Podobno karmienie piersią jest takie naturalne, przyjemne, wygodne. Podobno własny pokarm to najlepsze, co możesz dać swojemu dopiero co narodzonemu dziecku. Podobno. Bo nikt mnie nie przygotował na to, jak to naprawdę z tym karmieniem piersią jest. I szczerze mówiąc nie wspominam go dobrze.
KARMIENIE PIERSIĄ NIE JEST PROSTE
Rzadko jest tak, że przykładasz noworodka do piersi i on zaczyna ssać i mleko leje się strumieniami i świat wokoło ciebie wiruje. Najczęściej okazuje się, że mimo uczestnictwa w szkole rodzenia, przeczytania mądrych książek (i mniej mądrych forum) nie potrafisz dziecka prawidłowo przystawić, a dziecko samo nie potrafi chwycić brodawki. Ono się złości i pręży, płacze z głodu, a ty się stresujesz i chce ci się wyć, bo co z ciebie za matka, która nie potrafi nakarmić własnego dziecka. Przecież to miało być takie proste!
KARMIENIE PIERSIĄ BOLI
Często z powodu braku wiedzy, doświadczenia i fachowego wsparcia nieprawidłowo przystawiamy dziecko do piersi. Skutkuje to boleśnie poranionymi sutkami, jakby przetartymi papierem ściernym. Każde karmienie sprawia więc nam ból – grymas wykrzywia nam twarz, czasem po policzku popłyną nam łzy… Do tego dochodzi nawał pokarmu, kiedy zamiast piersi masz dwie bomby przeciwpancerne rozgrzane do 100 stopni C, które lada moment eksplodują. A jak będziesz miała pecha to przyplącze ci się jeszcze zapalenie piersi.
KARMIENIE PIERSIĄ OGRANICZA
Kiedy nauczysz się wreszcie prawidłowo przystawiać dziecko do piersi i karmienie zacznie sprawiać ci przyjemność, wtedy okazuje się, że ty i twoje dziecko to nadal jedno – nie możesz nigdzie sama wyjść, zwłaszcza jeżeli twój maluszek nie akceptuje butelki albo ty sama boisz się, że zaburzy ona jego odruch ssania. Jesteś więc przywiązana do swojego malutkiego dziecka niewidzialną pępowina, dostępna 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu na każde zawołanie. Tylko ty jesteś w stanie nakarmić swoje dziecko, więc to naturalne, ale niech nikt mi nie wmawia, że to przychodzi łatwo, kiedy poranny prysznic bierzesz wieczorem, bo dziecko nie dało się odłożyć. Kiedy twoja wolność zostaje tak bardzo ograniczona. To frustrujące!
KARMIENIE PIERSIĄ MĘCZY PSYCHICZNIE I FIZYCZNIE
Zwłaszcza w pierwszych tygodniach po porodzie karmienie piersią było dla mnie wykańczające. Fizycznie, bo z niewyspania bolała mnie głowa, bolały mnie poranione piersi, bolały mnie plecy od niewygodnych pozycji, które przyjmowałam próbując nakarmić moje małe dziecko. I psychicznie, bo moje dziecko płakało z głodu, a ja nie potrafiłam go nakarmić! Byłam więc zestresowana, czułam presję bycia idealną matką, do której według moich odczuć było mi daleko. Czułam się źle, czułam się do niczego … Aż cud, że nie skończyło się to depresją.
KARMIENIE PIERSIĄ WCALE NIE JEST NAJWAŻNIEJSZE!
Wielokrotnie usłyszysz, że karmienie piersią to najlepsze, co możesz dać swojemu dziecku. Ale to nie prawda. Bo nie ważne jak karmisz swoje dziecko – piersią, sondą, butelką … Ważne, że to robisz z miłością, czułością, cierpliwością. Że jesteś blisko. Że dbasz. Że zaspokajasz jego potrzeby.
__________
Bo uwierzcie mi. Nie chcę nikogo wystraszyć – moim celem nie jest zniechęcanie do karmienia piersią. Wręcz przeciwnie! Ja sama chciałabym wiedzieć to wszystko zanim ze łzami w oczach walczyłam o to, by wykarmić moje dziecko piersią. Wtedy wiedziałabym, że to co mnie spotyka, że to co czuję i jak się czuję doświadczają miliony kobiet na całym świecie! Że nie jestem do niczego. że nie jestem w tym sama..
Karmienie piersią zwłaszcza na początku to nie jest bajka. Ale mimo wszystko uważam, że warto o nie zawalczyć, chociaż nie za wszelką cenę.
19 komentarzy
Każdy ma różne podejście do karmienia. Dla mnie to było coś pięknego wiadomo są zawsze jakieś minusy ale bez przesady… Chyba że ktoś jest przewrażliwiony. Czuję się większą więź z dzieckiem, boli tylko z początku, jeśli się nie chce żeby ograniczało to trzeba przyzwyczajać do butelki. Ja karmiłam pierwsze dziecko 7 miesięcy, a drugie 13 chwilami było to uciążliwe ale jestem z tego dumna. Dodam że nie karmiłam dlatego bo zdrowe bo różne opinie słyszałam ale porostu chciałam karmić.
Karmiłam ostatniego trzy lata, prawie. Bardzo długo. Przeszłam wszystkie możliwe fazy. Warto było. Pozdrawiam ciepło. Ania
sama prawda, bardzo dobry wpis
Karmienie piersią może nie jest łatwe przyjemne i wygodne, ale dla mnie rozwój dziecka jest priorytetem.
świetnie ujęłaś temat :)
Świetny post. Zgadzam się z nim w 100%. Sama jestem matka i karmie od 10miesiecy i wiem ile to kosztuje kobiety pracy i wysiłku. Czekam aż moja Kornelcia skończy roczek i będę chciała ja odstawić od cyca. Najgorsze jest to ze panie położne na szkole rodzenia wykazały się brakiem kompetencji ponieważ opowiadały jakie to karmienie piersią nie jest cudowne i piękne. Opowiadały ze dla mamy to jest relaks i może sobie w tym czasie nawet poczytać książkę. Śmieszne! Ale z drugiej strony tragiczne ze wmawia się dziewczynom takie głupoty. Ja moja córcię karmiłam za wszelka cena piersią ponieważ urodziła się chora potrzebowała dużo przeciwciał. Kolorowo jednak nie było. Teraz już na szczęście je swoje posiłki a cycek jest do snu
Zgadzam się, oj jak bardzo! Przy pierwszym początki były bardzo, bardzo trudne, ze względu na brak doświadczenia i krótkie wędzidełko. Ale przetrwałam, a przy drugim od początku wszystko pięknie się układało. Minusy? Zmęczenie ;)
Zawsze warto ,mimo że różnie przechodzimy ten ciężki dla nas etap.
Może i początki karmienia piersią nie należą do łatwych i przyjemnych,ale uważam że zawsze warto.Bardzo pouczający artykuł .
Nie jest to takie proste , zwłaszcza początki .Ale zawsze warto .Zdrowo , czysto i wartościowo .Jest bardzo wygodne , bliskość dziecka jest bardzo ważna .Ciekawy wpis i bardzo pomocny .
Świetna garść porad, faktycznie niektóre tematy są dość kontrowersyjne i dla wielu kobiet są tematami tabu. Świetnie, że o nich wspominasz. Karmienie nie jest niczym wstydliwym, ale też nie powinno robić się tego oscentacyjnie w miejscach publicznych. Dobrze jeśli dane miejsce publiczne jest wyposażone w ustronne miejsce, w którym matka może nakarmić dziecko nie krępując się przy tym.
I po;ecasz ten wozek bugaboo cameleon 3?
Polecam z czystym sumieniem :)
Najtrudniej jest chyba zacząć ograniczać dziecku picie mleka. Kiedy mama czuje, że już nie daje rady z taką częstotliwością, maluch jest duży, sporo już rozumie, ale… przyzwyczajony jest do picia na żądanie.
Super wpis, polecam przeczytać :)
Psychika matki dużo robi, bo po co przemęczyć się na początku karmienia, jak od razu można podać pyszne, sztuczne mleko z olejem palmowym i innymi bardzo potrzebnymi składnikami. I to najlepiej Nestle, potem pyszną naturalną kaszkę Nestle… Trzeba walczyć o naturalne karmienie, zacisnąć zęby i nie słuchać dobrych porad, że trzeba dokarmiać sztucznie” bo dziecko ma już 2 m-ce i na samym cycu dziecka nie wykarmisz”. Bzdury. Piersi się dopasowują do dziecka, mleka jest tyle i takim składzie jak dziecko akurat potrzebuje. 6 m-cy karmiłam samą piersią, dopiero w 6 m-cy wprowadziłam stałe jedzenie, w koło słysząc że zaglodze dziecko. Bzdury.
Bardzo dobry artykuł! Dodała bym jeszcze jedno, że presja społeczna jest tak ogromna na KP że kobiety, które nie karmią widzą w tym coś złego. Mam ogromną traumę po pierwszym dziecku obecnie jestem w drugiej ciąży i bardziej boję się karmienia niż samego porodu.
Dobry tekst, wielu osobom to dużo uświadomi :)
Dla mnie był to koszmarem. Karmiłam 7 dni i była wykończona. Potem stosowałam laktator, żeby dziecko miało mleko. ale szybko weszła w modyfikowane. Był ból, depresja, zapalenia piersi, głodne dziecko, podsycane przez personel szpitalny poczucie winy (chyba to było najgorsze). Do dziś pamiętam, mimo że minęło 18 lat. Jak widać, każdy przechodzi inaczej.