze, ale ten niejakiej Karoliny S mnie rozwalił.Jak można AŻ tak oszczędzać i ścibolić na każdym kroku i przy każdym zakupie, toż to oszaleć i osiwieć idzie.Ja po prostu wchodzę i kupuję, nie będę latać, jak głupia po mieście w poszukiwaniu jakiejś apteki, żeby z 5gr oszczędzić.Przez Internet też kiepsko, bo za przesyłkę trzeba w większości sklepów zapłacić.Takie łażenie od sklepu do sklepu to owszem jest marnotrawstwo, ale czasu!!!!!!
Częściowo się zgadzam z panią . Nigdy bym nie kupiła używanych butelek ani smoczków po obcym dziecku ! Ale te rzeczy z rodzeństwa jak najbardziej ! sami dobrze wtedy wiemy czy sie nadaja czy nie ! Pozdrawiam
Oczywiście, że bielizna i buty muszą być nówki. Bezdyskusyjnie! Nas była trójka, ale takie rzeczy każdy miał swoje. Pieluchy tetrowe tym bardziej, ale to pewnie dlatego, że one zastępowały pampersy ;) Materac także uważam, że powinien być nowy, nawet czapki dziecku nie zakładam używanej, co nie znaczy, że w używanych nie chodzi, ale są pewne granice i niektóre rzeczy powinny być prosto ze sklepu. Już o smoczkach czy butelkach nie wspominając, bo dla mnie to normalne by były nieużywane.
Jestem mamą kilkumiesięcznej córki i owszem, chciałabym dla niej wszystko nowe i najlepsze. Ma nowy wózek, łóżeczko z całym wyposażeniem i większość nowych ubranek. Natomiast nie widzę nic złego w noszeniu ubranek używanych, które uprzednio są opraNe i wyprasowane. nie rozumiem ludzi, którzy oddają (nawet za darmo ) ubranka tak zniszczone i z plamami po niedopranej kupie (sama miałam takie przypadki w rodzinie, wszystko wyrzuciłam, bo głupio było mi powiedzieć ze nigdy w życiu nie założę tego swojemu dziecku), że wstyd… Również uważam, że pierwsze buty powinny być nowe, a u starszego dziecka, kiedy stopa szybko rośnie i but się tak nie niszczy, może przejść na rodzeństwo. Smoki to chyba oczywiste.. w końcu trzeba je wymieniać raz w miesiącu wiec jak można go komuś dać lub sprzedać? To jak ze szczoteczka do zębów :p fotelik samochodowy uważam, że może być używany jeśli mamy pewność że nie jest uszkodzony lub wadliwy. Osobiście uważam (jak niektóre z mam, które się wypowiedzialy ) lepszy używany a porządny i dobrej firmy niż nowy za grosze. Ponadto uważam, że nie wszystkie zabawki mogą być używane. Po rodzeństwie okej, ale od obcych raczej nie. Szczególnie te których nie można sparzyć wrzątkiem czy oprac w pralce. W końcu z różnych domow pochodzą. .. zużyty gryzak tez się nie nadaje nawet dla rodzeństwa. Kto z Was napije się np. Przez pogryzioną przez kogos slomke? To prawie to samo. Fuj… Po prostu nie dam i nie założę dziecku czegoś, czego sama bym nie wzięła lub po kimś nie założyła. Natomiast nie rozumiem mam, które oszczędzają na dziecku do przesady… i naprawdę nie jest to kwestia zarobków, bo można się tanio obkupic, a dla tych biedniejszych jest nie tylko 500+, ale także inne dodatkowe środki. wszystko zależy od nas samych, jeśli mądrze wydajemy pieniądze to można zatroszczyć się o wszystko, co najlepsze dla naszego dziecka. I nie mysi to byc zaraz wozek za 3 tys. –
Litości. .. jak rodzice decydują się na dziecko to mają mnóstwo czasu by zaoszczędzić na to co najważniejsze. Jeśli o mnie chodzi, to gdybym miała sprzedać coś używanego to wolę oddać za darmo komuś, kto naprawdę potrzebuje, ale na pewno nie byłoby tam nic, co sama bym nie chciała wziąć dla mojego dziecka.
Nie mam nic przeciwko kupowaniu używanych ubranek, mój syn część ma nowych, część używanych. Mieszkam niedaleko ulubionego sklepu polskich matek na P…. ubranka są śliczne, jednak po kilku praniach widać już niedociągnięcia w szyciu, materiał jest kiepski, nitki wychodzą itp. Droższe ubranka zazwyczaj są lepszej jakości i są nie do zdarcia. Jak kupuję używane to zawsze porządnych marek, na których nie widać żadnych śladów użytkowania. Potem piorę je w wysokiej temperaturze (nie boję się,że się zniszczą): raz w zwykłym proszku plus odplamiacz (takie moje widzimisię), drugi raz w proszku dziecięcym. Później wszystko dokładnie prasuję na najwyższej temperaturze. Na dobrych jakościowo ubrankach w ogóle nie widać tych czarów co na nich odprawiałam ;) Dzięki kupowaniu używanych ubranek za super jakość płacę jak w popularnym sklepie na P ;)
Jeśli ktoś otrzymuje 500+ na pierwsze dziecko to faktycznie można przekazać na potrzeby maluszka. Ale też powiedzmy sobie prawdę, mama która otrzymuje 500+ musi spełniać pewne warunki i napewno łatwo jej nie jest. Razem z mężem pracujemy i zarabiamy nie małe pieniążki ale to też nie oznacza że mam wszystko wydać na nowe body i pajacyki. Smoczki, foteliki czy butelki owszem ale jak.ktos ciężko.pracuje to szanuje swoje pieniążki oczywiście nie na tyle żeby oszczędzać na dziecku… Same kiedyś nosilysmy ciuchy przekazywane w rodzinie i jakoś żyjemy, nic złego się nie stało a pozatym kiedyś też nie było takiej chemii która dzisiaj nam pozwala na łagodna dezynfekcje ciuchów.
Moja córka ma 8 miesięcy i wiele rzeczy jej kupuje mimo że sama ja wychowuje. Uważam że czasem można znaleźć fajne okazję i kupić dobrej jakości rzeczy po przystępnej cenie. Dziecko nie rodzi się z dnia na dzień wiec można na wiele rzeczy uzbierać. Wózek, fotelik i materacyk ma nowy podobnie z butelkami, smoczki i gryzaki (te dostała nowe w prezencie) prosiłam aby nie kupowali jej ubrań bo te sama chciałam wybrać wiec dostaje zabawki. A używane ubrania są ok, pod warunkiem że wiem skąd one są
Smoczki, butelki, ok, zgadzam się. Powinny być nowe. Nie rozumiem natomiast dlaczego używane ciuszki są złe!? To samo fotelik od koleżanki! Moje dzieci miały używane ubranka od urodzenia i żyją, nic im nie dolega! Zwracam się do Pani, która pisała tu o środkach z 500+. Szanowna Pani, po pierwsze program ten funkcjonuje od niedawna i umówmy się, że wyprawki nie da się za to kupić. Po drugie nowe rzeczy z tego budżetu odpadają. Po trzecie, jak kobieta, która już ma przynajmniej jedno dziecko i za chwilę przywita na świecie drugie, ma z tych pieniędzy odkładać i kupować przez kilka następnych miesięcy? Łatwo się mówi, jak się ma pieniadze…gorzej, jak się ich nie ma i trzeba wybierać…dać dziecku jeść czy kupić nowe ciuchy…takich mam z takim dylematem jest w Polsce setki tysięcy. Pytam więc, czy lepiej kupić używane gatki, czy lepiej żeby dziecko chodziło bez majtek? Lepiej kupic używane buciki, czy lepiej żeby dziecko chodziło boso, bo nowe byłyby lepsze? W niektorych rodzinach to nie jest kwestia żałowania pieniędzy…to kwestia wyboru midzy dać dziecku obiad, czy kupić nowe buty…
Dziewczyny ja czegoś w Waszych komentarzach nie rozumiem – przecież dziecko to nie jest niespodzianka, która spadła z nieba! To oczywiste że niewielu stać na to, żeby wejść do sklepu i wyjść z całą wyprawką za jednym zamachem, ale macie 9 miesięcy na to, żeby sobie racjonalnie rozłożyć wydatki lub ewentualnie odłożyć kilka stów na nowy fotelik, nowy materac itp. Można też rozpuścić wici po rodzinie na co zbieracie i czego Wam brakuje. Tak żeby zamiast x-nastych body, które możecie kupić same za grosze w sh albo piątej grzechotki dorzucili kilka złotych do fotelika lub łóżeczka. Wystarczy pomyśleć zamiast jęczeć ‚nie stać mnie’. Na co? Żeby zapewnić komfort i bezpieczeństwo?
Sama wychowuje córkę.owszem dużo rzeczy tak jak łóżeczko, posciel, wózek, czesc ubranek mialam używanych po siostrzenicy czy nawet kuzynce kilkanaście lat mlodszej:). Co do ubranek nie moge się z toba zgodzic…. Jak bylismy mali to jakos każdy nosil po starszym rodzenstwie , rzeczy byly przekazywane „do rodziny” i tragedii nie mialam.nie bylo takich alergii wad postawy problemów z nóżkami itd. Osobiscie nowe rzeczy ktore musze miec nowe do dziecka to majtki, buty ( ulozenie kazdej stopy jest inne! My kupujemy tylko te z wyzszej polki ze wzgledu na lekka koslawosc kolan) wszystkie przybory toaletowe, szczotki do wlosow. Oraz butelki smoczki itd.kazda rzecz inna ktora dostawalam dla corki byla prana , prasowana itd. Dodam ze nigdy zadne ubranko z ciucholandu _(bo uwielbiam od czasu do czasu znajdowac perelki) nie uczulilo. I przynajmniej nie zal mi jak corka pobrudzi tak ze nie dopiore ( mimo ze nowa w sklepie sukienka kosztuje 100 zl w ciucholandzie 3 zl.) ;) i prosze was nie narzekajcie. Wychowuje córkę sama i żadnych 500+ ani innych swiadczen niemam. Dla panstwa zarabiam za duzo . przekraczam limit az o ok 200 zl. Mimo tego moje dziecko jest bardzo dobrze ubrane, szczesliwe i bardzo dobrze sie rozwija. Wole wplacic jej pieniadze na ksiazeczke niz wydawac od urodzenia na wszystko ” nowe” bo tak jak nieraz od znajomych slysze ze jego dziecko w uzywanych nie. Bedzie chodzilo. Wtedy zawsze pytam? A co dziecku po nowej bluzce za 100 .? Lepiej zabierz mu tableta i wez na plac zabaw…
Z częścią komentarzy się zgodzę, ale w moim przypadku ciąża planowana nie była – więc owszem było to zaskoczenie. Planowaliśmy za rok po spłacie dużej raty kredytu na remont mieszkania. 9 miesięcy na zaoszczędzenie? Owszem staram się jak mogę, ale mieszkam praktycznie na wsi, gdzie opieka na NFZ wyglada tak, ze Pani ginekolog ma szary papier pod pupę jak idziesz na badanie więc co miesiąc jeźdzę prywatnie, płacę za badania bo chcę mieć pewność, że z moim Maluchem wszytsko ok to spory wydatek, który spokojnie mogłabym przeznaczyć na odłożenie, ale wolę używane body niż złą opiekę. Jeżeli kogoś stać na zakup całej wyprawki to chwała mu za to – mnie nie. Kredyt mieszkaniowy, kredyt na remont i jeszcze studencki to ogromne koszty. Na 500+ szans nie mam poza tym dostaje się je po urodzeniu dziecka. Pewnie, że chciałabym wszystko nowe, ale czy rzeczywiście jest sens? Kupiłam używane body w idealnym stanie – pralka pierwszej pranie w normalnym proszku, ,potem 4h i proszek dziecięcy. Smoczek, gryzak, buty, materac nie ma mowy, ale akurat ubranka to trochę przesada. Wiem jak wyglada body z P po kilku praniach i jak wyglada body z h& – bez porównania. Myślę, że ktoś kogo stać troszkę nie rozumie jak można nie mieć… W zeszłym miesiącu kupiłam wózek wydałam prawie 1000zł – na tą chwilę to był ogromny wydatek teraz odkładam na resztę, ale same wiecie, że rzeczy trzeba kupić mnóstwo.
Z ubrankami to przesada lekka. Noworodki nie zdążą tego wynosić, więcej jest w praniu ten ciuch niż na dziecku. Ja miałam używane i dziecku nic nie było. Ubranie było wyprane i wyprasowane. Poza tym w lumpach często dla takich małych można trafić na nowe. W końcu dziecko na początku rośnie najszybciej, a i tak jak masz dużo tych ciuszków to nawet może być tak, że nie założy wcale bo nie zdążyło się założyć. Nie popadajmy w paranoje.
A mnie stać na prawie wszystko nowe, a zdecydowaną większość miałam i mam używaną, bo taką wyznaję filozofię życiową.
Dzieci (odpukać) mam zdrowe i szczęśliwe.
Pozdrawiam
Wozek 3w1 – używany
Lozeczko – używane
Odzież – używana trochę nowości również
Art. Higieniczne nowe wiadomo.
Nie wstydzę się tego, oboje pracowaliśmy z mężem, ja obecnie 39tc i niestety… +500 nam się nie należy bo pierwsze dziecko a dochód przekroczony. Kredyt na mieszkanie również jest…. wybaczcie ale jeżeli mam kupić wózek nowy za 1200 zł to wolę Dac 1000 zł za używany wiedząc, że jakościowo jest o niebo lepszy niż ten Nowy. Odzież również…. dziecko ile czasu nosi ciuszki rozmiaru 56? 62? Naprawdę szybko wyrasta. Szkoda mi dac 50 zł na jedne body wiedząc, że muszę mieć ich większą ilość i założe je może przez okres miesiąca. Druga sprawa. Będąc tego przekonania, że nie kupuję używanych to niestety nie wydaje dalej ale … wyrzucam do kosza.
Łóżeczko udało sie kupić w dobrej cenie, powleczenie można było wyprać… ahh. To co mogłam kupilismy używane, to co chciałam kupiliśmy nowe… młode mamy popadają w skrajności, która drożej co kupi, która więcej wydała, która co ma firmowe…. a to nie o to chodzi w macierzyństwie :-)
Ja uważam, że dziecko w miarę możliwości powinno wszystko mieć nowe. Fajnie, że ktoś o tym pisze, bo widzę, że wiele mam nie zwraca na to uwagi.
Jak się dowiedziałam , że jestem w ciąży zarzekałam się, że wszystko będę miała nowe. Do momentu kiedy nie dowiedziałam się, że spodziewamy się bliźniąt. Wtedy moja perspektywa uległa diametralnej zmianie. Dzieci ze szpitala odbiorę w najgorszych ubrankach jakie dostanę. Mam zamiar je wyrzucić, a nowych będzie mi szkoda. Poza tym dla noworodków rzeczywiście same nowe rzeczy. To samo jeśli chodzi o wózek, foteliki, materacyki, pościel, rożki, kocyki, butelki, smoczki, laktator, gryzaczki, szczoteczkę do włosów, nożyczki do paznokci itp. itd. Wszystko co służy do osobistego użytku. Na starsze dzieci rzeczywiście ubranka od rodziny i znajomych mogą się przydać, szczególnie jak zaczną wchodzić stałe posiłki, nie szkoda będzie jak się zabrudzą.
Sama dla siebie kupiłabym jedynie używana kurtkę (dodam że kurtkę ciążowa która będę nosiła miesiąc), bo nie wyobrażam nosić sobie po kimś obcym bluzki czy spodni. Dla dziecka chętnie jednak korzystam z używanych mebelków takich jak np łóżeczko po kuzynce. Jeśli chodzi o używane rzeczy od obcych, to kupiłam trochę ubrań w najmniejszym rozmiarze. Myślę że takie ciuszki dziecko zdąży ubrać 3-4 razy ze względu na tempo wzrostu. Niektore panie same mówiły: to jest tylko uprane, ani razu nie założone, bo dziecko urodziło i się w kwietniu i a były straszne upały (ja szukam na listopad).Ubranka nie wyglądają na zniszczone czy sprane. Takie od razu odrzucam. Myślę, że kolejne rozmiary (gdy ciuchy zakłada się więcej razy i więcej razy pierze, bo dziecko się łatwiej brudzi) będziemy kupowali już nowe. Myślę też że wtedy nie będziemy mieli już czasu latać po ludziach na olx itp.
Świetny wpis! Zgadzam się, że takie osobiste rzeczy nie powinny być przekazywane. Każde dziecko musi mieć swój smoczek, butelkę i tak dalej. Jak chodzi o buty, po rodzeństwie czy rodzinie, których znamy – ok, ale po obcych ludziach, nie wydaje mi się to dobrym pomysłem. Pozdrawiam!
Nie do konca zgadzam sie z artykulem.. nie widze sensu zamykania dziecka w czystym, wysterelizowanym swiecie. Juz w szpitalu jezdza w uzywanych wozkach, kilka chwil po porodzir i nie choruja z tego powodu;) mamusie dbaja jak moga, chronia przed bakteriami i roznymi, niewidzialnymi, strasznymi i oczywiscie zabojczymi zyjatkami. Nie przesadzajmy. Przez lata wszystki dzieci w rodzinie spaly w tym samym lozeczku, a czesto nawet materacu, ciuszki przechodzily z rak do rak, nie bylo alergii i takich delikatnych dzieci jak teraz. Poza tym, w przedszkolu takie wypieszczone dziecko, co ma wszystko nowiutkie, prosto z lini produkcyjnej dopiero doznaje szoku. I co na to mamusie, ze ich dziecko pol dnia bawi sie uzywanymi zabawkami? ;) nie wspomne już o kwestii ekologii. Gdzie maja znalezc sie te wszystkie lozeczka, foteliki, ciuszki i zabawki, ktore trzeba wyrzucic gdy dziecko wyrosnie? Bo jak rozumiem, skoro nie polecacie kupowac uzywek to same tez ich nie wystawiacie?
Na pewno warto miec i nowe i uzywane. Oczywiscie nie smoczki:P chyba zreszta nikt tak nie robi. Ogolnie rzeczy ktore znamy pochodzenie, ze rodzina korzystala to ok. My tak mielismy pol na pol mniej wiecej. Od obcych zadnych. Wiele nowych i tak sie udalo kupic w promocjach na escallante pl w tym tez pieluszki bambusowe
Dzieci nie powinny nosić po sobie bucików, istnieje tzw. „dziedziczenie wady”. W naszym sklepie http://www.wesolebuciki.pl sa zdrowe buciki w atrakcyjnych cenach, mamy pewność, że stopy naszych dzieci rozwijają się prawidłowo.
Ma Pani dużo racji fotelik, butelka , smoczek to jest wręcz oczywiste. Także zarzekałam się, że wszystko będzie nowe i kupiłam dla noworodka nowe body, spodnie,rajstopki , czapkę, apaszki i zaczęłam łapać się za głowę ileż to kosztuje. Bardzo przypadkowo znalazłam sklep z odzieżą używaną byłam w szoku jakiej jakości mają rzeczy po 2 zl więc już większe rozmiary zakupiłam tam . Nie kupię fotelika z drugiej ręki, ale jednak na czymś się da oszczędzić , gdyż u mnie w domu to pierwsza dzidzia