Pamiętam te wieczory 7 lat temu, kiedy moja malutka córeczka nagle zaczynała przeraźliwie płakać. Prężyła się i podkurczała nóżki. Jej buzia robiła się czerwona, brzuszek stawał się twardy. Miała kolkę, a ja, jako świeżo upieczona mama, czułam się taka zagubiona i bezradna. Czułam się złą matką…
Radziłam się pediatry, szukałam informacji w internecie, podpytywałam koleżanek, które były już mamami – co mam robić? Jak mogę ulżyć w bólu mojemu malutkiemu dziecku? Tak jak usłyszałam i wyczytałam, tak też robiłam. Nosiłam więc ją, tuliłam, bujałam. Kładłam na jej brzuszek ciepły termofor, masowałam, polewałam ciepłą wodą. Dawałam jej kropelki na wzdęcia, włączałam suszarkę albo odkurzacz…
Raz ulgę przynosiła jedna rzecz, raz druga, ale tak czy owak musieliśmy po prostu przetrwać każdy taki wieczorny atak. My. Bo mój mąż był dla mnie podczas tych ciężkich chwil ogromnym wsparciem. Nasza córeczka potrafiła płakać z bólu nawet godzinę, więc zmienialiśmy się z mężem co kilkanaście minut, żeby ją nosić czy masować jej brzuszek. Kolka była wykańczająca fizycznie dla niej i psychicznie dla nas. Moje dziecko płakało z bólu, a ja razem z nią. I tak naprawdę nie potrafiłam jej na dłuższą metę pomóc.
Zaczęłam więc szukać informacji, jak kolce zapobiegać, skoro nasze próby ulżenia córce w bólu nie przynosiły oczekiwanych efektów.
CZYM JEST KOLKA?
Kolka pojawia się zazwyczaj w pierwszych kilku tygodniach życia dziecka i ustępuje samoistnie około 4 – 5 miesiąca życia. Co ciekawe, kolka dotyczy zarówno niemowląt karmionych piersią, jak i mlekiem modyfikowanym. I nikt tak naprawdę nie jest w stanie jednoznacznie wskazać przyczyny występowania kolki u niemowląt. Uznaje się, że może nią być przejściowa niedojrzałość przewodu pokarmowego, nieprawidłowa technika karmienia (połykanie dużej ilości powietrza podczas picia mleka), nadwrażliwość na pokarm, w tym alergii na białka mleka krowiego i nietolerancji laktozy czy nawet nieprawidłowe więzi emocjonalne pomiędzy dzieckiem a rodzicami np. stany lękowe matki (źródło – artykuł dr Katarzyny Alrecht, pediatry). Ostatnio podkreśla się również, że na rozwój kolki mogą mieć wpływ także zaburzenia fizjologicznej flory bakteryjnej przewodu pokarmowego. Jak więc same widzicie przyczyn może być wiele.
Na poniższym filmie przygotowanym przez markę Enfamil możecie zobaczyć czym jest kolka i jakie emocje budzi wśród rodziców.
JAK ZAPOBIEGAĆ KOLCE?
Jeżeli karmimy nasze dziecko piersią wówczas powinniśmy przyjrzeć się temu, co jemy. Nie ma czegoś takiego jak dieta matki karmiącej, ale czasami warto zastosować dietę eliminacyjną. Sprawdzić, czy np. po odstawieniu produktów mlecznych, jaj, pszenicy albo ryb nasze dziecko ma nadal ataki kolki. Nic na tym nie stracimy (poza kilkoma dniami bez kawy z mlekiem), a możemy wiele zyskać.
W przypadku karmienia mlekiem modyfikowanym należy przyjrzeć się przede wszystkim samemu mleku, które podajemy naszemu dziecku. Obecnie na rynku można bez problemu kupić mieszanki typu COMFORT, w których używane są białka zhydrolizowane czyli o wiele łatwiej trawione przez układ pokarmowy niemowlaka. Mieszanki te zawierają także mniej laktozy niż standardowe mleka modyfikowane. W efekcie dzięki nim problem bolesnych kolek zmniejsza się albo nawet znika. Warto więc wypróbować takie mleko. Najnowsze mieszanki typu COMFORT są w stanie przynieść ulgę już w 24 godziny od zastosowania.
Żałuję, że nie wiedziałam o tym te 7 lat temu… Na szczęście moje kolejne dzieci (w tym najmłodszy Jerzyk widoczny na zdjęciach) nie miały już takich ostrych ataków kolkowych.
44 komentarze
Kolka to był nasz koszmar! U nas nie pomagało dosłownie nic! Po około dwóch godzinach wrzasku Mania padała ze zmęczenia, a my razem z nią :)
Nas kolki ominęły, zarówno syn, jak i córka, spokojnie przesypiali noce.
Potrafię sobie wyobrazić to przerażenie młodych matek na każdy płacz noworodka
U nas temat nie istniał zupelnie. Współczuje rodzicom ktorzy muszą przechodzić ten etap. Bezsilność jest przytłaczająca.
Nam kolki na szczęście nie dały jakoś mocno popalić – ale u niektórych maluszków to faktycznie duży problem. Dobrze, że powstają takie poradniki i coraz lepsze mieszanki.
Brzmi to strasznie. Dobrze, że mamy jakiekowiek środki by temu zaradzić :)
Moja córka miała kolki i u nas pomagała suszarka i masowanie brzuszka według wskazówek zegara. Może warto sięgnąć też po jakieś medykamenty?
Niestety dzieci które mają kolkę strasznie się meczą. Zatem trzeba łagodzić i czekać aż przejdzie.
Oj tak, kolka pozostawia ślad w psychice mamy na długo…Coś o tym wiem
Na szczęście nie mieliśmy problemów z kolkami, takich wrażeń nam dzieci oszczędziły :)
Chyba najgorsza w takich sytuacjach jest bezsilność. Chociaż chcesz pomóc, chociaż szukasz, chociaż się starasz …
Tego samego koszmaru doświadczyli moi rodzice przez pierwsze pół roku mojego życia. Nie pomagało nic, musiałam się zmeczyc tym rykiem i zasnąć. Ciężko mi sobie wyobrazić jak przetrwać taki okres, do dziś mi to wypominaja :D
Moje dzieciaczki jakoś nie miały kolki, a jak miały to krótko. Tak jak piszesz najczęściej nie znamy przyczyny, ani tego co konkretnie może dziecku ulżyć, czasem dwoimy się i troimy by dziecku pomóc ale nam nie wychodzi.
Moje maluchy na cale szczęście bezkolkowe
My z moją córcią przeżyłyśmy koszmar przez kolki. Przez dwa miesiące spałam po 2 góra 3 godziny dziennie. Co chwila był płacz,wyginanie. Nic nie pomagało,niemieckie kropelki,espumisan,okłady,masaże,probiotyki nic nie skutkowało. Doszło do tego,że dostała biegunki z bólu i wylądowaliśmy w szpitalu. Podejrzewali skaze białkową,zakażenie dróg moczowych ale nic z tych rzeczy a „Tylko ” kolka. Ja byłam już na prawde blisko depresji,tragedia. Jak młoda miała 2,5 miesiąca trafiliśmy do gastrologa dziecięcego i przepisała kropelki,żadne znane. Po tygodniu, kolki przeszły. Czy to te kropelki pomogły czy samo przeszło tego nie wiem,ale tego co przeszłyśmy nikomu nie życze.
A jak ty kropelki sie nazywały???
Colinox
U nas kolki to był istny koszmar do dziś to pamiętam
Moi synowie (chyba) nie mieli kolki. Albo tak wyparłam tamten czas, że nie pamiętam ;)
W chwilach, gdy nasze dziecko cierpi, płacze, męczy się, najgorsza jest bezsilność. Środek nocy, zrobiłaś już dosłownie wszystko, padasz ze zmęczenia i frustracji. Bardzo trudny czas :(
Kolka to pikuś. Mój synek płakał niemal nieustannie przez pierwszy miesiąc. Nie spał, padał zmęczony płaczem na 15 min i wszystko zaczynało się od nowa. My z mężem sypialiśmy po godzinę na dobę, bo nie da się usnąć jak dziecko krzyczynie w niebogłosy z bólu. Po przejściu preparat mlekozastępczy wszystko minęło.
Nasze kołki to był horror. Mały płakał niemal bez przerwy. Bywały dni, że krzyk trwał 6 godzin…. Po 3 godzinach ja zaczynałam płakać z synem. Z bezradności, frustracji i przerażenia. Próbowaliśmy wszystkiego. Noszenia, tulenia, masowania, kompresów, kropelek i co tylko wymyślono…
Któregoś dnia byliśmy z synkiem tak wykończeni kolka, że oboje zasnęliśmy tak głębokim snem, że mąż nie był w stanie nas dobudzić, żeby dostać się do domu. Koszmar….
Teraz pozostało wspomnienie. Oby tylko nasza córeczka tak nie musiała cierpieć.
Kolka u mojej córeczki sprawila, że każdy wieczor był koszmarem. Tą bezsilność i ogrom niepokoju będę pamiętać do końca życia.
Zdażało się kąpać dziecko o 2 w nocy, byle by kolka przeszła. Na szczęście po 4 miesiącu kolka odpuściła.
Był taki czas, że mój synek regularnie płakał w nocy. Na szczęście nie trwało to długo. Czasem dość długo w nocy chodziłam z nim na rękach i go tuliłam, ale kiedy wreszcie się uspokajał, z przyjemnością zasypialiśmy na długie godziny :)
u nas na szczęscie obyło się bez kolek, tylko ostatnie dziecię miało dosłownie kilka ataków kolki. Było to dla mnie straszne, współczuję sytuacji, gdy kolki męczą dziecko każdego wieczoru.
Mój starszy synek miał kolkę. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, ze moja dieta ma niewiele wspólnego z jego dolegliwościami , wiec katowałam się bardzo lekkostrawna dieta.
U nas obyło się bez kolek. Dzieciaki cierpiały z powodu wzdęć ale jako takiego kolkowego krzyku nie doswiadczylismy. Na szczęście…
Echhh bolesny temat, ale u nas na szczęście też udało się uniknąć kolki. Wprawdzie córeczka miała kilka razy napady takiego panicznego płaczu, jakby ją coś bolało, ale można zliczyć to na palcach jednej ręki, nie było to kolka, ale jakbym miała przeżywać takie płacze częściej…to straszne.. współczuje rodzicom, którzy tego doświadczyli…
My mieliśmy tyle szczęścia że żadne z dzieci nie miało kolki :D
U nas też były kolki. 3 godziny noszenia, chodzenia, masowania brzuszka i u nas pomagał Espumisan. Płakałam razem z córką i zjadłam ściany. Lekarz powiedział że to nie możliwe by były kolki u takiego maluszka. 3 miesiące dzień w dzień.
Kolki- koszmar. Nikomu nie życzę, Biedne dziecko męczy się z bólu i krzyku czasami traci oddech a Ty nie wiesz co zrobić… Wszystko pomaga jedynie na chwilę, noszenie, tulenie, suszarki, termofory, ciepłe okłady. Kropelki to w ogóle pomagają tylko o tyle, że masz świadomość, że starasz się to jakoś leczyć. Dziecko boli, matkę boli, że dziecko boli. Coś okropnego.
Drogie mamy nie dajcie sobie wmówić ze dzieci juz tak mają, że płaczą. Owszem płaczą ale… szukajcie przyczyn, bądźcie dociekliwe bo to nie chodzi tylko o zdrowie dziecka ale też o Wasze, głównie to psychiczne. U nas zaczęło się dzień przed zakończeniem przez córkę pierwszego miesiąca. Po całym miesiącu nieustannego płaczu i bezradności, wielu próbach zmian mleka i leków, przeszliśmy na mleko zastępcze dla alergików. Zwrot nastąpił prawie o 180 stopni. Zdarza się że płacze ale nie są już to całe dni. Teraz skończyła 3 miesiące. Jest na niemieckich kroplach i mleku Pepti DHA a kolki trwają tylko kilka minut! Wszyscy mówili mi że wymyślam, że szukam dziury w całym, że jej przejdzie… i nie, nie przeszło by jej gdybym nie walczyła i miała wszystkie „dobre” rady na uwadze! Bądźcie dzielni!
mój starszy syn miał kolki, nie zapomnę ich! Przy drugim na szczęście nas ominęło
Najgorszy „seans kolkowy” Tosia zafundowała nam w swoje pierwsze Boże Narodzenie. Nie mogliśmy jej w żaden sposób pomóc…:(
Moja kochana córeczka tez miała problemy z brzuszkiem. Baaardzo płakała a ja razem z nią. Nasłuchałam się opowieśći ze noworodki to tylko jedzą i śpią . . . Tak napewno jest. Ale nie było to w moim przypadku. Wychodziłam z siebie jak mogę jej pomóc, bezradność była okropna. Czułam że nie jestem dobrą matką, skoro mój noworodek tak płacze. Oczywiscie przez ok 2 mce dziecko było non stop na rękach. Po wielu testach kropelek i innych wynalazkow ostatecznie zmieniłam mm z enfamil na nan1, dodawałam kilka kropel delicol, czasami dawałam espumisan i koleżanka mi poradziła kropelki bioGaia żywe kultury bakteri. Ale ja myślę teraz z perspektywy czasu ze układ pokarmowy był niedojrzały i te kropelki z bioGai dobrze się sprawdziły. Teraz córeczka ma 3.5 mce i nic nie uzywam. Jak rękął odjął wszystko. Nie poddawajcie się kochane. Bądzcie silne dla Waszych pociech. . .
Oh! Kolki to naprawdę był koszmar mojego macierzyństwa. 100 dni płaczu mojego i syna. Próbowaliśmy wszystkiego, najbardziej pomogło podawanie priobotyku.
Mój syn na szczęście nie miał kolek, bol brzuszka nam kilka razy dokuczył, ale wtedy pomagał termofor z pestkami wiśni
Przeszliśmy przez kolki z nasza mala… cale szczescie juz po wszystkim
Temat kolki to ciężki temat, pamiętam niestety jak ciężko było przy pierwszym dziecku…stosowałam metody podobne do Twoich, ale niestety nie pomagały. Przy kolejnych pociechach na szczęście nie było tak źle…dzieciaki lepiej to znosiły, a może po prostu jej nie miały :D
Mieliśmy koki przez pierwsze pół roku. To był koszmar. Nie było jednego środka czy sposobu, który by nam pomógł. Stosowane metody przynosiły jedynie ulgę.
Wraz z moim synkiem zmagamy się obecnie z kolkami. Co wieczór placz przez 3/4 godziny… nic nie pomaga… więc zostaje noszenie, spokój i cierpliwość. Jest to moje pierwsze dziecko i bardzo przeżywam jego kolki.
Moja najstarsza 3 letnia juz corcia bardzo ciezko przechodzila kolki…. czasem 3h plakala a ja ja nosilam na rekach z ciepla pieluszka tetrowa przy jej brzuszku z czasem zaczelo uspokajac ja moje spiewanie… ale jedyne co pomoglo zlikwiodowac calkowicie kolki specjalne mleko na recepte od alergologa… bo co sie okazalo ma alergie na bialko mleka…. mam nadzieje ze druga corke to ominie narazie ma 3tyg i odpukac jeszcze nic jej nie dolega…
Zgadzam się ze stwierdzeniem, że kolka to prawdziwy koszmar, który potrafi całkowicie przyćmić radość z bycia świeżo upieczonym rodzicem. Znam przypadki osób, które właśnie przez kolkę niemowlęcą u swoich dzieci wpadały w depresję i stany nerwicowe. I pomimo, że kilka zasadniczo jest uciążliwa, ale niegroźna dla zdrowia dziecka to absolutnie nie należy bagatelizować tego problemu.
jak nas dopadł koszmar kolkowy, to skorzystałam z rady pediatry, żeby podawać probiotyk na poprawę flory bakteryjnej w jelitach. Dawałam małej kropelki acidolac ze względu na skład i wygodny i bezpieczny aplikatorek
Też stosuję te kropelki i uważam, że bardzo skutecznie łagodzą kolki. Sprawdziły się u starszego dziecka i teraz stosuje je u młodszego