Łączenie opieki rodzicielskiej nad trójką dzieci z prowadzeniem własnej firmy to dla mnie nie lada wyzwanie, w którym szczerze mówiąc nie ma już miejsca na czasochłonne przygotowywanie posiłków dla całej rodziny. Jednocześnie pragnę, żeby moje dzieci rozwijały się i szczęśliwie i zdrowo, bo kocham je nad życie. Jednak w tygodniu większość czasu spędzamy poza domem i dzieci spożywają posiłki w żłobku, przedszkolu i szkole, czyli nie do końca mam wpływ na to, co właściwie dostaną na talerzu. Dlatego dzisiaj zdradzę Wam prosty i wygodny patent na zbilansowaną dietę dziecka, który z powodzeniem stosuję.
Według zaleceń specjalistów ds. żywienia podstawę naszej codziennej diety powinny stanowić warzywa i owoce. To one są największą częścią piramidy żywienia i jednocześnie jej fundamentem (poza niezwykle ważną aktywnością fizyczną). Warzywa i owoce dostarczają nam cennych substancji, które są jednocześnie niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu każdego człowieka. Przyczyniają się do zmniejszenia ryzyka wystąpienia chorób, takich jak cukrzyca, nadciśnienie czy niektóre nowotwory. Do tego są zazwyczaj nisko kaloryczne. Każdy dorosły człowiek powinien więc spożywać minimum ok. 400 g owoców lub warzyw dziennie najlepiej podzielonych na 5 porcji. Co ważne, taką porcją równie dobrze może być szklanka soku owocowego lub warzywnego.
Każde z moich dziecko uczęszcza do innej placówki. W tygodniu przed wyjściem z domu zawsze jemy razem śniadanie, natomiast pozostałe posiłki moje dzieci jedzą już zazwyczaj tam, gdzie uczęszczają na zajęcia czyli w żłobku, przedszkolu i szkole. Kolejnym naszym wspólnym posiłkiem jest dopiero kolacja. Oznacza to, że tak naprawdę nie mam do końca wpływu na to, co w ciągu dnia jedzą moje dzieci. Oczywiście każda stołówka czy catering dostarczający posiłki dla dzieci powinni opierać swoje menu o konkretne wytyczne i wszystkie posiłki z założenia winny być w pełni zbilansowane i dopasowane do wieku dzieci. Ale ja naprawdę nie wierzę w to, że moja córka zje w szkole surówkę z kalarepy, a najmłodszy syn będzie chrupał selera naciowego do kanapeczki z szyneczką na drugie śniadanie w żłobku. Tym samym ich organizmy nie zawsze otrzymują tak ważnej porcji warzyw czy owoców. Mimo, że z punktu widzenia menu, które jest wywieszone na tablicy, ich dieta jest mega zbilansowana.
Mam jednak na to banalny patent. Otóż każdemu z moich dzieci podaję do posiłku w domu sok z kartonu (czy to do śniadania czy do kolacji). Bardzo często na drogę wkładam im do plecaka także owoc lub sok w kartoniku. Bo sok warzywny / owocowy to produkt w pełni jakościowy! Bo jeżeli na opakowaniu widnieje słowo „sok 100%”, to możemy być spokojni – produkt ten z pewnością nie zawiera barwników, konserwantów i nie jest dosładzany. Na dodatek taki sok zawiera te same witaminy i składniki mineralne co owoc / warzywo, z którego został zrobiony (bo takie jest prawo!). Sok z kartonu to mega szybki, wygodny, smaczny i zdrowy sposób na dostarczenie naszym dzieciom 1 z 5 porcji warzyw czy owoców dziennie. I nie ma na to lepszego patentu. W końcu mało które dziecko nie lubi soku, prawda? ;)
Karton, w którym znajduje się sok, chroni przed światłem i temperaturą, które mogą wpływać nie tylko na wygląd czy smak soku wewnątrz, ale także na ilość witamin w nim zawartych. Samo opakowanie kartonowe jest w pełni bezpieczne i dla soku i dla naszego zdrowia – składa się głównie z papieru (nawet w ponad 70%!) i cały, łącznie z nakrętka, podlega dalszemu przetwarzaniu. Dla pewności kartony po sokach powinniśmy wrzucać do żółtego pojemnika, gdzie trafiają tworzywa sztuczne i odpady metalowe. Stamtąd są dalej przekazywane do recyklingu.
Przy okazji przyznam szczerze, że kiedyś wydawało mi się, że sok z kartonu nie jest tak wartościowy jak świeży owoc, ponieważ sok ten jest pasteryzowany. Prawda jest jednak taka, że pasteryzacja niszczy tylko i wyłącznie drobnoustroje oraz enzymy, które mogłyby spowodować zepsucie się soku. Proces ten nie ma negatywnego wpływu na skład soku i substancje odżywcze, które tenże sok zawiera. I tak szklanka 100% soku pomarańczowego z kartonu zaspokaja aż do 90 % dziennego zapotrzebowania na witaminę C.
Co więcej, pasteryzacja może poprawiać wchłanianie przez organizm niektórych cennych substancji! Np. sok pomidorowy jest źródłem likopenu, którego aktywność podczas pasteryzacji wzrasta 2-3 krotnie. Likopen jest cennym antyoksydantem, który pomaga m.in. oczyścić organizm z nagromadzonych toksyn.
A Ty jakie masz sposoby i patenty na 5 porcji warzyw, owoców lub soku każdego dnia?
Materiał sfinansowany ze środków Funduszu Promocji Owoców i Warzyw
16 komentarzy
Soki, musy i koktajle to u nas najlepsi przemytnicy witamin! Tu jadalne są nawet warzywa!
U nas na szczęście to mąż dba o zawartość lodówki i jadłospis i zna się na tym całkiem nieźle. Co mnie czasami, a szczególnie w ciąży wkurza jak mam ochotę na coś mega niezdrowego :)
Nie wyrabiamy się z 5 porcjami w ciągu jednego dnia :( Bardzo często podaję synom soki jednodniowe: im smakują, a ja wiem, że podaję coś zdrowego, nieprzetworzonego. Zaobserwowałam, że jabłkowy bardzo ładnie reguluje trawienie.
U nas soki to jedyny sposób by przemycić Noamowi owoce, bo on w innej formie zje tylko jabłko. Dlatego w naszym domu sok też jest stałym elementem posiłku
!100% popieram- u nas soki 100% też na stole goszczą :)
Ja też ratuję się sokami, najczęściej świeżo wyciskanymi, żeby przemycić mojemu synowi warzywa i owoce.
U nas soki to podstawa ale i świeże owoce u nas wspaniale się przyjeły u dziewczynek! Najważniejsze to odpowiednia dzienna dawka witamin !
Dodatkowo lubię dawać małe soczki w kartonikach dzieciom do szkoły.
oj ak soki to podstawa- witaminki najlepsze. my często sami wyciskamy
Moje dzieci lubią soki, bardziej niż same owoce.
Świezo wyciskany sok podaję chociaż raz dziennie. Mój mały też lubi musy owocowe.
Owocowy lub warzywny sok to świetny sposób na przemycenie porcji witamin – zwłaszcza w sytuacji, kiedy dziecko niechętnie jada owoce i warzywa w formie stałej.
Brawo , że dbasz tak świadomie o zapotrzebowanie owoców i warzyw dla swoich dzieci. My mamy wyciskarkę i często pijemy soki owocowe i warzywne. Moi synowie biorą czynny udział w przygotowaniu soków, mają przy tym świetną zabawę.
Aniu u nas soki sa podstawą. Często robię domowe, czasem kupuję gotowe, ale zawsze muszą to być 100% soki a nie nektary czyy dosładzane napoje. Teraz planuje 5 dniową diete sokową dla siebie.
Zawsze trzeba sobie jakoś radzić, mamy o tym doskonale wiedzą :)
Właśnie soki i przekąski w formie pokrojonych owoców. Pamiętaj jak moi rodzice zawsze pytali mnie, czy zjem jabłko… odpowiedź była „Meeeh, nie”. Za to przy pytaniu „a jak obiorę” od razu jako chętniej po nie siegałam :P