Mamoholiczka – blog parentingowy
  • STRONA GŁÓWNA
  • PORADY
  • PRZEMYŚLENIA
  • RECENZJE
  • HUMOR
  • KONKURSY
  • WSPÓŁPRACA

Mamoholiczka – blog parentingowy

Popularny blog parentingowy

  • STRONA GŁÓWNA
  • PORADY
  • PRZEMYŚLENIA
  • RECENZJE
  • HUMOR
  • KONKURSY
  • WSPÓŁPRACA
PRZEMYŚLENIA

NAJGORSZE I NAJLEPSZE, CO SPOTKAŁO MNIE W SZPITALU

Autor Mamoholiczka 15 lutego 2018

szpitalLuty zaczął się dla nas źle. Z powodu zapalenia płuc naszego najmłodszego synka spędziłam z nim blisko tydzień na oddziale pediatrycznym w szpitalu. Był to czas, gdy liczył się tylko on i jego szybki powrót do zdrowia. Kiedy czuwałam nad nim dzień i noc pilnując czy wreszcie prawidłowo oddycha… To było psychicznie i fizycznie ciężkie doświadczenie, z którego dopiero się otrząsam. To był także czas, kiedy całe moje życie musiałam nagle podporządkować szpitalnej rutynie i dzielić je z obcymi mi kobietami i ich dziećmi. Bo przecież to z nimi byłam na okrągło w jednej sali – 24 godziny na dobę przez wszystkie te dni.

NAJGORSZE, CO SPOTKAŁO MNIE W SZPITALU …

… poza samą chorobą mojego dziecka, to właśnie te matki. Sublokatorki bezustannie szeleszczące foliowymi opakowaniami, walące drzwiczkami szafek czy chrapiące w niebogłosy, kiedy dopiero co udało ci się uśpić dziecko. Rozmawiające za głośno przez komórkę i przyjmujące zbyt wielu gości, którzy potrafili siedzieć do samej nocy. Matki zagadujące cię na śmierć i zamęczające zwierzeniami, kiedy jedyne o czym marzysz to drzemka lub chociaż przeczytanie kilku stron książki.

NAJLEPSZE, CO SPOTKAŁO MNIE W SZPITALU …

… pomijając empatyczny personel, to te same matki. Bo to one podnosiły cię na duchu, kiedy było ci źle. Budziły w nocy, gdy twoje dziecko dziwnie oddychało, a ty przysnęłaś; pilnowały go, kiedy brałaś prysznic czy skoczyłaś do szpitalnego baru na hot-doga. Poratowały ciastkiem czy szamponem, kiedy twoje zapasy się nagle wyczerpały, a wielogodzinne rozmowy z nimi o wszystkim i o niczym sprawiały, że pobyt w szpitalu o wiele łatwiej było ci znieść.

Jestem wdzięczna losowi, że trafiłam właśnie na te matki. Jednocześnie mam gorącą nadzieję, że byłam choć w połowie takim wsparciem dla nich, jak one dla mnie. I że szybko zapomną, że ja też czasem trzasnęłam drzwiami czy upuściłam coś na podłogę w środku nocy… Cieszę się na nasze spotkanie, kiedy to po raz pierwszy zobaczymy się za murami szpitala i powspominamy, jak bardzo początkowo działałyśmy sobie w tymże szpitalu na nerwy.

DZIECKOMAMAMEDYCYNAPRZEMYŚLENIARODZICSZPITALŻYCIE
16 komentarzy
4
Facebook Twitter Google + Pinterest
Poprzedni post
WYPRAWKOWE HITY – KĄPIEL & SEN
Następny post
KOSZMAR ŚWIEŻO UPIECZONEJ MAMY

PRZECZYTAJ KONIECZNIE:

HALLOWEEN CZYLI GROBBING PO POLSKU

1 listopada 2013

ZEBRANIE CZYLI BLOGERKI NA KAWCE

11 marca 2014

BIEG WOŚP 2016 – DLACZEGO BIEGNĘ?

29 grudnia 2015

Z HUKIEM NAJLEPSZEGO!

1 stycznia 2014

LIEBSTER BLOG AWARD

4 listopada 2013

DO TRZECH RAZY SZTUKA

20 czerwca 2016

BYE BYE NIEMOWLAK!

27 września 2015

RELIGIA W PRZEDSZKOLU

9 marca 2015

TRÓJKA DZIECI, PRACA, DOM – JAK JA TO...

15 kwietnia 2019

WIZYTA PIELĘGNIARKI ŚRODOWISKOWEJ DLA DOBRA DZIECKA (?)

9 października 2013

16 komentarzy

Olga 15 lutego 2018 - 12:18

Świetny tekst. Pokazałaś w sumie dwie perspektywy patrzenia. Brawo!

Reply
Iwona 15 lutego 2018 - 12:19

Każda choroba dziecka to traumatyczne wydarzenie, a wizyta w szpitalu jest trudna zarówno dla dziecka, jak i dla rodziców. Kiedy na szali leży los najważniejszej osoby w naszej życiu, nerwy i emocje są napięte do granic możliwości, dlatego najmniejsza rzecz może kogoś wyprowadzić z równowagi, jak i wystarczy najmniejszy gest żeby kogoś wesprzeć. Wpis bardzo trafny.

Reply
Gosia Ostrowska 15 lutego 2018 - 18:21

Super to opisałaś, wspaniale ubrałaś w słowa. Ja też z Jasiem byłam tydzień w szpitalu, ale przez prawie tydzień byłam niemal sama na sali. Czas się dłużył niesamowicie i odetchnęłam z ulgą, jak wyszłam ze szpitala. 2 noce dzieliłam tylko z tatą małego chłopca w jednej sali. Dobrze, że już jesteś w domu.

Reply
Anna Kozakiewicz 17 lutego 2018 - 09:50

Na szczęście nie musieliśmy jeszcze liżaeć w szpitalu

Reply
Matka na Szczycie 17 lutego 2018 - 09:53

Ja mam różne doświadczenia szpitalne, ale faktycznie największy cud spotkał mnie właśnie tam :)

Reply
Agnieszka/Agumama.pl 17 lutego 2018 - 10:16

Poczułam łzy wzruszenia czytając Twój artykuł. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że znam od koleżanek historie o trudnej szpitalnej rzeczywistości? Może dlatego, że i mnie czeka taki pobyt z Jasiem i już od dawna nastrajam się psychicznie, rozmawiam na forach z mamami, które częściej bywają w CZD. Może…

Reply
W stronę dziecka 18 lutego 2018 - 14:47

Wspaniały wpis pełen wyrozumiałości i pokazujący co tak naprawdę jest w życiu ważne. Piękny i… wzruszający

Reply
Klaudia Oczewińska 22 lutego 2018 - 15:35

Współczuję… Mam nadzieję, że mi nie przydarzy się taka przykra sytuacja.

Reply
Monika 25 lutego 2018 - 10:13

Ja mogę jedynie opisać swoje doświadczenia ze szpitala związane z porodem i te parę dni po porodzie. Jestem katoliczką, ale bardzo mi przeszkadzało pukanie księdza do drzwi i wchodzenie bez pukania w trakcie mojego usiłowania karmienia piersią mojego dziecka. To było dla mnie najgorsze. Bardzo mnie to krępowało i denerwowało. To było każdego dnia mojego pobytu w szpitalu. Ponadto brak higieny: podawanie tabletek wprost z ręki, a nie z kieliszka.

Reply
Ewa 25 lutego 2018 - 21:04

Tak bardzo prawdziwe. ;) Doskonale znam te aspekty pobytu w szpitalu i podobnie je wspominam: z jednej strony trochę nerwów, a z drugiej masa wsparcia. Ja co prawda, po wyjściu ze szpitala żadnej z dziewczyn już nie widziałam, ale tam, na miejscu miałam wrażenie, że bez nich pobyt byłby trudniejszy.

Reply
Tata Łukasz 7 sierpnia 2018 - 20:40

Kurcze, my do tej pory w szpitalu byliśmy dwa razy, z czego raz w oczywistych okolicznościach, a drugi chwilę potem – żółtaczka. Moja żona ma od zawsze totalną awersję do służby zdrowia, po prostu boi się szpitali, ale to, co nas spotkało w szpitalu na Żelaznej w Warszawie to jakiś mega pozytywny kosmos! Nawet dziewczyny, z którymi Maja była na sali po porodzie (przy żółtaczce Stasia dostała jedynkę) były zupełnie nieinwazyjne.

Reply
Grażka 2 października 2018 - 10:29

Nienawidzę szpitali :(

Reply
dorota 10 października 2018 - 17:28

Najgorsze to przede wszystkim jedzenie. Przynajmniej mi się zawsze złe trafiało

Reply
Bennia 17 lutego 2019 - 22:58

oby nigdy więcej

Reply
Kama 3 czerwca 2019 - 12:12

Super, że miałaś takie wsparcie. W takich chwilach jest ono na wagę złota.

Reply
Kama 8 sierpnia 2019 - 15:23

Ja też mam różne przygody, odczucia. Tak naprawdę co szpital, to inne obyczaje, plusy i minusy.

Reply

Zostaw Komentarz Anuluj

TU JESTEM

Facebook Twitter Instagram Email Bloglovin RSS

NAJNOWSZE POSTY

  • CO PODARUJĘ CÓRCE NA JEJ 18. URODZINY? BEZPIECZEŃSTWO

    23 lipca 2021
  • Oczyszczacz Hoover 4w1 – wreszcie oddychamy pełną piersią!

    1 lutego 2021
  • WSPÓLNE GOTOWANIE I PIECZENIE Z DZIEĆMI TO ŚWIETNA ZABAWA – SERNIK OREO

    22 grudnia 2020
  • IDEALNE PREZENTY DLA DZIECKA POD CHOINKĘ – PRZEGLĄD

    28 listopada 2020
  • NAUKA PRZEZ ZABAWĘ CZYLI BALON BLUM

    13 listopada 2020

POPULARNE POSTY

  • 1

    PAŃSTWOWY ŻŁOBEK TO KOSZMAR

    16 października 2017
  • 2

    JAK ODCZAROWAĆ DZIECKO?

    27 stycznia 2015
  • 3

    WIRUS RSV ATAKUJE NASZE DZIECI!

    26 marca 2018
  • 4

    NIE KUPUJ DZIECKU TYCH UŻYWANYCH RZECZY

    20 maja 2017
  • 5

    NOSIDŁO ERGONOMICZNE CZYLI NOSIDŁO VS. WISIADŁO

    12 września 2013

TAGI

BEZPIECZEŃSTWO BIEGANIE BLOGOSFERA CIĄŻA DZIECKO EDUKACJA FILM GRY HUMOR JEDZENIE KME KONKURS KSIĄŻKI MAMA MEDYCYNA NOWORODEK OCENA OPINIA PODRÓŻ PORADY PORÓD PRACA PREZENT PRZEDSZKOLE PRZEMYŚLENIA PRZYGODA RECENZJA RODZIC TATUAŻ TRADYCJA WAKACJE WARSZAWA WARSZTATY WSPÓŁPRACA WYCHOWANIE WYDARZENIE WYPRAWKA ZABAWA ZABAWKA ZAKUPY ZDJĘCIA ZDROWIE ŚWIĘTA ŻYCIE ŻŁOBEK
  • Facebook
  • Twitter
  • Instagram
  • Email
  • Bloglovin
  • RSS
Footer Logo

Copyright © 2017 Mamoholiczka. All rights reserved / Wszelkie prawa zastrzeżone.


Do góry