Utrzymanie dziecka w Polsce od jego narodzin do pełnoletności kosztuje fortunę. Na dodatek wydatki te rosną z czasem. Początkowo to koszt wyprawki czy żłobka, potem zajęć dodatkowych, kolonii czy wreszcie studiów i często utrzymania się w innym mieście. Z jednej strony nie chcemy na tym naszym ukochanym dziecku oszczędzać, z drugiej zarabiamy określoną kwotę, która musi wystarczyć nam przede wszystkim na podstawowe potrzeby jak jedzenie czy rachunki, a dopiero potem na te wszystkie „inne” rzeczy.
Mamy trójkę dzieci, których potrzeby wciąż rosną w przeciwieństwie do naszych zarobków, dlatego też nieustannie szukam możliwości oszczędzenia nieco pieniędzy. Właśnie po to, żeby móc je odłożyć na bliższą lub dalszą przyszłość i nie brać pożyczek. Moje cele krótkoterminowe to chociażby wymarzone wakacje całą rodziną na słonecznej wyspie. Długoterminowe zaś to przede wszystkim zapewnienie naszej rodzinie poduszki finansowej, bo nigdy nie wiadomo, czym nas los zaskoczy. Oto moje sposoby na oszczędzanie i pomnażanie pieniędzy.
ZAKUPY W INTERNECIE
Od kilku lat blisko 90% moich zakupów robię w internecie. Kupuję tam ubrania, kosmetyki, zabawki, książki, elektronikę. Często jest tak, że oglądam i przymierzam daną rzecz np. buty dziecięce w sklepie stacjonarnym, a potem kupuję ją w internecie nawet o 25% taniej. Korzystam z różnych porównywarek cenowych i serwisów rabatowych, jestem zapisana do newsletterów moich ulubionych sklepów, dzięki czemu na bieżąco wiem, że właśnie wystartowała wyprzedaż. Dodałam siebie też do kilku grup sprzedażowych na Facebooku, gdzie można upolować różne rzeczy za mniej, a ostatnio namiętnie testuję zakupy na chińskim serwisie zakupowym. Jak widać szukam tych okazji zakupowych gdzie się da.
RACHUNEK SUMIENIA
Zanim cokolwiek kupię zawsze robię sobie w głowie rachunek sumienia. Czy naprawdę dana rzecz jest mi niezbędna? Czy moje dzieci obędą się bez tej kolejnej zabawki czy pary spodni? Nie mamy w zwyczaju spędzać wolnego czasu w galeriach handlowych, których w Warszawie jest mnóstwo. Wyjścia do sklepu nigdy nie traktujemy jako fajnej, rodzinnej wycieczki. Zazwyczaj jedziemy tam w konkretnym celu np. po wspomniane wyżej buty i nie kupujemy nic innego. Spontaniczność w zakupach to nic dobrego, a z pewnością odchudzi nasz portfel. Dlatego dobrym pomysłem jest też robienie sobie listy zakupów zanim w ogóle pojedziemy do sklepu – dzięki temu szansa, że kupimy coś niepotrzebnego pod wpływem impulsu czy reklamy, jest o wiele mniejsza.
TAŃSZE NIE ZAWSZE ZNACZY GORSZE
O ile nie warto oszczędzać i kupować taniego fotelika samochodowego nieznanej marki w supermarkecie czy też tandetnych zabawek na bazarze, które nie posiadają nawet znaczka CE, o tyle rower dla dziecka nie musi już być tym z górnej półki. Podobnie jest z ubraniami. Moje dzieci nie mają firmowych ubranek z logiem gościa grającego w polo, za to ich dziecięcą szafę zdominowały ciuchy z hipermarketu i ciuchlandu. Zawsze można znaleźć tańszy zamiennik, który wcale nie jest gorszy ani pod względem wyglądu ani jakości. Zwłaszcza w przypadku zabawek i ubrań, na które my rodzice wydajemy mnóstwo pieniędzy.
ODKŁADANIE I INWESTOWANIE
Ja co miesiąc odkładam sobie określoną kwotę. Nie chowam jej jednak do przysłowiowej skarpety, bo nadgryzłaby mi ją inflacja (czyli wzrost cen i spadek wartości pieniądza, która w maju w Polsce wyniosła aż 1,7%). Dlatego 3 miesiące temu zdecydowałam się na zainwestowanie moich pieniędzy w fundusze NN Investment Partners. Jestem zadowolona z mojej decyzji. Nie dość, że mam miejsce, gdzie przechowuję moje oszczędności, to na dodatek moje pieniądze tam pracują. Wybrałam mało ryzykowne fundusze i przez ten okres zyskałam na zainwestowanej kwocie 0,12%. Mało? Niby tak, ale gdybym pieniądze wpłaciła na te same fundusze 12 m-cy temu wówczas zyskałabym już 1,2% czyli prawie zniwelowałabym wpływ inflacji na moje oszczędności. Pieniądze w skarpecie nic tylko tracą na wartości – pieniądze na moim funduszu rozmnożyły się i mam do nich cały czas dostęp (jak do skarpety). Tyle tylko, że przez aplikację na telefon.
W przypadku funduszy inwestycyjnych oczywiście można zarobić dużo więcej, nawet kilkadziesiąt procent rocznie, ale im większa szansa na zysk, tym większe ryzyko straty. Ja nie mam żyłki hazardzisty, dlatego wybrałam bezpieczne fundusze czyli gotówkowe i depozytowe. Dobrym pomysłem jest wpłacanie na fundusz pewnej stałej kwoty co miesiąc np. pieniędzy ze świadczenia 500+ lub właśnie pieniędzy zaoszczędzonych na zakupach. Ale wpłata jednorazowa też jest jak najbardziej dobrym posunięciem.
Co ważne, wcale nie musimy się na funduszach znać – my tylko musimy podjąć decyzję ile pieniędzy chcemy zainwestować, na jak długo i ile jesteśmy gotowi zaryzykować dla większego zysku. Resztę robią za nas specjaliści.
Dzięki temu, że teraz nieco oszczędzimy na naszym dziecku, potem, kiedy pojawią się dużo większe wydatki, nie będziemy musieli już tego robić.
Koniecznie podzielcie się swoimi sposobami na oszczędzanie pieniędzy w komentarzach. Oszczędzacie bardziej na dzieciach czy jednak na sobie?
34 komentarze
Ja nie wiem, czy nazwałabym to oszczędzaniem – ale po prostu żyjemy skromnie, bez szaleństw. Na przykład nie robią na mnie wrażenia wyprzedaże – nie muszę szukać tam okazji zakupowych, bo uwaga: nie potrzebuję piątej bluzki. Bo mam wrażenie, że dla wielu osób kupowanie na wyprzedażach wiąże się z kupowaniem rzeczy zbędnych, co z oszczędzaniem ma niewiele wspólnego.
My podobnie – kupujemy w szmateksach i przez internet, mamy też stosunkowo sporą sumę odłożoną na koncie oszczędnościowym. Natomiast zdecydowanie za dużo wydajemy na jedzenie na mieście i na wyjazdy – i nad tym na pewno musimy popracować.
Nie wiem czy na wyjazdy warto aż tak oszczedzac. Spędzony czas razem jest bezcenny a co się zobaczy i przeżyje to nasze.
Na tą chwilę niestety nie mamy jak oszczędzać na dzieciach, ale być może po moim powrocie do pracy skorzystamy z takiego sposobu
My kupujemy ubranka w pepco, pampersy w biedronce zawsze znajdzie się jakaś promocja na nie czyli płacimy mniej niż w innych sklepach.
Zdecydowanie tańsze nie znaczy gorsze, ale zależy o co chodzi :)
Ja generalnie nie kupuje jak nie potrzebuje. Nie mam z tym problemu. Natomiast oszczedzam sama na subkoncie, idzie mi super :)
Są rzeczy na których nie warto oszczędzać typu ubranka z organicznej bawełny, które przylega do ciała czy pościel. Ale już różne sukienki, spodnie, kurtki mogą być z Chin czy giełd sprzedażowych. To samo dotyczy zabawek, dla maluszka wolę wydać więcej, bo takie dzieci lubią wszystko wkładać do buzi, ale już dla 5 latka można kupić fajne niedrogie zabawki w Pepco czy innej Biedronce.
Ja mam fazy na oszczędzanie… ostatnio nawet mi się taka włączyła! ;) Ale bywa też, że jestem mega rozrzutna niestety !
Zdecydowanie jestem za wymiankami ubraniowymi czy zabawkowymi. Dużo rzeczy dostaliśmy od rodziny lub znajomych i przekazujemy dalej. Dzieci tak szybko niszczą zabawki i ubrania, że kupowanie nowych moim zdaniem mija się z celem. Poza tym dużo fajnych używanych rzeczy można kupić przez internet – np.na aukcjach charytatywnych na allegro lub Facebooku. Są bazarki, gdzie można dostać świetne rzeczy w bardzo przystępnych cenach, a przy okazji wspiera się chorych i pomaga im się zdobyć środki na rehabilitację lub leczenie.
W kwestii zakupów, ja bardzo żałuję ze tak późno przekonałam się do kupowania rzeczy używanych, szczególnie przy dziecku :)
Fundusze inwestycyjne to zdecydowanie fajny pomysł, szczególnie te bezpieczne wersje. Niby łatwy dostęp ale juz nie kusi tak jak te na koncie, z którego płacę na codzień
Na nas oszczędzanie podczas zakupów wymuszają niejako nasze zarobki… Wciąż daleko nam do zarabiania tyle, żeby starczyło na drogie marki ;)
Często szukam promocji i okazji „specjalnych”. Nauczyłam się oszczędzać, kiedy po powrocie z macierzyńskiego „w prezencie” obcieto mi drastycznie etat…
Moja Zona pokazała mi dzisiaj jakąś stronę, na której są aktualne promocje na pieluchy i mleko modyfikowane :-) Tylko te dwa produkty! Przyznam, że korci mnie założenie podobnej strony z bardziej męskimi produktami, np. piwoiolejsamochodowy.pl ;-)
no tak ale jak ktos nie ma;/ ehh rozne czasy sa
Dokładnie tak samo robię zakupy obiegam co się da, sprawdzam porównuje i… odczekuje tydzień. Jeśli za tydzień dana rzecz nadal jest niezbędna to wtedy ja kupuję
Tańsze bardzo często nawet jest lepsze.
Ważny temat poruszylaś. Finanse są niezbędne dla utrzymania. Dziecko to studnia bez dna, dlatego dobrze mieć sposoby na mniejsze wydatki.
Szczerze Ci powiem, że dotąd nie myślałam nad taką formą oszczędzania z myślą o dzieciach. Ale może to znak by to zmienić
Mamy swój system oszczędzania dla Synka- taki nasz wkład na start w dorosłość. Staramy się go trzymać.
kupuje w pepco i kik
ja tez w pepco,sa fajne promocje no i fajne rzeczy.
ja zawsze stawiam na sklepy internetowe ;)
allegro :))
Ja też kupuję często przez internet, taniej bez kolejek i tak naprawdę z braku czasu.
Super wpis :O uwielbiam twojego bloga :D
Spoko wpis :D
90% naszych zakupów to zakupy internetowe, one są szybsze, nie traci się tyle czasu i można zwrócić towar bez podania przyczyny ;)
Super post :D bardzo mi się przydał :D
Nie wyobrażam sobie oszczędzania na dziecku. Wolałabym mniej kupić sobie ale dla dziecka kupiłabym wszystko ;p
fajny bobas
Świetny wpis
Mi temat oszczędzania jest obcy jak na razie.
Oszczędzania nadal się uczę. Robienie zakupów z listą jeszcze nie zawsze wychodzi, gdyż wpadają jakieś niezapisane rzeczy do koszyka. Z punktów także promocji korzystam, tym bardziej że za kupowanie w markecie dostaję punkty, które następnie zamieniane są na kupony zniżkowe na produkty, jakie u nich notorycznie kupuję. Co do kosmetyków to też postawiłem w tym roku na schemat denko także na normę, iż tak długo jak danego kosmetyku nie zużyję, nie kupuję dodatkowego tego samego typu. No i książki. Uwielbiam niektóre posiadać na półce, jednakże okazało się iż mam w domu tak wiele nieprzeczytanych, że postanowiłem przeczytać swoje zbiory, pozbyć się tych, do jakich nie powrócę, a dopiero kupić kolejne (lub i nie, bo posiadam klasyczną bibliotekę kawałek od domu)